Po usłyszeniu rozkazów Księcia bliźniaki chwyciły obie dłonie Draco splatając ich palce i wspólnie udali się do ,,Miodowego Królestwa''. Było tam mnóstwo półek z najwspanialszym wyborem słodyczy, jaki można sobie wyobrazić na przykład: kremowe bryły nugatu, połyskujące, różowe kostki lodów kokosowych, toffi o barwie miodu, setki najróżniejszych rodzajów czekolad ułożonych w schludnych rzędach, wielka beczka fasolek wszystkich smaków i druga pełna musów-świstusów oraz lodowych kulek umożliwiających lewitację. Całą jedną ścianę pokrywały półki pełne słodyczy z gatunku "efekty specjalne": superguma do żucia Drooblesa (z której można było wydmuchiwać setki szafirowych baloników unoszących się w powietrzu przez wiele dni), dziwaczne samoczyszczące nici do zębów o miętowym smaku, maleńkie pieprzne diabełki ("zioniesz ogniem na przyjaciół!"), lodowe myszy ("pochrupuj, popiskuj i skrob!"), miętowe ropuchy ("naprawdę skaczą w żołądku!"), cukrowe pióra do pisania i eksplodujące cukierki. Draco mimo iż poprzednim razem wybrał sobie jedynie jabłkowe żelki tym razem zaszalał i zaczął wybierać swoje ulubione słodycze, które zazwyczaj posiadały miętowe bądź jabłkowe dodatki. Gdy miał już wystarczająco dużo słodyczy jego randki zapłaciły za zakupy ślizgona wszyscy wspólnie wyszli ze sklepu. Fred i George zauważając, że chłopcu jest nieco zimno objęli go ramionami i wspólnie udali się na dalsze zakupy. Zatrzymali się przed sklepem z piórami Scrivenshafta, gdzie na ładnej wystawie za szybą leżały bażancie pióra. W tym sklepie można zaopatrzyć się w pióra, pergaminy oraz inne przydatne artykuły piśmiennicze, a wybór piór był ogromny, bo można tam było znaleźć takie w kolorach tęczy oraz różnorodnych rozmiarów. Bliźniaki znów zapłaciły za zakupy blondyna, który po chwili wahania cmoknął ich w policzki na co gryfoni rozpromienili się i poszli do sklepu odzieżowego ,,Gladraga''. Na miejscu znaleźli dla szarookiego piękne obcisłe spodnie, które według słów bliźniaków idealnie podkreślały tyłek Draco. Malfoy'owi bardzo podobał się pomysł podkreślenia jego wyjątkowo dobrej figury i poszedł do przymierzalni założyć wybraną mu przez rudowłosych odzież. Gdy im się pokazał ci zagwizdali z uznaniem na bardzo podkreślające krągłości ślizgona spodnie po czym znów zapłacili za zakupy nie mogąc odmówić jakiejkolwiek zachcianki ślizgona. Gdy trójka wyszła ze sklepu zaczęli spacerować, śmiać się i rozmawiać o wszystkim co tylko przyszło im do głowy będąc w świetnych nastrojach bo ich pierwsza randka szła bezproblemowo. Blondyn był obejmowany w pasie przez dwójkę rozbawionych gryfonów gdy przemierzali uliczki i nawet liczne niedowierzające czy pogardliwe spojrzenia w ich stronę nie były w stanie popsuć im nastrojów...
Nagle trójka spotkała Rona Weasley'a, który wydał z siebie odgłosy podobne do wymiotów i rzekł posyłając bracią pogardliwe spojrzenie.
-Jesteście zakałą naszej rodziny zadając się z obślizgłymi wężami. MALFOY PODOBNIE JAK JEGO OJCIEC JEST ŚMIERCIOŻERCOM I PRZECIĄGA WAS NA CIEMNĄ STRONĘ DAJĄC WAM DUPY! –Kilkoro kręcących się po okolicy uczniów przystanęło na te słowa i zerkali raz na trójkę, raz na obrażającego członków Dworu gryfona zainteresowani czy zaraz nie dojdzie do rękoczynów... Oburzona trójka spojrzała na Weasley'a, a George oraz Fred już chcieli wklepać swojemu bratu dając mu porządną lekcję pokory. Zdziwili się gdy szarooki wyplątał się z ich ciasnego uścisku i uniósł wysoko podbródek powoli podchodząc do Ronalda. Trzynastolatkowie stanęli naprzeciwko siebie mierząc się pogardliwym spojrzeniem a wściekłość w ślizgonie osiągnęła punkt krytyczny... Blondyn zacisnął pięść i wszyscy westchnęli zszokowani gdy trafił nią centralnie w nos gryfona, który zachwiał się od siły uderzenia po czym wylądował tyłkiem w jednej z zasp, łapiąc się za bolące i zaczynające krwawić miejsce. Draco uśmiechnął się z zadowoleniem rozluźniając bolącą go dłoń po czym stanął nad leżącym gryfonem mówiąc z chłodem w oczach.
-Twoi bracia są wspaniali Weasley, a ty jesteś idiotą, skoro nie potrafisz ich docenić. To dobrzy, opiekuńczy, troskliwi, przystojni, zabawni oraz inteligentni faceci, którzy zrobią wszystko dla osób na którym im zależy. A ja... -Trzynastolatek odsłonił lewe przedramię pokazując gładką śnieżnobiałą skórę i mówiąc. -Nie jestem ani nigdy nie będę Śmierciożercom. Lubię Freda i Georga czy ci się to podoba czy nie i mam w nosie zdanie kogokolwiek na ten temat, a teraz skoro już leżysz na ziemi tam gdzie twoje miejsce wracamy do naszej randki, którą nam tak bezczelnie przerwałeś. -Po tych słowach szarooki odwrócił się od rudzielca, podszedł do zaskoczonych piętnastolatków łapiąc ich w zgięciach ramion i zaczął ich ciągnąć w miejsca spotkania Dworu. Po chwili napiętej ciszy i podążania ze wciąż wzburzonym trzynastolatkiem bliźniacy spojrzeli na siebie z szerokimi uśmiechami na twarzach. Między nimi wywiązał się niemy dialog i chłopcy dochodząc do tego samego wniosku zgodnie pociągnęły ślizgona do najbliższej rzadko uczęszczanej alejki. Malfoy lekko zmieszany zmianą trasy spojrzał na gryfonów pytająco ale ci nic mu nie odpowiedzieli. Gdy znaleźli się poza zasięgiem wzroku ciekawskich osób wyżsi objęli blondyna zamykając go w ciasnym uścisku. Fred stał z przodu ślizgona, George z tyłu, a Draco utknął między jednym, a drugim ciepłym ciałem niezbyt pewny jak powinien się zachować... Oczywiście jako dziecko bywał przytulany przez rodziców oraz kilka razy przez swoich przyjaciół jednak teraz było inaczej. Serce nastolatka przyśpieszyło, a umysł zwolnił gdy nieśmiało wtulił się w jędrną pierś Freda czując również, że George zaczął całować jego kark. Blondyn przełknął ślinę czując delikatne muśnięcia które były bardzo przyjemne i sprawiały że prawie nogi się pod nim ugięły, jednak silne dłonie dwóch gryfonów trzymały go mocno na ziemi, a George szepnął między składaniem drobnych pocałunków.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanfictionHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...