122. PATRONUSY CZARNYCH PANÓW (POPRAWIONE)

2.6K 149 51
                                    

-Expecto Patronom. -Po tych słowach magia Lorda Voldemorta uwolniła się z siłą większą niż kiedykolwiek wcześniej, a z różdżki Toma wyleciał srebrzysto-niebieski obłok który od razu przybrał formę testrala. Zaskoczony sukcesem swojego partnera Harry puścił dłoń czerwonookiego który otworzył oczy, a krwiste spojrzenie skierował na swojego patronusa. Voldemort widząc srebrno-niebieskie zwierzę wesoło biegające po pomieszczeniu szczerze się uśmiechnął i krzyknął podekscytowany. -Udało mi się! -Po tych słowach spojrzał na swojego partnera, który patrzył raz na niego raz na skrzydlatego konia. Potter po kilku sekundach wyszedł z szoku i odparł z małym uśmiechem.

-Gratuluję wyczarowania patronusa za pierwszym razem. -Starszy spojrzał na chłopca który przeżył, a widząc dumę i zadowolenie w jego oczach powoli podszedł do kochanka mówiąc.

-Udało mi się tylko dlatego, że miałem wspaniałego nauczyciela. -Zielonooki delikatnie się zarumienił, a Tom spytał po chwili ciszy. -Pokażesz mi swojego patronusa? Nie miałem jeszcze okazji go zobaczyć, a bardzo bym chciał. -Zielonooki wesoło się uśmiechnął i wyjął swoją różdżkę po czym chciał przywołać swoje najszczęśliwsze wspomnienie. Pierwszym obrazem jaki pojawił mu się w głowie był na jego pierwszym roku, gdy w lustrze Ain Eingarp pojawił się obraz jego i Toma jednak nastolatek poczuł, że gdzieś w jego głowie kryje się silniejsze wspomnienie. Potter po chwili przypomniał sobie chwilę, gdy Czarny Pan pierwszy raz go pocałował, a było to po jego odrodzeniu na cmentarzu. Ślizgon został przyszpilony do grobu Toma Riddle'a seniora i namiętnie całowany tak, że aż nogi się pod nim ugięły. Kolejne wspomnienie, które przyszło mu do głowy było, gdy otrzymał od kochanka medalion Slytherinu i został poproszony o zaloty. Z tym wspomnieniem na ustach wybrańca zagościł szczery uśmiech, a słowa same wyszły mu z ust gdy wykonywał ruch różdżką.

-Expecto Patronom. -Po sekundzie z jego różdżki wyleciała mgła, ale zamiast pojawienia się tak jak oczekiwał ślizgon jelenia pojawił się drugi testral. Riddle i Potter ze zdumienia otworzyli usta widząc dwa identyczne patronusy które od razu podbiegły do siebie i zaczęły się o siebie ocierać łbami jakby znali się od dawna. Dwaj Czarni Panowie w milczeniu obserwowali sytuacje równie zaskoczeni obrotem wydarzeń. Po około dwóch minutach obserwacji Potter szepnął zdumiony. -Są identyczne... Jak? -Riddle zmarszczył brwi skoncentrowany na dwóch stworzeniach, które w tej chwili stały ocierając się o siebie swoimi pyskami. Starszy spytał nie wiedząc zbytnio co innego mógłby powiedzieć.

-Czy twoim patronusem nie był przypadkiem jeleń? -Młodszy skinął głową mówiąc.

-Jeleń po moim ojcu... Nie wiem, dlaczego zmienił formę. -Riddle zaczął przypominać sobie jak ostatnio czytał o patronusach i na myśl przyszło mu jedno zdanie ,,Zdarza się, że forma patronusa ulega zmianie w czasie życia czarodzieja. Dzieje się tak pod wpływem silnych emocji takich jak miłość czy smutek lub głębokich zmian w charakterze... '' Ten cytat sprawił, że Tom przez chwilę nie mógł wydobyć z siebie ani słowa analizując który czynnik mógł mieć wpływ na zmianę patronusa Pottera. Czerwonooki spojrzał na dwa stworzenia i zaskoczony stwierdził, że skoro patronus ślizgona zmienił się w takiego samego jak jego własny to chłopak prawdopodobnie się w nim zakochał... Tom poczuł jednocześnie ekscytację, ulgę i nieopisaną radość, gdy uświadomił sobie iż nastolatek obdarzył go uczuciem tak wielkim jak on jego. Po pierwszej fali radości Lord spojrzał na kochanka nagle odczuwając zaniepokojenie spowodowane niepewną reakcją jego partnera. Ślizgon wciąż obserwował zwierzę najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, dlaczego przybrał właśnie taką formę, a starszy przez moment zastanawiał się czy mu powiedzieć. Po chwili Voldemort stwierdził, że zdanie ,,Zakochałeś się we mnie, a ja w tobie więc jest w porządku '' nie będzie odpowiednie, więc odparł tylko.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now