Harry rozejrzał się po korytarzu nieznanego mu domu w którym nie miał szczerze pojęcia jak się znalazł. Avadowe spojrzenie uważnie prześledziło szerokie przejście w jasnokremowych barwach z ciemnobrązowymi meblami zastanawiając się czemu miejsce wydaje mu się znajome... Harry dopiero po prawie pół minuty główkowania nad swoją lokalizacją dostrzegł, że znajduje się w odnowionym i porządnie umeblowanym korytarzu domu ojca Toma znajdującego się w Little Hangleton. Wybraniec po uświadomieniu sobie tego faktu zrozumiał, dlaczego od razu nie rozpoznał tego miejsca, które wyglądało zupełnie inaczej niż w jego poprzednim życiu. Drewniana, spróchniała i skrzypiąca podłoga została zastąpiona zupełnie nowym, świeżo wypolerowanym ciemnym drewnem, a popękane ściany zostały naprawione i pomalowane na kremowy kolor nadający wnętrzu jasności. Kiedyś na wpół opustoszały korytarz po którym walały się resztki mebli miał teraz piękną komodę, duży zegar i kilka obrazów pokazujących poruszające się krajobrazy gór, morza i lasów. Nie było tam ani jednego portretu czemu Harry się nie dziwił, ponieważ czerwonooki nie miał żadnych wartych zachowania podobizn krewnych i zdecydowanie nie powiesiłby u siebie obrazu mugolskiego ojca czy rodziny Gauntów. Najwyraźniej Czarny Pan zdążył się zadomowić w swojej obecnej kryjówce skoro włożył pracę w odnowienie wnętrza, choć bardziej prawdopodobnym było, że kazał to wszystko zrobić Crouchowi lub skrzatowi Mróżce. Zielonooki nie wątpił w to, że Czarny Pan posiadał do tego miejsca niewielki sentyment biorąc pod uwagę, że zarówno w tym jak i poprzednim życiu wybrał ten dom jako swoją kryjówkę do czasu odzyskania przez niego ciała. Ślizgon zaczął się zastanawiać jak długo Riddle przebywał w tym domu tym razem, a ile poprzednim... Harry w listach, które dostawał od Voldemorta nie znalazł choćby wspomnienia o jego obecnej lokalizacji, ale mimo to domyślał się gdzie czerwonooki przebywa znając go prawdopodobnie nawet lepiej niż samego siebie.
Zaczął iść w stronę salonu, gdzie w poprzednim życiu często widział homokulusa siedzącego na fotelu przed kominkiem. Gdy nastolatek dotarł przed drzwi pomieszczenia z lekkim niezadowoleniem stwierdził, że nie są one uchylone tak jak były podczas innych wizji chłopca, a to utrudniało zobaczenie co dzieje się po drugiej stronie. Po chwili wahania zielonooki położył rękę, na gałce od drzwi zastanawiając się czy to coś da. Jego dłoń zamiast trafić na mosiężną klamkę przeszła przez nią niczym przez powietrzę, a Potter zadowolony, że podczas wizji zamknięte pomieszczenia najwyraźniej nie stanowią dla niego przeszkody śmiało przeszedł przez zamknięte drzwi niczym duchy Hogwardzkie przechodziły przez ściany. Było to nieco dziwne uczucie jednak nie było ono nieprzyjemne, dlatego chłopak mógł to śmiało powtarzać jeśli zajdzie taka potrzeba. Zielonooki po wejściu do pomieszczenia od razu zamrugał zdziwiony jasnością i domowością jaka zapanowała we wcześniej ciemnym oraz zrujnowanym pokoju. Duży buchający ogniem kominek na środku pomieszczenia przyciągnął jednak najwięcej uwagi nastolatka, bo tuż przed nim znajdował się fotel na którym ślizgon dostrzegł niewielką postać. Był to Riddle w homokulusie, który czytał sobie księgi głaszcząc leniwie Nagini wolną dłonią. Zwierzę było równie wielkie jak Książe je zapamiętał jednak gad nie wydawał mu się już tak przerażający jak kiedyś możliwe dlatego, że wężousty sam posiadał jako chowańca węża, którego rozmiary były zbliżone do tych żmii Czarnego Pana.
Wąż syczał z aprobatą na delikatne ruchy swojego mistrza na jego skórze, a Potterowi od razu przyszedł na myśl Salazar, który zachowywał się wobec niego dokładnie w ten sam sposób żądając pełnej uwagi swojego właściciela oraz pieszczot. Po chwili obserwacji i oglądania przytulnie urządzonego salonu ktoś zapukał do pomieszczenia, a Tom rzekł swoim głębokim, i mocnym głosem niepasującym do słabej formy jaką obecnie przybrał.
-Wejdź. - Po tych słowach do pomieszczenia wszedł Barty z dość dużym uśmiechem na ustach i wypisanym na twarzy podekscytowaniem. Czarny Pan widząc swojego sługę od razu skupił na nim całą swoją uwagę zamykając wcześniej czytaną przez niego książkę i pytając krótko. -Znalazłeś go? -Potter zmarszczył brwi zastanawiając się o kim Lord mówi jednak nie musiał zbyt długo główkować, ponieważ Crouch odparł pochylając nisko głowę w geście uległości i mówiąc.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanfictionHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...