160. PISKLĘTA (POPRAWIONE)

2K 128 63
                                    

Pod koniec marca czerwonooki szedł do swojej biblioteki po jedną z książek którą miał tego wieczoru przeczytać kochankowi. Stało się tak ponieważ po tygodniu tego jak młodszy codziennie czytał do snu Riddle'owi starszy zaproponował, że następnego dnia to on mu poczyta, a ślizgon od razu się zgodził. Od tego czasu raz jeden raz drugi coś czytał aż dwójka stwierdziła, że pora przejść do innych książek niżeli mugolskie bajki więc zamówili po dwa egzemplarze tych samych książek (jedna była u Harry'ego, a druga u Toma) i czytali je codziennie na zmianę po rozdziale. Kochankowie choć nie widzieli się przez ostatnie dwa tygodnie to dzięki połączeniu które było cały czas aktywne czuli jakby w ogóle się nie opuszczali mogąc w każdej chwili powiedzieć coś drugiemu.

Gdy Riddle po znalezieniu poszukiwanej przez niego książki wyszedł z biblioteki natknął się na pełznącą po korytarzu Nagini. Gad widząc swojego mistrza podpełzł do niego, a Czarny Pan z uśmiechem wyszedł naprzeciw chowańcowi, którego nie widział od prawie czterech miesięcy. Gdy mężczyzna i wąż znaleźli się w odległości pół metra od siebie Lord ukucnął obok wężycy, i wyciągnął w jej kierunku swoje długie zwinne palce, a Nagini bez wahania dała się pogłaskać ciesząc się, że widzi swojego pana. Czerwonooki po kilku chwilach pieszczenia chowańca przywitał się mówiąc serdecznie.

~Witaj moja droga. Dawno cię nie widziałem i chciałem spytać jak się czujesz po swoim pierwszym wylęgu? ~ Gad nie owijając w bawełnę od razu przeszedł do konkretów mówiąc:

~Czuję się świetnie. Wraz z Salazarem doczekaliśmy się pięciu jaj które wysiadaliśmy na zmianę co jakiś czas zmieniając się by zapolować na zwierzynę z pobliskiego lasu. Wybacz Tom, że nie pokazałam się wcześniej, ale instynkt zabronił mi pokazywać się komukolwiek póki pisklęta się nie wyklują oraz nieco podrosną. ~Riddle uśmiechnął się lekko i rzekł.

~Nic się nie stało moja miła. Czy wszystkie twoje pisklęta są zdrowe? ~Wężyca odparła ze skinieniem i ewidentną dumą w głosie.

~Wszystkie młode są bardzo silne i piękne. Chciałbyś je zobaczyć? ~Riddle już chciał się zgodzić, ale po chwili przypomniał sobie o obietnicy danej Potterowi i odparł.

~Chętnie je zobaczę, ale chciałbym przyprowadzić również Harry'ego, który stęsknił się za Salazarem. Pozwolisz nam złożyć ci wizytę przy najbliższej okazji? ~Gad skinął twierdząco głową i rzekł.

~Ja i mój partner chętnie zobaczymy ciebie i drugiego mówcę. Nasze gniazdo jest ukryte koło domu pod małym gankiem gdzie wykopaliśmy dziurę i ogrzewaliśmy się w zimne dni. Możecie przyjść gdy tylko chcecie. ~Czarny Pan uśmiechnął się delikatnie i odparł.

~Więc wkrótce was odwiedzimy by zobaczyć pisklęta. Muszę przyznać, że wyglądasz na dobrze zaopiekowaną i szczęśliwą co niezmiernie mnie raduje. Jestem z ciebie bardzo dumny moja droga i cieszę się, że masz przy sobie tak troskliwego partnera. ~Gad syknął z aprobatą na słowa Lorda po czym bez pożegnania odwrócił się i popełzł w stronę wyjścia z domu.

Tom uśmiechnął się pod nosem ponieważ jego żmija była dokładnie taka jak zawsze czyli lekko arogancka, niezbyt wylewna i mało taktowna. Voldemort nie mogąc doczekać się przekazania ślizgonowi dobrych wieści skupił się na umyśle młodszego i rzekł nie zważają na to co mógł w tej chwili robić jego równy.

<Skarbie właśnie spotkałem Nagini i powiedziała gdzie jest jej gniazdo oraz zaprosiła nas byśmy przyszli zobaczyć młode.> Potter będący akurat na zielarstwie nawet nie drgnął na niespodziewany głos kochanka w swojej głowie po czym uśmiechnął się pod nosem i odparł.

<Będę u ciebie w niedziele po południu. Wybacz, ale nie mogę teraz za bardzo rozmawiać, bo przesadzam trujące rośliny i wołałbym przypadkiem nie dotknąć ich jadowitych kolców... Do usłyszenia wieczorem. > Po tych słowach Riddle wiedząc iż jego chłopak jest zajęty odpuścił dalszą konwersację, a młodszy wrócił myślami do zajęć starając się nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi profesor Sprout.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now