123. DRUŻYNY (POPRAWIONE)

2.2K 140 34
                                    

31 sierpnia nastał wyjątkowo szybko, a był to wyjątkowy dzień ze względu na planowany od dłuższego czasu nalot na Azkaban. Po kolacji ślizgon wyszedł z pomieszczenia bez słowa co dało reszcie jego ludzi sygnał by byli gotowi. Wszyscy mieli znaleźć sobie jakieś wymówki lub zajęcia tłumaczące ich długą nieobecność podczas której mieli wspólnie z ludźmi Voldemorta uwolnić Śmierciożerców z Azkabanu. Fred i George stwierdzili, że zawalą te noc by skończyć swój ostatni projekt przed rozpoczęciem szkoły. William odparł, że on będzie czytać u siebie korzystając z ostatniej wolnej chwili spokoju. Syriusz stwierdził, że pójdzie na żywioł tak, że on i Remus zostaną sami wykopani z pomieszczenia. Jego partner dopytywał o co animagowi chodzi, ale Black twardo nie puszczał pary z ust czekając na odpowiedni moment. Gdy w końcu Łapa zauważył sposobną okazję chwycił Lunatyka za kark i przyciągnął go do namiętnego pocałunku od razu wędrując swoimi dłońmi pod ubranie żółtookiego, który nie zdążył nawet zaprotestować na działania swojego chłopaka ponieważ Pani Weasley oburzona ich niecenzuralnym zachowaniem kazała iść im do sypialni by nie gorszyć dzieci.

Severus miał pokazać przed starcem, gdy zostanie wezwany i miał pojawić się dopiero po zakończeniu całej akcji mówiąc o nalocie, i zdradzając kilka wcześniej ustalonych z avadookim szczegółów.

Kilka minut przed dwudziestą pierwszą przygotowany chłopiec który przeżył sprawdzał jeszcze raz czy zabrał ze sobą wszystkie potrzebne na nalot rzeczy w myślach jeszcze piętnaście razy analizując każdy szczegół planu Riddle'a. Ślizgon z bólem musiał przyznać iż bez czerwonookiego cały plan dałby w łeb ponieważ nastolatek nie miał doświadczenia w planowaniu tak dużych akcji w których każdy szczegół musiał być dopięty na ostatni guzik, a wszelkie niespodzianki musiały być wcześniej przewidziane posiadając plan wyjścia. Harry nie był tak dobry w przewidywaniu ruchów Ministerstwa by samemu móc w pełni przewidzieć każdą niesprzyjającą okoliczność, ale doświadczenie Lorda w połączeniu z jego inteligencją oraz znajomością przepisów aurorów dawała im ogromną przewagę, którą dwójka chętnie wykorzysta.

Zielonooki w końcu będąc w pełni gotowym do wyjścia zauważył brak pewnej bardzo ważnej dla niego rzeczy, dlatego zaczął grzebać w swoim kufrze aż natrafił na przedmiot którego szukał. Był to medalion Slytherina który ślizgon pogładził i nałożył na swoją szyje po chwili ukrywając go pod szatami tak by nikt oprócz niego nie wiedział o drogocennym darze ofiarowanym mu przez Czarnego Pana. Gdy bliznowaty ostatni raz przejrzał się w lustrze i uznał, że jest gotowy rzekł w przestrzeń.

-Zgredku, Stworku. -Po chwili dwa elfy przybyły do młodego Czarnego Pana kłaniając mu się nisko. Potter skinął stworzeniom krótko głową po czym bez przywitania rzekł. -Potrzebuję waszej pomocy. Dzisiaj w nocy ja i drugi Czarny Pan uwalniamy Śmierciożerców z Azkabanu, dlatego nikt nie może wykryć nieobecności mojej, Freda, George'a, Billa, Syriusza i Remusa. To bardzo ważne i chcę wiedzieć czy mogę na was liczyć. -Dwa elfy skinęły głowami, a weselszy z nich rzekł z szerokim uśmiechem.

-Zgredek zawsze pomoże Harry'emu Potterowi! Zgredek nie dopuści by członkowie Zakonu obudzili się póki Czarny Pan nie wróci ze swoimi przyjaciółmi! –Potter spojrzał na Stworka, który rzekł pokornie.

-Stworek przypilnuje by wredni zdrajcy krwi nie przeszkodzili nowemu Czarnemu Panu w knuciu. -Harry uśmiechnął się lekko mówiąc do obu skrzatów.

-Dziękuję wam. Nie dajcie się złapać i bądźcie ostrożni. -Dwa stworzenia pokiwały głową, a chłopiec odesłał elfy by wykonały powierzone im zadanie. Wybraniec zabrał swoja pelerynę niewidkę i po cichu wyszedł z domu słysząc jeszcze donośnie ziewnięcia dobiegające z salonu. Gdy zielonooki był już w parku schował się za najbliższym drzewem i upewniając, że nikt go nie śledzi aportował się do domu Voldemorta.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now