-Podczas jednej z wizyt medyk miał ze sobą gazetę i zerknąłem na nią przelotnie. Zaskoczony zobaczyłem, że Weasley'owie byli na pierwszej stronie i skupiłem się na najmłodszym z nich przypominając sobie, że Harry był w jego wieku... Zobaczyłem, że w dłoni trzymał szczura który wyglądał dokładnie jak animagiczna postać Petera, a na dodatek nie miał palca! Wyrwałem gazetę i mimo, że nieźle za to oberwałem zdobyłem stronę ze zdjęciem, a gdy zostałem sam zacząłem planować ucieczkę. Lata niedożywienia w więzieniu sprawiły, iż że byłem chudy, a tydzień głodówki sprawił, że w swojej animagicznej postaci psa przecisnąłem się przez kraty. Odciągnąłem strażników od drzwi, a potem wskoczyłem do oceanu i płynąłem ile sił w łapach myśląc o Lily, Jamesie i Harrym którego chciałem zobaczyć choć jeden raz... Gdy dotarłem za osłony antyaportacyjne użyłem resztek sił i przeniosłem się do mugolskiego miasta gdzie znalazłem pierwszy lepszy karton i zasnąłem nie mając siły na cokolwiek. Kolejnego dnia znalazłem nieco jedzenia, a potem zacząłem myśleć jak złapać szczura i go załatwić... Wpierw jednak nim znalazłbym Petera postanowiłem, że chcę zobaczyć chrześniaka choć jeden raz z daleka. Po kilku dniach wędrówki znalazłem go w parku niedaleko domu siostry Lily. -Skrzywił się na przypomnienie o Dursley'ach. - To była paskudna rodzina nienawidząca magii, a to ze został tam wysłany to okropny błąd. Ci ludzie nie zasługiwali by mieć choćby najmniejszy kontakt z magią, którą uważali za przekleństwo. -Syriusz pokręcił głową pamiętając by nie wspominać zbyt wiele o mugolach po czym kontynuował. -Obserwowałem Harry'ego z daleka i zdziwiłem się gdy mój chrześniak zobaczył mnie, a następnie nie bojąc brudnego bezpańskiego kundla zawołał do siebie. Powoli podszedłem do niego, a on zbliżył się do mnie i powiedział, że jestem bezpańskim psem. Pogłaskał mnie, obejrzał i stwierdził, że się mną zaopiekuje, bo kiepsko wyglądam oraz jestem zbyt chudy. Poszedłem z nim, a on mnie nakarmił, wykąpał i wyleczył kilka z moich ran magią bezróżdżkową. Dostałem legowisko, poznałem jego sowę i węża do którego nie byłem przekonany, ale widząc jak Harry z nim rozmawia, a on jest łagodny w końcu zasnąłem. Przez kolejne kilka dni chrześniak zajmował się mną i zauważyłem jak bardzo inny był od obrazu na jaki go kreowałem. Wyglądał inaczej niż James choć nieco podobnie, nie miał okularów, dużo czytał, ćwiczył zawansowaną magię oraz wykonywał dużo zaklęć bez różdżki. Nikt go nie odwiedzał, a jedynie dostawał liczne sowy od przyjaciół. Chciałem z nim zostać jak najdłużej, ale wiedziałem, że bez Pettigrew mój szczeniak będzie uważał mnie za winnego zdrady jego rodziców dlatego zacząłem myśleć jak zniknąć. Harry pewnego dnia rzekł, że musi wykombinować jak zabrać mnie do szkoły, a ja od razu sobie przypomniałem, że to najmłodszy Weasley miał Petera więc szczur będzie w szkole. Dalej grałem psa, a przed wyjazdem Harry rozczarował mnie, wyczarował niewidzialną smycz i obrożę po czym zabrał mnie ze sobą do pociągu. W jednym z wagonów spał Remus, a raczej udawał że śpi... -Spojrzał na kochanka który lekko się zaczerwienił po czym kontynuował. -Wiem, że dzięki swoim wyostrzonym zmysłom mnie wyczuł i bałem się, że powie chłopakowi kim jestem, ale nic takiego się nie wydarzyło co było ulgą. Do wagonu w końcu przyszli przyjaciele Harry'ego, a po krótkiej rozmowie między sobą pokazał im mnie, a oni zachwycali się nade mną zgłaszając się do wyprowadzania mnie. -Zaśmiał się lekko, a kilka osób wraz z nim. -Harry nazywał mnie Ponurak, bo bardzo mu przypominałem omen śmierci. Po paru godzinach wiedziałem już, że mój chrześniak był ślizgonem i do tego nie byle jakim, ale samym Księciem Slytherinu. Zbierał do swojego Dworu utalentowanych oraz inteligentnych uczniów z różnych domów oraz planował pierwsze dowcipy jakie zrobi po przybyciu do szkoły. -Zaśmiał się lekko, a po chwili spoważniał gdy rzekł. -Potem pociąg się zatrzymał, a do naszego wagonu wszedł dementor, a Harry odgonił go bez wysiłku cielesnym patronusem! Wiedziałem, że jest inteligentny ponad swój wiek, ale wszyscy muszą przyznać, że cielesny patronus jest trudnym kawałkiem magii, a co dopiero zrobić to w wieku 13 lat! -Członkowie Wizengamotu spojrzeli w kierunku piętnastolatka, a ten wzruszył ramionami uśmiechając się pod nosem podczas gdy były skazaniec kontynuował. -Lupin po chwili wyszedł z wagonu i udał się do konduktora równie zszokowany umiejętnościami Harry'ego co ja. -Odchrząknął mówiąc. - Streszczając nieco historię. Po krótkim okresie czasu w ręce Harry'ego wpadł artefakt który stworzyliśmy ja, James, Peter i Remus. Pokazywał on cały rozkład zamku z wszystkimi pomieszczeniami oraz gdzie się ktoś znajduje. Z pomocą przedmiotu odkrył obecność Petera pod jego animagiczną formą, a potem powiedział do mnie bym przestał udawać psa i porozmawiał z nim. Okazało się, że wiedział od początku, że jestem animagiem, bo jego wąż mu powiedział, że nie pachnę jak normalne zwierzę. Przemieniłem się, powiedziałem mu prawdę, a on ze spokojem to przyjął i obiecał, że pomoże dorwać Petera oraz powie prawdę Remusowi. Zacząłem spędzać czas z dzieciakami i przeprosiłem Severusa za to jaki byłem w młodości po czym doszliśmy do porozumienia uznając, że jesteśmy za starzy na dziecinne wojny między sobą. Tygodnie mijały, a Harry stwierdził, że póki co nie idziemy po szczura, bo muszę się wyleczyć oraz powiedzieć prawdę Lupinowi, który do tej pory żyje w przekonaniu iż to ja stoję za wydaniem Potterów Czarnemu Panu... Kilka dni przed Halloween założyłem się z bliźniakami Weasley o to kto jest królem żartów i wyzwaliśmy się na pojedynek w którym brał udział również Severus po mojej stronie chcąc się zemścić na Fredzie i Georgu za kilka psikusów jakie mu zrobili. Po rozpętaniu w szkole istnego chaosu wygraliśmy! -Rzekł zadowolony z siebie, a Potter przewrócił oczami z uśmiechem podobnie jak Remus. Albus zamrugał zszokowany, że mistrz eliksirów brał udział w dziecinnej wojnie na żarty i stwierdził, że musi poważnie porozmawiać z profesorem o jego zachowaniu... -W trakcie przerwy świątecznej powiedzieliśmy Remusowi prawdę, a on mnie przeprosił i we trójkę spędziliśmy święta... Pod koniec roku okazało się, że Peter uciekł z zamku, a ja musiałem znów uciekać. Na szczęście Remi zabrał się ze mną więc we dwóch nie było tak źle. W międzyczasie Harry uczył uczniów patronusa, miał kilka starć z dementorami oraz działo się kilka mniej istotnych rzeczy. Ogólnie dopiero niedawno zacząłem żyć pełnią życia i w końcu mogę wychodzić z domu wiedząc, że nie zostanę aresztowany lub fizycznie zaatakowany za coś czego nie zrobiłem. -Wszyscy wysłuchali historii mężczyzny z zaciekawieniem nie przerywając potoku jego słów. W końcu madame Bones rzekła z lekkim uśmiechem.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanficHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...