Potter następnego ranka miał niezły ubaw widząc jak jego współlokatorzy sprawdzają każdy fragment ich ciał pod kątem potencjalnych złamań. Gdy w końcu czwórka była gotowa wyszli z dormitorium kierując się do Pokoju Wspólnego w którym czekali już na nich Neville, bracia, Cedrik oraz Luna. Potter skinął każdemu z nich głową na przywitanie, a następnie wszyscy udali się na śniadanie. Podczas posiłku panna Lovegood zbierała najwięcej spojrzeń z całego Dworu, bo każdy w szkole był zainteresowany plotkowaniem na temat nowoprzybyłej dziewczyny, która od razu zajęła miejsce w Dworze. Poza jej imieniem, nazwiskiem i tym, że była specyficzna nikt nie potrafił powiedzieć, czy była dość zdolna lub inteligentna by stać się członkiem elitarnej grupy. Dumbledore nie mógł rozgryźć co myślał Potter przyjmując pod swoje skrzydła delikatną dziewczynkę...
Po kilku minutach spokojnej uczty Draco zaczął odpędzać od siebie natrętną muchę, która po chwili zaczęła męczyć również bliźniaków, a następnie zaczęła lecieć w stronę Księcia. Ten widząc natrętnego owada lecącego w jego stronę już miał ochotę go zgnieść najbliższa gazetą, lecz gdy robak znalazł się przed jego twarzą Lovegood chwyciła nóż robiąc dwa błyskawiczne ruchy w powietrzu. Wszyscy na sekundę wstrzymali oddech, gdy owad spadł na ziemię, a po chwili obok niego spadły dwa odcięte skrzydła. Starzec o mało co nie zakrztusił się jedzeniem, a nauczyciele zerkali na stół ślizgonów pod wrażeniem szybkości i precyzyjności pierwszorocznej. Dwór wpatrywał się raz w nastolatkę, a raz w owada równie zaskoczeni co Książe... Przez kilka sekund avadooki wpatrywał się w muchę z zainteresowaniem po czym rzekł do dziewczyny przerywając napiętą ciszę.
-Masz niezłe oko. -Blondynka uśmiechnęła się delikatnie i zgarnęła żywe zwierzę na swoją dłoń mówiąc.
-Dziękuję Książe. Jeśli pozwolisz pójdę nakarmić tego ślicznego pająka, którego widziałam na korytarzu. -Ślizgon skinął głową nie chcąc pokazywać przed innymi uczniami jak duże wrażenie wywarła na nim nieznana mu wcześniej umiejętności nowej członkini Dworu. Potter widział jak podczas śniadania bawiła się nożem jednak nie wiedział o jej nowej umiejętności posługiwania się nim. Nie zareagował na jej ruch, bo zdawał sobie sprawę, że nie on jest celem, a owad, który drażnił zarówno jego jak i pozostałych chłopców. Poza tym Harry ufał ślizgonce na tyle by nawet nie drgnąć i pozwolić jej zrobić to co zrobiła...
-Idź śmiało tylko nie spóźnij się na zajęcia. -Niebieskooka pokiwała twierdząco głową, a wstając zerknęła na rudzielców.
-Pomożecie mi? Pająk jest trochę wysoko i sama nie dosięgnę do jego sieci. -George spojrzał na brata a ten wzruszył ramionami nie mając nic przeciwko pomocy pierwszorocznej. Dwójka zerknęła na Księcia a ten skinął im głową choć zastanawiał się o co naprawdę chodziło ślizgonce i gryfonom, bo musiało chodzić o coś więcej niż karmienie pająka... Gdy Luna, Fred i George opuścili Wielką Salę uczniowie wszystkich domów zaczęli szeptać o dziwnym zachowaniu ślizgonki oraz jej wyjątkowo dobrym posługiwaniu się nożem. Dwór milczał przez kilka chwil aż Theo spytał jakby to do niego nie docierało.
-O-Ona obcięła skrzydła muchy w locie? -Malfoy pokiwał głową, a Neville dodał.
-Tak i zrobiła to dosłownie centymetry przed twarzą Harry'ego... Ja bym się nie odważył na coś takiego. -Cedrik dodał z przekonaniem.
-Nikt by się nie odważył. -Potter uśmiechnął się do swoich towarzyszy dodając.
-I właśnie dlatego musicie się jeszcze sporo nauczyć chłopcy. -Dwór ślizgoni, puchon i gryfon zmarszczyli brwi, a Blaise spytał.
-Mamy ci zacząć rzucać sztućcami przed twarzą? -Zielonooki prychnął i odparł.
-Nie. Macie się nauczyć chronić mnie nawet przed robactwem oraz zaufać, że nic wam nie zrobię. Najlepszym przykładem tego jest moja wczorajsza sugestia, że w połamię im kości jak mnie wkurzą. -Wskazał na trójkę współlokatorów i dodał. – Mógłbym wpuścić wam w nocy żaby do łóżka, spiłować nogi krzesła lub przykleić na plecach kartkę z napisem ,,Kopnij mnie'' jednak nigdy nie zrobiłbym wam umyślnie krzywdy nawet jeśli czasem to sugeruję. Zaufajcie mi tak jak ja zaufałem, że nóż Luny nawet mnie nie draśnie dzięki czemu mogła się popisać, a ja miałam zabawny widok na dławiącego się kanapką dyrektora. -Piątka pokiwała głowami, a następnie wróciła do jedzenia przy okazji kontemplując słowa swojego Księcia oraz zachowanie niebieskookiej.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
Hayran KurguHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...