11. WŁAMANIE (POPRAWIONE)

2.7K 118 24
                                    

Kilka dni później Malfoy przeklinał to, że wylosował najkrótszą słomkę i z ewidentnym grymasem zapukał do biura swojego ojca chrzestnego. W myślach powtarzał sobie wszystkie szczegóły planu, który ustalił z dwójką przyjaciół i modlił się do samej Lady Magic by to się udało... Po kilku sekundach otworzył mu czarnowłosy mistrz eliksirów, który uniósł brew i spytał blondyna.

-Po co przyszedłeś Draco? - Szarooki przełknął ślinę, bo choć Severus był dla niego zdecydowanie cieplejszy niż dla innych uczniów wciąż był przerażającym człowiekiem. Potrafił zmrozić wzrokiem nawet dorosłych ludzi, a co dopiero zwykłego jedenastolatka... Chłopak odchrząknął i spytał przybierając na twarz swoją opanowaną maskę.

-Wybaczy pan profesorze, że przeszkadzam, ale widziałem pewnego gryfona i bardzo chciałbym zobaczyć, jak jest zmuszony czyścić kociołki do końca szkoły. - Mistrz eliksirów uniósł brew zainteresowany, a następnie zerknął na zegar wiszący u niego na ścianie i rzekł.

-Jeszcze nie ma dziesiątej, więc nie mogę go ukarać za włóczenie się po ciszy nocnej... -Po chwili dopytał z zaciekawieniem. - Kogo konkretnie widziałeś? -Malfoy rzekł z szyderczym uśmieszkiem.

-Ronalda Weasley'a profesorze. - Na te słowa oczy mężczyzny błysnęły mściwym blaskiem, bo gryfon od początku roku niejednokrotnie nadepnął mu na odcisk... Rudzielec był leniwy, arogancki i bezczelny, a karanie go stało się dla warzyciela wielką rozkoszą, dlatego nie mógł przepuścić takiej okazji jak dziś. Zamknął drzwi swojego biura i rzekł do chrześniaka.

-Prowadź Draco. Nawet jeśli nic nie kombinuje ukarzę go za to, że w ogóle egzystuje. -Blondyn zaśmiał się cicho i pokiwał twierdząco głową prowadząc warzyciela przez szkolne korytarze. Gdy dwójka zniknęła zza zakrętu wyjrzał Blaise i Theo których zadaniem było wejść do gabinetu profesora Snape'a. Obaj z jednej strony cieszyli się, że to Draco przegrał losowanie i musiał odciągnąć uwagę warzyciela, a z drugiej byli przerażeni, że ten nie zdoła zająć mężczyzny na wystarczająco długo by mogli wejść, skopiować potrzebne dane i wyjść. Podeszli do drzwi rozglądając się po ciemnym korytarzu i upewniając, że nikt ich nie widzi po czym Nott wyjął swoją różdżkę przykładając ją do zamka i szepcząc.

-Alohomora. -Usłyszeli kliknięcie zamka, a Blaise pchnął drzwi które bez problemów się otworzyły. Dwójka powoli weszła do środka zamykając za sobą drzwi, a jasnowłosy rzekł wskazując na stosy papierów na biurku i biblioteczkę. -Sprawdź tam, a ja przeszukam teczki na regale. - Drugi pokiwał głową i ślizgoni w ekspresowym tempie zaczęli przedzierać się przez góry papierów uważając by ich nie pomieszać. Po kilku minutach poszukiwań Zabini wrzasnął otwierając jedną z grubych teczek.

-Znalazłem! Pomóż mi kopiować! - Nott podbiegł do przyjaciela i z kieszeni wyjął stos czystych pergaminów który po kilku minutach został całkowicie zapełniony danymi uczniów. Dwójka bardzo się spieszyła jednocześnie zerkając non stop na drzwi i obawiając się, że czarnowłosy zaraz wróci i obedrze ich ze skóry... Severus może i był dobrym opiekunem domu, który zawsze troszczył się o swoich podopiecznych jednak to nie zmieniało faktu, że potrafił bardzo porządnie ukarać nawet ślizgonów. Czarnoskóry zaczął pospiesznie zbierać papiery, a drugi stanął przy drzwiach obserwując czy nikt nie nadchodzi. Nagle usłyszał echo głosu Malfoy'a i gestem nakazał przyjacielowi się pospieszyć. Po zaledwie kilku sekundach dwójka wybiegła z pomieszczenia taszcząc w swoich ramionach papiery. Po około minucie biegu wpadli do Pokoju Wspólnego Slytherinu wywalając się na progu, a dokumenty rozsypały się po podłodze. Z jękami bólu podnieśli się z ziemi i zauważyli, że z fotela przygląda im się bardzo rozbawiony Potter. Pokręcił głową widząc współlokatorów zbierających się z ziemi i spytał.

-Jak mniemam udało wam się. - Nott i Zabini zaczęli pośpiesznie zbierać porozwalane pergaminy, a czarnoskóry rzekł z westchnieniem.

-Snape nie złapał nas na gorącym uczynku więc można powiedzieć, że wszystko w porządku. Jednak nie wiemy, czy zauważy, że ktoś wszedł do jego biura oraz czy Draco dał radę mu coś ściemnić... -Harry uśmiechnął się i rzekł.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now