168. RZĄDY UMBRIDGE (POPRAWIONE)

161 16 0
                                    

Inkwizytorka wydała kilka poleceń swoim ludziom którzy razem z resztą uczniów mieli udać się do siebie, ponieważ ona dostała to czego chciała. Dolores wraz z avadookim, którego miała cały czas na oku udali się najpierw do jej gabinetu, a tam kobieta za pomocą Fiu wezwała Ministra tłumacząc mu na szybko zaistniała sytuację w zamku. Mężczyzna przybył praktycznie od razu z dwójką aurorów oraz towarzyszącym im Percy'm Weasley'em. Były gryfon tak jak w swoim poprzednim życiu był asystentem Ministra tylko dlatego, że miał wysokie ambicje i donosił Knotowi o swojej rodzinie która była członkami Zakonu Feniksa, którego przywódcą był Albus. Korneliusz rzucił okiem na Pottera, który stał z obojętnym wyrazem twarzy słuchając jak Dolores burzy się nad jawną zdradą stanu jakiej była świadkiem. Minister zarządził iż wszyscy włącznie z Potterem udają się do gabinetu dyrektora, a gdy Percy chcąc pokazać Ministrowi swoje oddanie i próbował złapać wybrańca za ramię Harry odwrócił się, i spojrzał mu w oczy przez co ręka byłego gryfona zamarła kilka centymetrów od zielonookiego. Książe rzekł głosem mogącym ciąć stal.

-Spróbuj mnie dotknąć, a zobaczysz co się stanie Weasley. -Rudzielec zawahał się po czym opuścił dłoń mając w pamięci swoje ostatnie trzy lata w szkole, gdzie z daleka obserwował Księcia Slytherinu, którego magia i charakter czasem naprawdę go przerażały. Mimo iż Percy opuścił szkołę już jakiś czas temu to wciąż miał w głowie bardzo żywy obraz jak niefortunnie kończyły osoby, które podpadły Księciu domu węża. Chłopak wiedział, że nastolatek jest groźny i mimo, że był młodszy od niego nie mógł powstrzymać lęku przed tym co się stanie jeśli złamie ostrzeżenie.

Korneliusz na czele aurorów podążył na drugie piętro wraz z Umbridge, Harry'm oraz Percy'm, a gdy wszyscy dotarli do posągu za którym było przejście do gabinetu dyrektora okazało się iż te było otwarte. Minister wszedł do środka pewnym siebie krokiem, a następnie bez pukania wtargnął do biura gdzie czekał na niego Dumbledore. Albus jakby na nich czekał stał oparty przed swoim biurkiem, a po zamknięciu drzwi inkwizytorka zaczęła swój bezsensowny monolog.

-Obserwowałam ich od dawna i proszę Gwardia Dumbledore'a. Dowód czego byłam pewna od początku Korneliuszu. -To mówiąc podała Korneliuszowi listę z nazwiskami uczniów nielegalnej organizacji i kontynuowała przejętym tonem. -Rzekome pogłoski o powrocie Sami Wiecie Kogo nie zmyliły nas ani przez chwilę. Wiem, że miały na celu odwrócenie uwagi od spisku dążącego do zamieszek i zamachu stanu. -Na te słowa Knot drgnął nerwowo, a Albus rzekł swoim swobodnym i rzeczowym tonem patrząc na przybyłych.

-Oczywiście. -Ślizgon skrzyżował spojrzenie z dyrektorem, a młodszy dodał.

-Voldemort powrócił czy się wam to podoba czy nie. Na polecenie dyrektora zorganizowałem zajęcia obrony przed czarną magią tak by uczniowie potrafili sami się obronić przed ewentualnym atakiem. Nie ponoszę odpowiedzialności, ponieważ jestem tylko uczniem, którego obowiązkiem jest słuchać poleceń nauczycieli czy samego dyrektora, który jasno zasugerował iż nie należy o jego poleceniu informować nikogo z kadry pedagogicznej, a w szczególności profesor obrony. -Dumbledore uniósł kąciki ust słysząc jak zielonooki umywa ręce i dodał wiedząc, że wybraniec nie może ponieść odpowiedzialności za swoje działania, ponieważ zniszczyłoby to jego plany.

-Tak jak pan Potter stwierdził, a na liście jasno jest napisane Gwardia Dumbledore'a, nie Gwardia Pottera. Poleciłem Harry'emu stworzyć tę organizację i wyłącznie ja sam jestem odpowiedzialny za jej działanie. -Głos Korneliusza rozległ się w pokoju gdy rzekł do Weasley'a.

-Wyślij sowę do Proroka Codziennego. Zdąży przed jutrzejszym wydaniem. -Spojrzał na aurorów mówiąc. -Doulis, Michel odprowadzicie proszę Dumbledore'a do tymczasowego aresztu w Ministerstwie gdzie będzie czekać na proces za podburzanie i konspirowanie. -Harry uśmiechnął się lekko pod nosem i oparł o ścianę uważnie przyglądając się przedstawieniu rozgrywanemu przed nim. To wszystko było aż zbyt podobne do jego pierwszego życia, jednak bliznowaty musiał jeszcze spróbować ugrać na przedstawieniu tyle ile mógł. Chłopak z jednej strony był zadowolony, że Albus zniknie ze szkoły, ale z drugiej strony jego miejsce znów zajmie Umbridge co było o wiele gorszą alternatywą... Zielonooki zerknął na kobietę i widocznie się skrzywił niechętnie przyznając, że preferowałby na stanowisku kogokolwiek innego niżeli ta sadystyczna kobieta. Dumbledore nie wychodząc ze swojej roli rzekł unosząc dłoń.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now