Kolejne trzy dni minęły bez jakichkolwiek problemów, a Severus tak jak obiecał całą rozmowę z Księciem zachował dla siebie wielokrotnie analizując słuszność swojego postępowania. Tego dnia Dwór skończył kolację wyjątkowo szybko, a czarnowłosy udawał, że nie zauważył tego faktu i skończył posiłek w swoim tempie. Po opróżnieniu talerza wyszedł z Wielkiej Sali i wcale się nie zdziwił, gdy na korytarzu spotkał Draco, który skinął mu głową mówiąc.
-Mamy iść pierwsi, a reszta dołączy do nas za klika minut. -Czarnowłosy skinął głową, a blondyn zaczął prowadzić Severusa do lochów. Kilkanaście stopni poniżej Pokoju Wspólnego był korytarz w który dwójka skręciła. Po kilku zakrętach i przedzierania się przez ciemne korytarze warzyciel stwierdził, że sam prawdopodobnie zabłądziłby w labiryncie. Był uczniem w Hogwarcie i nauczycielem od wielu lat jednak musiał przyznać, że zamek wciąż miał wiele nieodkrytych tajemnic. Po kilku minutach spaceru z chrześniakiem u boku Malfoy stanął przed starymi spróchniałymi drzwiami, które prawdopodobnie głośno skrzypiały przy każdym ruchu. Blondyn ukłuł się w palec po czym docisnął kciuk do drzwi, które zajaśniały i otworzyły się bezdźwięcznie. Severus podniósł brew widząc zaawansowane i nielegalne zabezpieczenia magii krwi. Starszy stwierdził, że drzwi posiadają również bardzo skuteczne zaklęcie kamuflujące tak by nie zwracały na siebie najmniejszej uwagi w nieuczęszczanej części lochów co było sprytnym posunięciem... Gdy weszli do środka czarnowłosy po raz kolejny uniósł brew pod wrażeniem. Naprzeciw wejścia znajdowały się 3 podesty do pojedynków, po prawej regały zapełnione książkami, a dalej kąt w którym znajdowała się myślodsiewnia. Członkowie Dworu mieli również wydzieloną przestrzeń laboratoryjną z najnowszym sprzętem oraz regały na wpół zapełnione eliksirami. Były tam również otwarte drzwi do spiżarni z masą składników której spora część była nielegalna lub trudna do zdobycia... Po obejrzeniu dokładnie tej części przeniósł wzrok tam gdzie stał wielki okrągły stół z 12 krzesłami w tym jednym srebrnym tronem z grawerunkami węży. Kawałek dalej stał spory głaz na której leniwie leżał sobie Salazar prawdopodobnie drzemiąc. Blondyn przerwał obserwacje nauczyciela słowami.
-Po spotkaniu będziesz mógł przejrzeć laboratorium, bo jak mniemam to najbardziej cię ciekawi. -Snape pokiwał potwierdzająco głową, a szarooki dodał wskazując na stół. -Usiądźmy wkrótce przyjdzie reszta Dworu. Twoje miejsce będzie po lewej stronie Harry'ego i domyślasz się chyba gdzie siedzi? - Rzekł z lekkim uśmiechem po czym zajął swoje miejsce leniwie oglądając paznokcie. Czarnowłosy rozejrzał się jeszcze nieco po pomieszczeniu i usiadł na wyznaczonym krześle. Mężczyzna przełknął ślinę myśląc, że to wszystko przypomina mu spotkania Śmierciożerców w których przed wieloma laty uczestniczył. Różnicą był chyba tylko stół, który był okrągły zamiast prostokątny, a wokół nie było czuć zastraszającej atmosfery... Po kilku minutach wszyscy zaczęli się schodzić do sali i siadać przy okazji rozmawiając ze sobą swobodnie o trywialnych rzeczach. Potter wszedł chwilę później dramatycznie powiewając szatami i z kamiennym wyrazem twarzy nie okazując żadnych emocji. Z gracją godną dziedzica czystej krwi usiadł na srebrnym tronie zerkając na towarzyszy, którzy nagle zamilkli. Salazar niemal od razu przybył do swojego właściciela wspinając się na jego tron i żądając głaskania które chłopiec z lekkim uśmiechem mu ofiarował. Severus teraz naprawdę miał deja vu, bo Potter siedzący pośród gromady zwolenników i głaszczący swojego gadziego towarzysza był wręcz kopią Voldemorta... Książe zwrócił na niego wzrok jakby doskonale wiedząc o czym starszy myśli i spytał z małym uśmiechem.
-Severusie jak ci się podoba Kwatera Główna Dworu? Jakieś uwagi? -Spytał miło uwalniając swoją ciepłą i ochronną magię, a Snape po kilku chwilach delektowania się nią odparł odchrząkując.
-Zabezpieczenia zaskakująco skuteczne. Na pierwszy rzut oka świetnie zorganizowane laboratorium oraz wyznaczone miejsca do nauki, spotkań oraz treningów. Jestem pod wrażeniem dobrze zagospodarowanej przestrzeni. -Przerwał na sekundę a widząc naglący wzrok zielonookiego dodał. - Jedynymi moimi uwagami są brak manekinów do ćwiczeń oraz brak ściany oddzielającej pracownie eliksirów od części do pojedynków. Hałas oraz zabłąkane zaklęcia mogą łatwo kogoś rozproszyć lub zniszczyć jakiś eliksir czy sprzęt. -Powiedział rzeczowo czarnowłosy, a młodszy zacmokał pod nosem zerkając na kawałek przestrzeni przy pierwszym podeście. Wyjął z kieszeni różdżkę na co profesor mimowolnie się wzdrygnął, a avadooki wykonał kilka skomplikowanych ruchów. Po chwili przy platformie do pojedynków zmaterializowało się 5 manekinów, które chłopak od razu zabezpieczył kilkoma skomplikowanymi zaklęciami ochronnymi. Machnął różdżką drugi raz i między platformą, a laboratorium pojawiła się kamienna ściana. Przestrzeń między stołem, a pracownią zostawił odsłoniętą by zaraz zabezpieczyć ją przezroczystymi barierami oraz zaklęciami wyciszającymi. Gdy skończył z zadowolonym uśmiechem skierował spojrzenie na profesora, któremu opadła szczęka na ten pokaz zaawansowanej oraz niewerbalnej magii jedenastolatka.
![](https://img.wattpad.com/cover/296508259-288-k867910.jpg)
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
ФанфикHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...