90. POCAŁUNEK ŚMIERCI (POPRAWIONE)

2.5K 178 36
                                    

Krum był wściekły na Harry'ego, bo wiedział, że bliznowaty go przeklął jakąś mieszanką klątw tak by Wiktor nie mógł nikomu powiedzieć tego czego się dowiedział o prawdziwej naturze Księcia jak i jego planach podboju magicznego świata. Siedemnastolatek od dnia balu zastanawiał się jak mógłby obejść ograniczenia jakie nałożył na niego czternastolatek, ale wciąż mu to nie wychodziło. Brązowooki wykorzystał cały wolny czas jaki dawał mu okres między świąteczny na przekopywanie się przez bibliotekę. Bułgar dostał nawet zgodę na wejście do Działu Zakazanego gdzie liczył na to, że odnajdzie wskazówkę jak zdjąć z siebie klątwę jednak ku swojemu rozczarowaniu nie znalazł niczego czego nie powiedziałby mu Karkarow. Według każdej z ksiąg jakie przejrzał Durmstrandczyk tylko osoba, która go przeklęła mogła zdjąć urok, a każda próba wyjawienia sekretów Księcia zakończy się bólem, dusznościami, a ostatecznie może nawet doprowadzić Wiktora do śmierci... Siedemnastolatek na granicy desperacji zaczął już nawet szukać sposobu na obejście klątwy tak by mógł poinformować o sytuacji jakiegokolwiek dorosłego, który powstrzymałby ślizgona przed wcieleniem w życie jego planu przejęcia magicznego świata oraz pomocy Voldemortowi w odzyskaniu ciała. Krum próbował najpierw napisać list do Dumbledore'a jednak gdy tylko się do tego zabierał dopadał go okrutny w piersi ból przez który chłopak przez wiele minut zwijał się na podłodze próbując złapać oddech co uniemożliwiało mu wrażenia jakby coś miażdżyło jego pierś. Kolejną próbą jaką nastolatek podjął była chęć anonimowego przekazania wspomnienia aurorom jednak, gdy Krum tylko przyłożył różdżkę do głowy myśląc o wydarzeniach jakie chciał pokazać znów czuł ucisk w piersi i mimo swoich ogromnych wysiłków by wydobyć z siebie choćby krótką nić wspomnień w końcu tracił przytomność z powodu braku tlenu.

Wysiłki Bułgara trwały aż do połowy stycznia gdzie nastolatek zmęczony i zrezygnowany powoli tracił już nadzieję na to, że ktokolwiek mu pomoże. Wiktor dodatkowo był wściekły, ponieważ po balu wiele osób z różnych szkół nagabywało go pytaniami dlaczego nie siedzi już przy Potterze, czy się rozstali oraz dlaczego tak się stało. Brązowooki przez pierwsze kilka dni ignorował te pytania jednak, ponieważ gdy chciał powiedzieć prawdę lub wymienić imię Księcia Slytherinu dopadała go migrena uniemożliwiająca myślenie. W końcu po kilkunastu dniach Wiktor wymyślił jedyną wymówkę która nie sprawiała mu bólu i omijała wymawianie imienia Harry'ego. Od tego momentu za każdym razem gdy ktoś pytał o jego ,,związek'' z zielonookim Durmstrandczyk odpowiadał obojętnym tonem.

-Muszę się skupić na wygranej w turnieju, a związek by mi tylko w tym przeszkadzał. Mam swoje priorytety, których muszę się trzymać, a poza tym moje życie to moja własna sprawa. -Zazwyczaj po tym zdaniu Wiktor był zostawiany w spokoju, a ludzie więcej go o nic nie wypytywali.

Prawie trzy tygodnie po Sylwestrze Wiktor poczuł się wyjątkowo zmęczony swoimi nocnymi przesiadywaniami nad książkami w których szukał rozwiązania swoich problemów. W końcu postanawiając przyznać się przed samym sobą do porażki udał się do Pokoju Wspólnego Slytherinu gdzie tak jak się spodziewał zastał Pottera siedzącego w towarzystwie Dworu. Gdy Durmstrandczyk zbliżył się do grupy wszyscy nagle zwrócili na niego uwagę i zamilkli, a nawet Harry słysząc nagle panującą ciszę oderwał swoje spojrzenie od lektury przenosząc jasnozielone oczy na Bułgara. Wiktor mimo iż nie czuł się ani trochę bezpiecznie przebywając w jednym pomieszczeniu z bliznowatym ukrył swoje zdenerwowanie za obojętnym wyrazem twarzy i zwrócił się do czternastolatka pytając

-Możemy porozmawiać? -Potter uniósł brew lekko zaskoczony tym, że starszy po ostatnich wydarzeniach odważył się do niego podejść bez wyciągniętej różdżki czy obstawy aurorów. Zielonooki po chwili jednak uśmiechnął się lekko mówiąc.

-Naturalnie Wiktorze. Choć ze mną do dormitorium. -Bułgar nie będąc pewnym czy to dobry pomysł by iść gdzieś, gdzie nie będzie świadków niepewnie poszedł za chłopcem który przeżył czując spływający mu po plecach zimny pot. Potter pewnym krokiem wszedł do swojego pokoju, a Durmstrandczyk niepewnie podążył za nim. Gdy weszli do środka zobaczyli, że byli Theo i Blaise grający w eksplodującego durnia. Zielonooki rzekł krótko do ślizgonów. -Zostawcie nas samych. -Obaj czternastolatkowie popatrzyli po sobie po czym skinęli głowami i w milczeniu opuścili pomieszczenie. Harry zamknął drzwi machnięciem dłoni, a następnie wyjął swoją ostrokrzewową różdżkę i nałożył na pokój zaklęcie wyciszające mające zapobiec ewentualnemu podsłuchaniu treści rozmowy między siedemnastolatkiem, a wybrańcem. Gdy Harry skończył nakładać osłony usiadł na swoim łóżku zakładając nogę na nogę i pytając z szerokim uśmiechem. -O co chodzi Wiktorze? Nie podobają ci się moje zaklęcia, które nałożyłem na ciebie byś nie mógł nikomu zdradzić moich tajemnic czy po prostu się stęskniłeś? -Krum założył ręce na piersi i spojrzał gniewnie na chłopca mówiąc poważnie.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now