135. STAN ZDROWIA (POPRAWIONE)

632 42 4
                                    

W piątek zalewie dziesięć minut po kolacji Harry dał swoim ludziom wolny wieczór i zaczął się szykować do spotkania z kochankiem. Nastolatek po pół godzinie był już gotowy i po krótkim pożegnaniu z Wiktorią oraz Dworem przywdział swoją pelerynę niewidkę przemykając niezauważony przez korytarze szkoły magii. Ślizgon udał się przez Błonia i Zakazany Las za osłony szkoły, a stamtąd aportował się przed dom Riddle'a. Gdy tylko to zrobił wybraniec zobaczył opartego o drzwi wysokiego mężczyznę z krwistymi oczyma wpatrującego się w jego osobę z uśmiechem. Ślizgon szczerze się uśmiechnął ciesząc się iż jego chłopak czekał na niego i poczuł miłe ciepło rozchodzące się po jego klatce piersiowej. Obaj Czarni Panowie wpatrywali się przez siebie kilka chwil po czym powoli wyszli sobie na przeciw nie spuszczając oczu ze swoich twarzy. Gdy stanęli naprzeciwko siebie starszy położył dłoń na policzku Harry'ego, a swoją drugą dłoń ułożył na tali młodszego przyciągając go lekko do siebie przez co Harry musiał zadrzeć głowę do góry by spojrzeć na znacznie wyższego od niego partnera. Riddle nachylił się do ust zielonookiego który przymknął oczy, a jego ciało rozluźniło się pod znajomym dotykiem dużych, silnych acz delikatnie trzymających go dłoni. Bliznowaty położył swoje drobne ręce na klatce piersiowej partnera sunąc lekko po jego jedwabnej koszuli czując każdy mięsień mężczyzny.

Nie powiedzieli ani słowa, bo nie musieli. Harry i Tom znali się na tyle dobrze by bez słów mogli powiedzieć ,,tęskniłem za tobą'' wiedząc, że ten drugi zrozumie. Starszy nachylił się do ust piętnastolatka, a ich wargi złączyły się w małym i czułym pocałunku na co obojgu szybciej zabiły serca. Niespiesznie muskali się i chętnie pokazywali czające się wewnątrz nich uczucia szczęścia ze spotkania. Gdy po kilkunastu sekundach czułego muskania ich wargi rozdzieliły się ślizgon przejechał dłonią z klatki piersiowej partnera na jego szyję, a następnie szczękę by dotknął opuszkiem palca idealnych i pełnych ust mężczyzny jego życia. Nic nie mówili czerpiąc przyjemność z subtelnego dotyku i ciepła ich ciał oraz bliskości jakiej brakowało im od wielu tygodni. Gdy Harry odsunął swoją dłoń Tom rzekł szczerze.

-Tęskniłem Harry. Nawet nie wyobrażasz sobie jak nudno i pusto było w dworze gdy zabrakło twojej ślicznej osoby. -Avadooki uniósł delikatnie kąciki ust i odparł.

-Może następnym razem poproszę Nagini by parę razy ci przygadała w moim imieniu. Jest w tym dobra. -Riddle skrzywił się i odparł z lekkim rozczarowaniem gładząc jedną dłonią talię kochanka.

-Ona to nie ty. Nikt nie jest w stanie cię zastąpić i choć nie przeczę iż mój chowaniec posiada cięty język daleko jej do ciebie. Poza tym... -Czerwonooki ujął dłonią podbródek nastolatka lekko go pieszcząc i szepcząc tuż przy wargach zielonookiego. -Z nią nie mógłbym zrobić tego. -Czarny Pan ponownie się nachylił składając krótki pocałunek na ustach Księcia Slytherinu. Potter na te kilka słodkich sekund zamknął oczy chcąc w pełni poczuć smak, dotyk oraz czułość ust Voldemorta na swoich wargach. Słodki pocałunek został jednak zbyt szybko (jak na gust Harry'ego) przerwany, a Lord widząc iż jego chłopak ewidentnie czuje niedosyt miał wielką ochotę olać swoje obowiązki i zaciągnąć chłopaka do swoich komnat. Starszy niestety wiedział iż musi skupić się na pracy inaczej wszystko czego dokonał może runąć przez jego żądzę. Voldemort wziął kilka wdechów po czym wpadł na dobry kompromis, który powinien usatysfakcjonować jego i partnera. Zwrócił się do kochanka pytając z małym uśmieszkiem. -Pójdziemy szybko załatwić swoje sprawy, a następnie pobędziemy trochę sami? -Młodszy skinął chętnie głową posyłając kochankowi lekki uśmiech. Odsunęli się nieco od siebie, a Riddle wyciągnął ramię chcąc by niższy je chwycił tak jak robili to do tej pory. Harry w pierwszym odruchu chciał przytulić się do boku mężczyzny jednak po sekundzie coś go tknęło. Zielonooki nigdy jeszcze nie trzymał się z partnerem za rękę podczas spaceru, a z tego co ślizgon widział w szkole pary nie ważne jakiej płci zawsze to robiły... Bliznowaty też tego chciał dlatego zamiast chwycić zgięcie przedramiona Riddle'a złapał go za dłoń. Mężczyzna uśmiechnął się na ten gest i splótł ich palce ze sobą zaczynając kierować się w stronę lasu przy jego posesji. Po chwili gdy para przekroczyła granicę lasu, a Lord zapalił różdżkę oświetlając im drogę Potter rozglądając się po opustoszałej okolicy wtrącił z figlarnym uśmieszkiem.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now