Do uszu kochanków dotarły zachrypnięty i jakby senny głos Trelawney, która w swój charakterystyczny zachrypnięty sposób wypowiadała słowa przepowiedni, która miała całkowicie inne znaczenie niżeli ta znana Potterowi i Riddle'owi:
„Oto nadchodzi ten, który ma moc pokochania i rządzenia z Czarnym Panem...
Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie mu się oparli.
A narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca...
A choć Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie,
będzie on miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna...
I każdy z nich musi prawdziwie kochać drugiego,
bo żaden nie może żyć, gdy drugi tylko przeżyje...
Ten, który ma moc pokochania i rządzenia z Czarnym Panem narodzi się,
gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca..."
Po wysłuchaniu słów prawdziwej przepowiedni między parą zapadła cisza gdy wpatrywali się w kulę jakby ta zaraz miała powiedzieć, że żartowała, a naprawdę muszą się pozabijać. Obojgu przez głowę przelatywało setki myśli na raz zaczynając od niedowierzania, po zwątpienie w prawdziwość przedmiotu po zrozumienie, że zostali wrobieni przez dyrektora... Młodszy po długiej chwili ciszy jaka zapadła w pomieszczeniu odezwał się jako pierwszy pytając z niedowierzaniem.
-Co to kurwa jest? -Chłopak odwrócił się gwałtownie i spojrzał na wyjątkowo bladego Lorda dopytując. -Tom co to znaczy? -Voldemort, który miał w głowie istną burzę na dźwięk głosu ślizgona wyrwał się ze swojego umysłu, zamrugał i zmarszczył brwi gdy rzekł jakby sam w to nie wierzył.
-Twoim przeznaczeniem było być ze mną i rządzić, a nie mnie zabić... -Po chwili dodał z przerażeniem w głosie. -Próbowałem zabić jedyną osobę która mogła mnie pokochać i zostało to przepowiedziane... Dumbledore wiedział i sfałszował to tak byśmy wierzyli, że musimy się pozabijać i prawdziwa przepowiednia nigdy się nie wypełniła... -Potter słysząc to zadrżał, a w jego żołądku coś się przewróciło gdy przypomniał sobie rozpadającego się na jego oczach Voldemorta, którego zabił niszcząc jego horkruksy... Zielonooki czując jak coś podchodzi mu do gardła zakrył usta dłonią czując wzbierające w nim silne mdłości, których nie mógł powstrzymać. Chłopak w panice wyplątał się z ramion zaskoczonego tym zachowaniem Riddle'a i podbiegł do łazienki. Gdy ślizgon w amoku dopadł do muszli padł na kolana i opróżnił zawartość swojego żołądka. Książe czując się przytłoczony nadmiarem negatywnych emocji zaczął cicho szlochać przypominając sobie największy błąd swojej przeszłości. Nie mógł uwierzyć, że dał się tak łatwo przerobić starcowi na żołnierzyka światła, a w ostateczności zabić osobę która była mu przeznaczona... Tom i Harry nigdy nie powinni walczyć, a znaki były dostrzegane wszędzie, ale chłopak był zbyt zaślepiony by móc je dostrzec. To była jedna z najstraszliwszych chwil w życiu nastolatka ponieważ uświadomił sobie dlaczego po pokonaniu Voldemorta w pierwszym życiu odczuwał taką pustkę. Nie było to tylko spowodowane brakiem cząstki duszy Czarnego Pana, którą ten miał w sobie od lat, ale było to coś znacznie głębszego z czego nastolatek i Riddle nie zdawali sobie nawet sprawy. Bliznowaty ponownie zwymiotował z bezsilności i wyrzutów sumienia czując, że jego drugie życie mimo jego pasma sukcesów wciąż nosiło na sobie piętno przeszłości, której choć usilnie starał się pozbyć to nie dawał rady. Chłopak po chwili poczuł kuliste ruchy dłoni, gdy czerwonooki ukląkł przy nim masując go uspokajająco po nagich plecach. Młodszy znów zadrżał tym razem z obrzydzenia do samego siebie i rzekł pochylając głowę nad muszlą, i nie mogąc spojrzeć na czerwonookiego.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanfictionHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...