75. WARZENIE RÓŻDŻEK I WYWIAD (POPRAWIONE)

899 70 1
                                    

Przez następne dni szkoła żyła tylko plotkami o czwartym zawodniku turnieju snując najróżniejsze teorie odnośnie tego kto mógłby chcieć jego śmierci stawiając go w obliczu jednych z najbardziej śmiertelnych zawodów świata czarodziei. Harry jednak nie przejmował się kolejnymi plotkami na jego temat zbyt przyzwyczajony do ich wysłuchiwania, a czasem nawet czerpiąc zabawę z coraz bardziej szalonych teorii rówieśników, którzy mieli bardzo bujną wyobraźnię. Tydzień po Halloween miało się odbyć ważenie różdżek oraz wywiad z reprezentantami, a Potter osobiście nie mógł się doczekać swojego pierwszego w tym życiu spotkania ze Skeeter, która kiedyś wyjątkowo zalazła mu za skórę pisząc najbardziej bzdurne i z palca wyssane artykuły na temat jego osoby.

Dopuszczenie do rywalizacji Harry'ego Pottera wywołało spore zainteresowanie prasy nie tylko dlatego, że był młodszy od innych reprezentantów, ale ze względu na przeszłość młodego czarodzieja. Prorok Codzienny wydelegował swoją najpopularniejszą korespondentkę Ritę Skeeter do zrobienia wywiadu z reprezentantami oraz dowiedzenia się o nich jak największej ilości ciekawych i kontrowersyjnych faktów, które głupi ludzie z pewnością łykną... Ministerstwo Magii pochwalało zainteresowanie Proroka turniejem, gdyż sukces rywalizacji nadałby prestiżu, a Ministerstwo zyskałoby wielki szacunek na arenie międzynarodowej.

Czwórka reprezentantów została zwolniona z zajęć i oddelegowana do jednej z pustych klas, gdzie czekali na nich już trzej dyrektorzy, Ludo Bagman, Berta Jorkins, Rita Skeeter i jej fotograf oraz Garrick Ollivander. Wszyscy rozmawiali ze sobą uprzejmie gdy reporterka ze swoim złośliwym uśmieszkiem ustawiła czwórkę do wspólnego zdjęcia. Po chwili namysłu mężczyzna postawił na środku krzesło na którym kazał zasiąść Fleur, a pozostałym chłopcom kazał rozstawić się wokół niej po czym rozległ się błysk fleszy. Dziennikarka o krótkich, platynowych i mocno zakręconych włosach oraz pucołowatej twarzy ukrytej za okularami połówkami wyszła przed obiektyw wyłaniając się z kłębu dymu jaki powstał po użyciu staromodnego aparatu mówiąc.

-Co za cudowna czwórka. -Jej głos stał się sztucznie przesłodzony gdy dodała. -Witajcie. -Podeszła do Diggory'ego ściskając mu dłoń po czym to samo zrobiła z pozostałymi nie przestając trajkotać. -Jestem Rita Skeeter. Pisze do Proroka Codziennego, ale chyba mnie znacie. -Dodała jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie po czym wskazała na chłopców i dziewczynę. -Ale was nikt nie zna, a to prawdziwa sensacja. -Dotknęła twarzy Fleur pieszcząc ją delikatnie. -Jakie dziwactwa kryją te różowe policzki? -Poklepała francuskę przechodząc do miedzianowłosego. -Jakich tajemnic strzegą te mięśnie? -Stanęła między nim, a Księciem pytając. -Jakie myśli kryją się pod tą czupryną? Słowem co wam tam w duszy gra. Sama chciałabym to wiedzieć, a co dopiero moi czytelnicy. -Uśmiechnęła się sztucznie pytając. -To jak. Które z was zacznie? -Swoim spojrzeniem zza okularów połówek zeskanowała czwórkę uczniów i rzekła wskazując od niechcenia na Pottera. -Niech będzie ten dzieciak. Cudnie... –Kobieta w zgniło zielonym żakiecie próbowała złapać nastolatka za ramię, lecz ten sprawnie uniknął jej długich sztucznych pazurów posyłając kobiecie uprzejmy acz wymuszony uśmiech. Mina dziennikarki wykrzywiła się w niezadowoleniu, a Harry udając, że tego nie dostrzega rzekł wskazując na drzwi od kantorka.

-Kultura wypada by dama szła pierwsza, więc udam się za panią panno Skeeter. -Blondynka uśmiechnęła się nie wyczuwając w tonie młodszego ironii i poszła przodem kierując się w stronę składzika na miotły. Harry złośliwie się uśmiechnął mając już przygotowany plan na wykorzystanie dziennikarki jako swojego prywatnego rzecznika prasowego i to nie tylko ze względu na talent kobiety co do pisania zmyślonych acz ciekawych artykułów, ale przede wszystkim z zemsty za to, że to właśnie wybraniec był kiedyś jej ulubionym celem... Gdy weszli do środka Potter zamknął za nimi drzwi rzucając niewerbalne i bezróżdżkowe zaklęcie wyciszające tak by przeprowadzona przez dwójkę rozmowa nie została podsłuchana. Kobieta w schowku na miotły stała zaledwie centymetry od czternastolatka wchodząc w jego osobistą przestrzeń na co młodszy nawet nie drgnął wiedząc co dziennikarka zaraz powie.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now