Zielonooki wystąpił dwa kroki do przodu wyjmując różdżkę z kabury i mówiąc z kpiącym uśmieszkiem w kierunku Śmierciożerców.
-Wszyscy którzy uważają, że nie powinienem być równy Voldemortowi niech wystąpią z szeregu. Będę się pojedynkował ze wszystkimi na raz by dać wam jakiekolwiek szansę na wygraną. Gdy wygram uznacie wolę waszego pana i moją jako równą, a jeśli jakimś cudem przegram zostanę naznaczony oraz będę najniżej w hierarchii Śmierciożerców. -Voldemort lekko drgnął słysząc obietnicę ślizgona, bo nie chciał zielonookiego jako swojego zwolennika, ale jako partnera. Po chwili jednak przypomniał sobie, że nastolatek jest zbyt dobry w pojedynkach by przegrać nawet z całą czternastką jego ludzi dlatego stał cierpliwie czekając na to kto wystąpi z szeregu. Książe Slytherinu przyłożył różdżkę do podbródka pytając z kpiącym uśmiechem. -Ilu jest chętnych by zmierzyć się z chłopcem który przeżył? -Po kilku sekundach ciszy Śmierciożercy popatrzyli po sobie ważąc swoje szanse. Wbrew pozorom większość z nich miała silne obiekcje co do stawania przeciwko Potterowi o którym krążyło wiele historii na przestrzeni ostatnich lat. Część z osób znała od swoich dzieci czy innych osób pewne niepokojące informacje o ponadprzeciętnie potężnym i inteligentnym nastolatku, który już na swoim pierwszym roku zdobył pozycję Księcia Domu węża co było na tyle skomplikowane oraz ryzykowne, że nieliczni próbowali tego dokonać, a udawało się to zaledwie garstce uczniów. Od początku istnienia Hogwartu było to jedynie czwórka może piątka osób z czego jedna w późniejszym czasie stała się ich panem i jedną z najbardziej krwiożerczych osób w całej historii czarodziejów. Jednak mimo to iż Harry był jedyną osobą która przeżyła zabijającą klątwę, stał się Księciem Slytherinu oraz najwyraźniej od lat współpracował z Czarnym Panem chłopak wciąż miał czternaście lat i wyzwał ich wszystkich na pojedynek co godziło w poczucie honoru Śmierciożerców. Po około minucie, gdy każda z zamaskowanych postaci ważyła swoje szansę czwórka mężczyzn wystąpiła z szeregu wyjmując swoje różdżki z szat. Każdy z nich miał wielką ochotę sprać ślizgona który uważał się za lepszego od nich i przy okazji udowodnić swoje zdolności walki przed ich panem. Voldemort i pozostali w milczeniu cofnęli się tworząc krąg wokół piątki osób, a Harry uśmiechnął się wiedząc, że może się bezkarnie po wyżywać na Śmierciożercach i uwolnić nagromadzone w nim pokłady magii. Ślizgon po chwili podszedł do Riddle'a i podał mu różę którą wcześniej od niego otrzymał pytając z uśmieszkiem. -Potrzymasz ją dla mnie? Nie chcę by się zniszczyła. -Czerwonooki skinął głową przyjmując zakrwawioną różę i mówiąc cicho tak by tylko avadooki go usłyszał.
-Niech przeżyją. To idioci, ale potrzebni idioci. -Harry uśmiechnął się lekko odszeptując.
-Niczego nie obiecuję. -Mrugnął do czerwonookiego, który uśmiechnął się dodając.
-Połamania nóg. -Bliznowaty odparł z zadowoleniem.
-Ich nóg oczywiście. -Po tych słowach zielonooki odwrócił się w kierunku czwórki i przyjął postawę do pojedynku. Po chwili ślizgon przypominając sobie o czymś wyprostował się i rzekł z kpiącym uśmieszkiem. -Ukłońmy się panowie. Na pewno znacie etykietę pojedynkowania się więc trzymajmy się zasad dobrego wychowania. -Chłopiec ukłonił się teatralnie co wywołało uśmieszek na twarzy Czarnego Pana, który uwielbiał gdy Książe otwarcie pokazywał swoją wyższość nad resztą pospólstwa. Pozostała czwórka nie miała zamiaru wykonać ukłonu, a Harry zrobił zasmuconą minę i wycelował w czwórkę ręką warcząc nieco. -Powiedziałem ukłon. -Po tych słowach Potter niewerbalnie i bezróżdżkowo rzucił zaklęcie przymusu, a czwórka Śmierciożerców wbrew swojej woli została zmuszona przez magię do ukłonu czemu próbowali się bezskutecznie oprzeć. Gdy w końcu magia chłopca ich puściła wściekli mężczyźni jednocześnie zaczęli rzucać w jego kierunku różnego rodzaju ciemnymi klątwami, które Potter bez problemu odbijał lub ich unikał. Przez pierwszych kilka minut wszyscy dorośli rzucali kolejne i kolejne klątwy próbując przebić się przez potężną tarczę Harry'ego który ziewnął teatralnie i pytając. -To wszystko na co was stać? -Na te słowa czwórka warknęła i jeszcze silniejsze oraz bardziej szkodliwe zaklęcia zaczęły lecieć na Harry'ego, który uśmiechnął się tańcząc między promieniami mijających go zaklęć. Po kolejnych kilku minutach pozostali zaczęli dyszeć i rzucać zaklęciami na oślep nie chcąc odpuścić nawet jeśli nastolatek nie wyglądał na ani trochę zmęczonego czy zaniepokojonego tym, że atakowało go czterech dorosłych mężczyzn jednocześnie. Młodszy w końcu lekko znudzony przedłużającymi się staraniami Śmierciożerców, którzy nieskutecznie próbowali go trafić rzekł do siebie. -No chyba dosyć was wymęczyłem i nadeszła moja kolej by się zabawić. -Chłopak cierpliwie czekał na odpowiedni moment aż w końcu wykorzystał sekundową przerwę, gdy nikt z czwórki go nie atakował celując w grupę i skupiając swoją moc w pełni krzyknął. -EXPELLIARMUS! -Po tych słowach cztery różdżki wyleciały z dłoni zaskoczonych mężczyzn, a Potter złapał je wszystkie chichocząc pod nosem nad tym jak łatwo mu poszło. Czternastolatek rzucił przedmioty między siebie, a rozbrojonych mężczyzn po czym zagwizdał na nich wskazując na różdżki i mówiąc z diabolicznym uśmieszkiem. -Aport. -Na te słowa żaden z czwórki nie poruszył się przeskakując wzrokiem po sobie nawzajem, różdżkach i bliznowatym. Wszyscy pozostali Śmierciożercy obserwujący pojedynek stali zdumieni patrząc na doskonale bawiącego się ślizgona ciesząc się, że nie powiedzieli o swoich obiekcjach dotyczących bruneta na głos inaczej mogliby być częścią upokarzanych właśnie towarzyszy. Uśmieszek Czarnego Pana od początku pojedynku z sekundy na sekundę stawał się coraz szerszy gdy uświadamiał sobie jak Książe w ciągu kilku ostatnich lat dorósł i wzrósł w potęgę. Riddle mimo iż od dawna wiedział, że Potter jest silniejszy magicznie niż inni dopiero teraz dostrzegł iż bliznowaty mimo młodego wieku mógłby stać się Czarnym Panem, lecz chłopak dokonać mógł tego jedynie samodzielnie spełniając odpowiednie warunki tak by Lady Magic sama go wybrała.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanfictionHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...