177. RAPORT MALFOY'ÓW (POPRAWIONE)

1.6K 137 24
                                    

Po kilku minutach Tom usłyszał pukanie do drzwi i rzekł prostując się na krześle.

-Wejść. -Do pomieszczenia najpierw wszedł Lucjusz Malfoy, a za nim jego syn Draco. Dwójka stanęła naprzeciwko biurka Czarnego Pana po czym pochylili pokornie głowy na znak szacunku dla ich pana. Voldemort zmierzył ojca i syna wzrokiem zastanawiając się co ich sprowadza, a po chwili napiętej ciszy rzekł. -Lucjuszu powiedz mi dlaczego zakłócacie mój spokój niezapowiedzianą wizytą? -Starszy zadrżał pod wpływem głosu i szkarłatnego spojrzenia swojego pana. Starszy Malfoy zawsze obawiał się przekazywać Voldemortowi złe wieści ponieważ w przeszłości czasem za to obrywał. Młodszy blondyn najwyraźniej niewzruszony zimną postawą i groźnie emanującą magią Riddle'a rzekł rzeczowym tonem robiąc krok do przodu, i ściągając na siebie pełną uwagę Czarnego Pana.

-Mój panie ojciec dowiedział się o pojmaniu jednego z twoich szpiegów i przybyliśmy by niezwłocznie cię o tym poinformować. Szpieg nazywa się Maksimus Walenburg i został przyłapany na kradzieży dokumentów z działu opieki nad mugolakami kilka godzin temu. Uznaliśmy, że powinieneś od razu się o tym dowiedzieć, dlatego przybyliśmy bez zapowiedzi. Wybacz nam tę niezapowiedzianą wizytę mój panie. -Czerwonooki przez cały monolog piętnastolatka patrzył na niego szkarłatnym wzrokiem, ale on nawet nie poruszył się mówiąc rzeczowo i krótko. Chłopak mimo iż okazywał szacunek nie bał się patrzeć w czerwone oczy Voldemorta czego często nie potrafili uczynić dorośli Śmierciożercy. Nie zadrżał, nie skulił się czekając na karę czy pochwałę, a jedynie zrobił to co do niego należało, czyli przyniósł informacje które uznał za ważne. Tom był pod wrażeniem spokojnej postawy blondyna i zerknął w bok na jego ojca, który nawet na niego nie patrzył mając wzrok wbity w ziemię, i stojąc sztywno jakby przygotowany na zbliżającą się karę. Riddle skinął głową szarookiemu i rzekł do starszego.

-Lucjuszu powinieneś nauczyć się od syna krótkich i prostych raportów oraz nieokazywania strachu. Mimo, że jest tak młody pod okiem Harry'ego stał się wyjątkowo silny oraz oddany... Czy ty nie jesteś mi tak samo oddany? -Długowłosy przełknął nerwowo ślinę i od razu odparł kuląc się pod szkarłatnym spojrzeniem.

-J-jestem ci w pełni oddany mój panie. -Voldemort zerknął na syna mężczyzny i spytał.

-Oddałbyś mi wszystko co posiadasz? -Mężczyzna skinął głową odpowiadając.

-Nawet własne życie panie. -Czerwonooki uśmiechnął się lekko i z gracją wstał ze swojego miejsca. Powolnym arystokratycznym krokiem podszedł do sługi powoli okrążając go niczym drapieżnik zwierzynę. Stanął w końcu za ramieniem długowłosego i spojrzał w podłogę dokładnie tam gdzie Malfoy, a po chwili rzekł. -Zacznij od patrzenia na mnie, a nie podłogę gdy się do ciebie zwracam. Twój ojciec potrafił mi patrzeć w oczy i mówić co myśli. Rozczarowujące jest to, że te cechy ominęły ciebie, ale pocieszające, że wnuk Abraxasa ich nie zatracił. -Piętnastolatek zmarszczył nieco brwi na wspomnienie jego nieżyjącego dziadka. Nigdy nie poznał tego mężczyzny osobiście jedynie rozmawiając z jego portretem co wciąż nie było tym samym co rozmowa z żywym człowiekiem. Voldemort zacmokał i spytał ślizgona. -Harry sprawił, że się mnie nie boisz czy po prostu bardziej boisz się jego? -Malfoy zaprzeczył ruchem głowy mówiąc spokojnym tonem.

-Boję się was obojga w ten sam sposób mój panie. Wiem jednak, że mój Książe gardzi pokazywaniem strachu, dlatego ukrywam swoje uczucia przed wami obojgiem. Wasze charaktery i rzeczy których nienawidzicie są bliźniaczo podobne. -Riddle uśmiechnął się lekko na słowa piętnastolatka i pokiwał głową wracając na swoje miejsce.

-Bardzo dobrze Draco. Tak jak podejrzewałem uczy was tego co ja kiedyś swoich pierwszych zwolenników. -Westchnął i spojrzał z dezaprobatą na długowłosego. -Szkoda, że dla następnych rekrutów nie miałem tyle czasu... -Nastolatek skinął głową, a Lord po chwili namysłu spytał. -Czy Harry już wie? -Ślizgon pokręcił przecząco głową odpowiadając.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now