158. WIZYTA MINISTRA (POPRAWIONE)

257 23 5
                                    

Następnego dnia gdy Potter w końcu się obudził miał wielką ochotę nie wychodzić z łóżka ponieważ jego dłoń była obolała, a w głowie dudniło mu niczym po wypiciu kilku butelek ognistej whisky. Zielonooki po podniesieniu się do pozycji siedzącej spojrzał na swoją zabandażowaną dłoń krzywiąc się przy każdym najmniejszym ruchu. Piętnastolatek dyskretnie wyjrzał zza zasłon swojego łóżka, a widząc że jego współlokatorów nie ma odetchnął z ulgą i szybko dostał się do swojego kufra skąd wyjął eliksiry przeciwbólowe i uzupełniające krew. Nim zielonooki zdążył wypić eliksiry poczuł silne mdłości więc puścił się biegiem w kierunku toalety. Zielonooki padł na kolana przed muszlą opróżniając znikomą zawartość swojego żołądka, a przez kilka kolejnych minut nie ruszył się z ziemi wciąż pokasłując i czując nieprzerwane mdłości. Nastolatek dopiero po kilku minutach siedzenia przy muszli zwracając niewielkie ilości żółci poczuł się nieco lepiej. Bliznowaty czując iż chwilowo nic nie zwróci poszedł do swojego dormitorium i przekopał się przez kufer znajdując eliksir na mdłości który bez wahania wypił. Nastolatek następnie przyjął również eliksiry uzupełniające krew oraz przeciwbólowe po czym wrócił do łazienki gdzie przejrzał się w lustrze krzywiąc się na widok swojej nienaturalnie bladej skóry. Avadooki wiedział iż wygląda tragicznie, dlatego zabrał się za mycie zębów oraz zmianę opatrunku na swojej dłoni krzywiąc się gdy pod bandażami znalazł świeżą ranę z dobrze znanym mu zdaniem. Avadooki następnie wziął krótki prysznic uważając by nie zmoczyć bandażu po czym wrócił do pokoju znaleźć dla siebie jakieś ubrania. Chłopak założył na siebie szkolny mundurek po czym znów spojrzał w lustro marszcząc brwi. Zielonooki nałożył na swoją twarz glamure, które sprawiło iż wyglądał nieco lepiej, a następnie zerknął na dość widoczny bandaż nie wiedząc za bardzo co z nim zrobić. Piętnastolatek wiedział, że glamure na świeżej ranie może sprzyjać powstaniu trudnej do zwalczenia infekcji, a co za tym idzie mógłby nawet stracić rękę czego bardzo nie chciał... Po kilku minutach główkowania wrócił do swojego pokoju i kolejny raz przekopał się przez kufer znajdując w nim swoje zimowe, skórzane rękawiczki. Ślizgon założył jedną na lewą rękę stwierdzając iż to również będzie wyglądać podejrzanie, dlatego postanowił wykorzystać swoje umiejętności transfiguracji. Zimowa skórzana rękawiczka po kilku minutach pracy ślizgona zmieniła swój wygląd na bardziej skóropodobny materiał, który z daleka mógł być uznany za normalną dłoń jednak z bliska było widać iż jest to tylko falsyfikat. Bliznowaty mimo niezadowalającego efektu swojej pracy stwierdził, że nie ma już czasu na dopracowanie ,,dłoni'' ponieważ śniadanie zacznie się za kilka minut, a jego spóźnienie na posiłek przyciągnęłoby niepotrzebną uwagę uczniów i nauczycieli. Potter mimo iż marzył by cały dzisiejszy dzień spędzić zakopanym pod pościelą gdzie nikt nie ujrzałby jego klęski uniósł podbródek, przybrał neutralny wyraz twarzy i zarzucając torbę z książkami na ramię wyszedł z dormitorium. W Pokoju Wspólnym czekali już na niego wszyscy członkowie Dworu w tym Luna, która zaraz po przybyciu Księcia spojrzała na jego lewą dłoń ze smutkiem. Harry gdy skrzyżował oczy z widzącą posłał jej krótkie spojrzenie mówiące ,,Nikomu ani słowa''. Niebieskooka zbyt dobrze znała wybrańca by nie wychwycić ostrzeżenia, dlatego skinęła delikatnie głową i udając, że wszystko jest w porządku rzekła z szerokim uśmiechem.

-Chodźmy na śniadanie. Czuję, że mogłabym zjeść hipogryfa z kopytami. -Wszyscy mimo iż wyczuwali napiętą magię Pottera przytaknęli blondynce i udali się śladem swojego Księcia w kierunku Wielkiej Sali.

Po przybyciu na śniadanie nie ślizgońska część Dworu (Neville i bliźniaki) jak zwykle była pod zaklęciem rozczarowania z powodu dekretu który nakazywał uczniom zasiadać tylko przy stołach swoich domów. Potter po zajęciu miejsca na środku stołu Slytherinu przeniósł wzrok na profesor OPCM-u siedzącą między Umbridge oraz Snape'em i szeroko się do niej uśmiechnął przypadkowo unosząc lewą dłoń wierzchem w jej kierunku. Zaskoczona kobieta nie dostrzegając śladu po krwawym piórze ani bandaży na dłoni nastolatka rozszerzyła oczy, a chłopak z zadowoleniem zaczął spożywać posiłek wiedząc iż z daleka kobieta nie będzie w stanie rozróżnić dłoni od rękawiczki. George zmarszczył brwi dostrzegając iż dłoń Księcia wygląda dziwnie i natychmiast szturchnął brata szepcząc mu o tym na ucho. Fred zmarszczył brwi i zerknął na lewą dłoń Księcia przyglądając jej się z lekkim niepokojem. Rudzielce natychmiast starając się zachować dyskrecję (co było łatwe z powodu ich niewidzialności) podzieliły się z Draco swoim spostrzeżeniem, a Malfoy również zwrócił uwagę na rękawiczkę po czym rzekł do swoich chłopaków przyciszonym tonem.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now