55. RÓŻE DLA DYREKTORA (POPRAWIONE)

2.7K 166 47
                                    

W połowie stycznia Draco jak zwykle usiadł w Wielkiej Sali między dwójką rudowłosych nastolatków, którzy od razu objęli go w pasie i jednocześnie złożyli pocałunki na obu jego policzkach. Szarooki lekko się uśmiechnął na ten gest po czym nałożył sobie sałatki z pomidorów, pieczonego kurczaka oraz puree na swój talerz. Fred spytał blondyna z lekkim uśmiechem na ustach.

-Po kolacji pójdziesz z nami na spacer? -Trzynastolatek ochoczo pokiwał głową i spytał.

-Pewnie. Gdzie idziemy? -Bracia popatrzyli po sobie przeprowadzając niemy dialog aż George odparł.

-Na Wieżę Astronomiczną, bo wieczorem jest stamtąd ładny widok na zachodzące słońce. -Blondyn delikatnie się zarumienił i pokiwał głową mówiąc.

-Byłem tam parę razy, ale nigdy z kimś... -Gryfoni promiennie się uśmiechnęli i rzekli wspólnie.

--Więc dzisiaj to się zmieni! –Trójka popatrzyła na siebie ciepło, a mistrz eliksirów siedzący przy stole nauczycielskim uważnie obserwował dwóch gryfonów i obejmowanego przez nich ślizgona. Jego normalnie blada twarz wyglądała tego dnia wyjątkowo upiornie, a czarne oczy mężczyzny od dnia wycieczki do Hogsmeade nie opuszczały sylwetki chrześniaka uważnie obserwując co nastolatek robi ze swoimi partnerami. Malfoy powoli stawał się nieco zirytowany tym jak Snape ograniczał jego kontakt fizyczny z bliźniakami przeszkadzając im gdy tylko zaczynali się całować czy przytulać przez dłużej niż pół minuty. Dzisiaj trzynastolatek miał zamiar spędzić ze swoimi chłopakami przyjemny wieczór i nawet jego chrzestny nie mógł mu tego popsuć...

Zaraz po kolacji chłopcy mieli wolny od zajęć wieczór, dlatego Malfoy poszedł się przebrać w coś cieplejszego podczas gdy w Pokoju Wspólnym czekali na niego dwaj bardzo szczęśliwi piętnastolatkowie. Dwójka rozmawiała wesoło z pozostałymi o wszystkim i niczym aż do pomieszczenia wszedł Draco odziany w elegancki zimowy płaszcz w srebrnym odcieniu nadającym trzynastolatkowi bardzo dostojnego wyglądu. W komplecie miał również czarne jak dno Hogwardzkiego jeziora buty oraz zielony szalik z herbem jego domu. Rudowłosi na widok swojego partnera zagwizdali z uznaniem, a szarooki spytał miętosząc w dłoniach szalik.

-Ten kolor kłuci się z płaszczem... -Książe zerknął na blondyna znad książki i uznając, że ma rację machnął dłonią natychmiast zmieniając kolor materiału wokół szyi Draco na czerń po czym nic nie dodając wrócił do czytania ignorując podziękowania rówieśnika. Gryfoni podeszli do ich chłopaka i wyciągnęli w jego stronę dłonie pytając jednocześnie.

--Pozwolisz się nam eskortować? –Szarooki pokiwał chętnie głową i złapał braci w zgięciach ramion idąc z nimi w kierunku wyjścia z pomieszczenia. Nim opuścili pomieszczenie usłyszeli stanowczy głos Księcia, który rzekł poważnym tonem.

-Draco ma wrócić przed ciszą nocną, a jeśli przekroczycie granicę kontaktu fizycznego zmienię wasze życie w piekło. -Gryfoni lekko się wzdrygnęli, a niezadowolony Draco spytał.

-Dlaczego zarówno ty jak i Severus cały czas im grozicie? Jeśli nie będę chciał to sam powiem i tyle. -Avadooki spojrzał znad czytanej lektury pytając.

-Wiesz, że jeśli cię ruszą przed czternastymi urodzinami mogą za to zgnić w Azkabanie? Zarówno ja jak i Dwór mamy wielu wrogów, a podawanie się na tacy jest skrajną głupotą, którą nasi przeciwnicy z łatwością wykorzystają. -Szarooki przełknął ślinę, a Harry dodał zerkając na całą trójkę. -Jeśli nie jesteś w stanie dla ich ochrony zaczekać kilku miesięcy to nie jesteś ich wart. -Po chwili zerknął na piętnastolatków dodając. -Jeśli oni również nie mogą się oprzeć przeleceniu cię przez kilka miesięcy to nie szanują cię na tyle na ile powinni. -Po tych słowach Fred i George zerknęli na siebie po czym przenieśli swoje zatroskane spojrzenia na zdecydowanie młodszego od nich nastolatka skanując jego delikatne, szczupłe ciało. Po chwili analizy gryfoni spojrzeli na siebie i pokiwali sobie głowami mówiąc pewnie.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now