Kilka kolejnych tygodni minęło bez jakichkolwiek incydentów między Harrym, a Albusem. Cała szkoła była nieco skołowana nagłym stanem zawieszenia broni między dyrektorem, a Księciem Slytherinu, choć nikt na to nie narzekał, no może poza bliźniakami, którzy uwielbiali zabawy Pottera z kukiełką starca... Harry nie wytłumaczył swoim ludziom, dlaczego zaprzestał uprzykrzania życia starca, a oni nie pytali dalej znając swoje miejsce i wiedząc, że ich pan nie robił niczego bez powodu.
Crouch pewnego dnia w połowie mają zatrzymał chłopca po zajęciach. Śmierciożerca był zbyt ciekawski dla własnego dobra, dlatego gdy został sam na sam z Potterem. Gdy drzwi klasy zostały zamknięte animag spytał z zainteresowaniem chłopca który przeżył.
-Co się wydarzyło, że przestałeś straszyć starca Harry? Ja i mój pan od miesiąca kombinujemy co mogło być tego powodem i tylko ty możesz mi to wyjaśnić. Czarny Pan uważa, że masz coś gorszego w zanadrzu i czekasz, kiedy użyć tego przeciwko dyrektorowi, a ja bardziej skłaniam się ku przekonaniu, że skończyły ci się pomysły na kreatywne tortury laleczki... Przy kolejnym spotkaniu z Lordem chciałem już wiedzieć który z nas miał rację. -Harry zmarszczył gniewnie brwi i machnął dłonią w kierunku jednonogiego, a usta mężczyzny zamknęły się natychmiastowo odbierając mu mowę. Magia ślizgona zrobiła się nerwowa i wkurzona na wspomnienie o tym, że Crouch widzi Riddle'a non stop podczas gdy on musi czekać jeszcze kilka tygodni by w końcu z nim porozmawiać... Brunet poczuł w piersi nieprzyjemne ukłucie i nie myśląc wiele postanowił dać mężczyźnie powód do oddalenia się od Voldemorta z którym Barty najwyraźniej bardzo się zżył. Ślizgon uśmiechnął się do starszego, który nie wiedząc co zdenerwowało nastolatka zrobił dwa kroki w tył chcąc zwiększyć dystans między nimi. Potter rzekł z dezaprobatą swoim przesłodzonym głosikiem.
-Barty, Barty, Barty... -Zielonooki zacmokał kręcąc głową i robiąc pewny siebie krok w stronę wielosokowanego mężczyzny. -Twój brak wiary we mnie jest oburzający i bardzo nierozsądny z twojej strony. Jako były krukon zdajesz sobie chyba sprawę, że nie warto mnie nie doceniać prawda? -Młodszy machnął drugi raz ręką, a starszy mężczyzna padł na kolana i zaczął ciężko oddychać przez nos, ponieważ poczuł jakby ktoś zacisnął mu rękę na gardle prawie całkowicie odcinając dopływ tlenu do płuc. Ślizgon podszedł i położył dłoń na policzku jednookiego głaszcząc go czule. Czternastolatek pochylił się do ucha starszego i szepnął. -Zemsta na starcze najlepiej smakuje na zimno... -Ślizgon owiewał ucho Śmierciożercy swoim ciepłym oddechem po czym wyszeptał z nutą groźby. -Nigdy więcej mnie nie lekceważ, bo nie ukryjesz się nawet za plecami Toma jeśli będę miał kaprys by cię dorwać... Wiesz najlepiej, że wystarczy, że poproszę mojego wspólnika o twoje truchło, a on odda mi cię bez mrugnięcia okiem. -Harry odsunął twarz od głowy Croucha i dodał wpatrując się w jego osobę swoim jaskrawozielonym burzliwym spojrzeniem. -Jesteś jego sługą i choć traktuje cię jak przyjaciela zawsze będziesz poniżej niego tak jak moi ludzie są pode mną. Powiedz to... -Crouch zamknął oczy pod wpływem magii chłopca która zaczęła coraz bardziej go zastraszać i dusić. Praktycznie nie mógł wydobyć z siebie dźwięku, a Potter złapał go za włosy szarpiąc je i kierując twarz Moody'ego w swoją stronę. Rzekł mu praktycznie sycząc przez zęby. -Gdzie jest twoje miejsce Barty? -Starszy jęknął z bólu, a zielonooki zdjął niewerbalne zaklęcie duszące i odbierające głos gdy Szalonooki odpowiedział lekko drżącym głosem.
-P-Pod tobą... -Chłopiec zacmokał i rzekł szarpiąc kolejny raz włosy mężczyzny.
-Nie dosłyszałem. Mógłbyś powtórzyć? -Starszy rzekł już pewniejszy swoich słów i z większą skruchą.
-Pod tobą Harry... Moje miejsce jest pod tobą... -Brunet uśmiechnął się lekko i znów pogłaskał policzek Croucha mówiąc.
-Tom i ja będziemy królami nowego świata. Nasza dwójka rozdaje karty, rozkazuje czy uznaje siebie nawzajem za równych, ale każdy kto spróbuje wtykać nos między nas będzie miał poważny problem by zachować życie... Możesz sobie być jego przyjacielem, ale nigdy nie będziesz z nim na równi tak jak ja, a niech taka myśl choćby raz przyjdzie ci przez głowę to ją urwę zrozumiano? -Drugi rozszerzył oczy niepewny czy dobrze usłyszał, a po chwili rzekł zaskoczony swoim odkryciem.
![](https://img.wattpad.com/cover/296508259-288-k867910.jpg)
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanficHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...