87. ROZMOWA NA WIEŻY ASTRONOMICZNEJ (POPRAWIONE)

740 59 1
                                    

Harry wyjął kolejnego papierosa z paczki rozpalając go i wkładając między wargi. Po wypuszczeniu dymu z ust ślizgon rzekł sam do siebie patrząc na gwieździste niebo z delikatnym uśmiechem.

-A teraz Tom zabiję tego idiotę udowadniając mi jak bardzo mu na mnie zależy. Idealnie się składa, bo Wiktor zaczynał mi już działać na nerwy... -Zaciągnął się ponownie, a nagle do uszu nastolatka dotarł charakterystyczny stukot sztucznej nogi co zwiastowało, że przez cały czas w pobliżu był Barty, który zapewne słyszał dialog rozgrywający się między Harrym, a Wiktorem. Zielonooki nie przejmując się zbytnio nieproszonym gościem odwrócił się w kierunku jednookiego pytając z uśmieszkiem. -Nikt cię nie nauczył Barty, że to nieładnie podsłuchiwać czyjeś prywatne rozmowy? –Crouch krzyknął do nie przejętego sytuacją nastolatka nie wierząc, że chłopak wygadał wszystko Krumowi.

-COŚ TY NAJLEPSZEGO NATOBIŁ! TERAZ KRUM POWIE WSZYSTKIM PRAWDĘ O TOBIE I BĘDZIESZ SKOŃCZONY! -Harry nie przejmując się podniesionym tonem szpiega Czarnego Pana odparł z uśmieszkiem.

-Jeśli Wiktor spróbuje powiedzieć coś o mnie lub spróbuje wymienić imię Lord Voldemort czy Tom Marvolo Riddle to spotkają go bardzo przykre konsekwencje. -Barty nieprzekonany słowami ślizgona odparł wściekle.

-ON JUŻ PEWNIE POSZEDŁ WSZYSTKIM WYGADAĆ, A TY SOBIE STOISZ I PALISZ JAKBY NIGDY NIC! TRZEBA GO ZŁAPAĆ INACZEJ STRACISZ WSZYSTKO I TRAFISZ DO AZKABANU! -Chłopak nie poruszony wspomnieniem o magicznym więzieniu wyciągnął nowego papierosa z paczki w stronę Barty'ego mówiąc do niego z uśmieszkiem.

-Chyba nie uważasz, że powiedziałem mu to wszystko i puściłem go bez upewnienia się, że nie zdoła nikomu tego przekazać? Myślałem, że lepiej mnie znasz... -Po tych słowach profesor spojrzał na złośliwie uśmiechającego się ślizgona po czym niepewnie wziął od niego papierosa przez chwilę przyglądając mu się jakby się nad czymś zastanawiał. Młodszy lekko się uśmiechnął i rozpalił ogień w swojej dłoni przykładając go bliżej mężczyzny, który niepewnie podpalił papierosa zaciągając się nim. Moody zakaszlał nieprzyzwyczajony do palenia, a po chwili odchrząknął i spytał opierając się o barierkę bok Pottera.

-Więc nie muszę gonić twojego byłego i usuwać mu pamięci? -Zielonooki pokiwał twierdząco głową, a profesor dopytał marszcząc brwi. -Jak upewniłeś się, że Krum nic nie wygada? Przysięga wieczysta? Klątwa? Szantaż? -Potter zachichotał po czym wskazał dłonią na swoją butonierkę zrobioną z białej róży.

-Krum dostał ode mnie identyczną ozdobę, ale ze srebrnymi nitkami. Miał ją przez cały wieczór na sobie, a ja wplotłem do niej bardzo mroczne zaklęcia tajemnicy które uruchomią się, gdy tylko zrobię to. -Dotknął swojej butonierki i rzekł w wężomowie. ~Klątwa Księcia Slytherinu. ~Po tych słowach kwiat Harry'ego zajaśniał jasnozielonym blaskiem, a wybraniec uśmiechnął się pod nosem odpinając kwiat od swoich szat i oddając go profesorowi. -To już nie będzie mi potrzebne. -Barty przyjął różę po czym dokładnie ją obejrzał czując mrowienie magii nastolatka dochodzące od przedmiotu. Były krukon spytał ciekawie dokładnie przyglądając się butonierce.

-Co to właściwie za magia i jak działa? -Potter zadowolony z pytania zaczął starannie tłumaczyć.

-Wymówienie słów związanych bezpośrednio ze mną, Dworem czy Czarnym Panem będzie powodowało u Kruma olbrzymi ból głowy, który sprawi, że nie będzie w stanie myśleć o niczym innym poza cierpieniem jakiego doznaje. Nie może również nikomu napisać czy pokazać wspomnienia, ponieważ spowoduje to, że zacznie się dusić jakby smok usiadł mu na piersi... Trochę pracowałem nad tą kombinacją i najpierw chciałem by to było po prostu raz rzucone zaklęcie, ale stwierdziłem, że łatwiejsze i skuteczne będzie wpleść ograniczenia w przedmiot i dać mu go by klątwa sama wpełzła do jego ciała, umysłu i rdzenia magicznego. Pracowałem nad tym od miesiąca, ale nie mogłem powiedzieć, że mam taki zamiar, bo Tom nie próbowałby mi zaimponować. Przez chwilę po podstępie jaki uknułeś z Bertą miałem ochotę dać mu myśleć, że mnie przechytrzył, ale uznałem, że nieuczciwa wygrana mu się nie spodoba i będzie wolał się raczej pozłościć z powodu porażki niż wygrać dlatego, że odpuściłem. Nie dam mu łatwo wygrać z niczym i niech się do tego przyzwyczai, a nasze stosunki zawodowe będą się świetnie układać. -Barty uśmiechnął się lekko i spytał z zaciekawieniem.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now