120. PODRÓŻ W CZASIE (POPRAWIONE)

2.5K 183 26
                                    

Następnego poranka Księcia Slytherinu obudził dość spory ciężar na jego klatce piersiowej oraz uczucie, że jest obserwowany. Potter uchylił lekko swoje avadowe oczy napotykając żółte oczy wielkiego węża, który zdecydowanie nie był Salazarem... Chłopiec po kilku sekundach leżenia nieruchomo zdał sobie sprawę, że to chowaniec Czarnego Pana, a on znów wylądował u niego w sypialni. Nastolatek przez kilka sekund próbował przypomnieć sobie co konkretnie zaszło, a gdy przez myśl przeleciały mu wspomnienia bezpiecznych ramion i ciepłego koca wokół jego ciała piętnastolatek nieco się rozluźnił. Nagini, która cały czas leżała na piersi ślizgona wąchała go i przeszywała spojrzeniem aż w końcu przekręciła głowę i spytała.

~Ty jesteś partnerem mojego mistrza? ~Piętnastolatek zerknął w bok na czerwonookiego, który oddychał miarowo mając cały czas zamknięte oczy i twarz zwróconą w jego stronę. Potter stwierdził, że nie będzie budzić starszego i sam spróbuje dogadać się ze zwierzęciem. Zielonooki skinął twierdzącą głową i odparł szeptem do gada.

~Tak. Nazywam się Harry Potter, a ty jesteś Nagini prawda? -Wąż syknął głową potwierdzając, a wybraniec kontynuowała. -Tom opowiadał mi nieco o tobie i jak widzę nie przesadzał z tym jaka jesteś piękna. ~Zwierzę syknęło zadowolone z komplementu i wystawiło język wąchając ciekawie chłopca który przeżył. Gdy wąż przyglądał się piętnastolatkowi jak medyk choremu, nastolatek czuł się nieco niezręcznie niezbyt pewny czego samica może od niego chcieć jednak nie przerywał żmii wierząc, że ta ma jakiś swój cel w tym wszystkim. Po chwili żółtooka zakończyła swoje dochodzenie po czym rzekła usatysfakcjonowana.

~Pisklę urosło na tyle by mieć już gody z moim panem i przyjemnie pachnie. Pisklę jest silne i da zdrowe młode więc je aprobuje. ~Harry zamrugał na te słowa, a Riddle zaczął się głośno śmiać na słowa swojego chowańca udowadniając tym samym, że wcale nie śpi. Voldemort w życiu się tak nie uśmiał i aż schował twarz w poduszkę cały drżąc od napadu śmiechu. Potter oniemiały wpatrywał się raz w śmiejącego się kochanka raz w węża, a gdy w końcu dotarło do niego iż czerwonooki śmieje się z niego walnął go poduszką w głowę i rzekł cały zarumieniony pełnym pretensji tonem.

-TO NIE JEST ŚMIESZNE TOM! ONA MNIE NAZYWA PISKLĘCIEM! WCALE NIE JESTEM TAKI MAŁY I MAM JUŻ 15 LAT! -Tom po kilku długich chwilach radości zaczął się uspokajać, choć jego oczy wciąż błyszczały śmiechem. Wąż spełzł z łóżka gdy Voldemort rzekł z uśmieszkiem.

-Faktycznie jesteś bardzo wiekowy... Może powinienem ci kupić bujany fotel i jakąś laskę by łatwiej ci się chodziło? -Chłopiec zmierzył starszego morderczym spojrzeniem po czym odparł z uśmieszkiem.

-Właściwie to jestem młody i piękny, ale co z tobą staruszku? Prawie siedem dych na karku i wkrótce będę musiał poszukać sobie kogoś młodszego kto nie miałby problemów z zaspokajaniem moich potrzeb i... -Nie dokończył, bo mężczyzna z prędkością błyskawicy zmienił swoją pozycję łapiąc nadgarstki ślizgona i umieszczając nad jego głową. Zawisł nad bliznowatym wpatrując się w jego mieniące się zielenią oczy i mówiąc z mrocznym błyskiem w oku.

-Myślisz, że nie byłbym w stanie cię zaspokoić? -Avadowe oczy świeciły się psotnie, a usta chłopca rzekły.

-Wiesz z wiekiem coraz ciężej będzie mi podołać, zwłaszcza że jesteś tak strasznie stary...-Riddle prychnął i odparł z zadowoleniem.

-Mam nie tylko ciało, ale i kondycję oraz wigor dwudziestopięciolatka więc raczej na twoim miejscu nie prowokowałbym mnie do udowodnienia co potrafię z tobą zrobić. -Potter chcąc koniecznie mieć ostatnie słowo kontynuował zaczepki słowne.

-A może masz jakieś staroświeckie przed potopowe doświadczenia, które mogą nie wystarczyć. Może potrzebujesz specjalnego klimatu czy miejsca do tego. -Tom przewrócił oczami i odparł.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now