9. WSPOMNIENIA (POPRAWIONE)

2.3K 117 13
                                    

Dwa dni później odbyła się ceremonia na cześć tragicznie zmarłej uczennicy. Była to skromna uroczystość, w której z oczywistych powodów nie wzięli udziału jej mugolscy rodzice którym ciało zostanie przekazane tego samego dnia. Wieść o śmierci dziewczyny dotarła do rodziców uczniów a ci przez okrągły tydzień bombardowali Albusa listami chcąc zwiększonej ochrony szkoły. Potter miał ogromną ochotę wysłać do Ministerstwa anonim, że białobrody trzyma w szkole pełnej dzieci cerbera, który posiadał kategorię XXXX. Wiedział jednak, że ten prawdopodobnie zwali winę na naiwnego gajowego, do którego wybraniec miał sentyment. To Hagrid był jedną z niewielu osób, które naprawdę go kochały i nigdy nie zapomni, jak był przez niego niesiony, gdy starszy myślał, że nie żyje... To był dobry, ale zmanipulowany przez starca człowiek i ślizgon mimo wszystko nie chciał mu nabluzgać. Nastolatek potrzebował innego sposobu by mścić się na dyrektorze oraz oczywiście nie dać się złapać...

***

Kolejne dni upływały we względnym spokoju, gdy Draco, Theo i Blaise przykładali się do nauki pozaszkolnych materiałów. Potter był zadowolony z ich pilności i tłumaczył im bardziej zawiłe dla nich zagadnienia. Ślizgoni byli bardzo młodzi i Harry doskonale rozumiał, że przez braki w podstawowej wiedzy nie są w stanie samodzielnie ogarnąć trudniejszych materiałów, dlatego pierwsze co robili to odrabianie lekcji a dopiero potem mogli studiować inne rzeczy.

Na lekcjach profesor obrony co jakiś czas zerkał na niego i ku rozczarowaniu chłopca prowadzili już nieco mniej dyskusji wykraczających poza program pierwszego roku. Ślizgon wiedział, że powodem zmiany ich rutyny była konieczność podążania zgodnie z podręcznikiem pierwszoklasistów jednak po każdej lekcji powstrzymywał się by podejść do starszego i przeprowadzić z nim ciekawą dyskusję na znacznie wyższym poziomie. Nie miał jednak zamiaru dać znać Riddlowi, że jest zainteresowany rozmową z nim, dlatego skupił się na poszerzaniu swojego coraz dłuższego zestawu zaklęć i klątw, które w przyszłości z pewnością mu się przydadzą. Chłopak również regularnie medytował chcąc wzmocnić swoje tarcze oklumencyjne tak by w przyszłości Voldemort nie mógł odczytać jego myśli, zamiarów czy wspomnień. Zdarzało mu się też wielokrotnie wątpić w skuteczność swojego planu ,,naprawy'' duszy Toma i spędzał kolejne godziny myśląc nad wszelkimi możliwymi konsekwencjami, gdyby coś poszło nie tak...

***

W połowie listopada odbyła się rada nauczycieli, a wszyscy beztrosko gawędzili, gdy do sali wkroczył dyrektor szkoły. Starzec wszedł do środka w żółtej szacie w słoneczniki oraz z dziadkowym uśmiechem na ustach po czym zasiadł u szczytu stołu. Quirrellmort miał ochotę zwymiotować na sam widok mężczyzny a jego jaskrawe szaty wręcz przyprawiały go o migrenę. Uśmiechnął się fałszywie ukrywając całą swoją odrazę do tego człowieka, a on zaczął przemawiać łagodnym tonem.

-Witam was na pierwszym zebraniu nauczycieli w tym roku szkolnym. Jak zwykle chciałbym dowiedzieć się od was czy są jacyś problematyczni uczniowie lub tacy którzy wyróżniają się na tle innych. Minerwo może zaczniesz? -Kobieta odparła ze swojego krzesła mówiąc swoim profesjonalnym tonem.

-Cóż niektórzy pierwszoroczni jak co roku tęsknią za rodzicami. Staram się im dać wsparcie oraz ich pocieszyć. -Severus miał ochotę głośno prychnąć na kobietę. Nierobi nic oprócz nauki tych dzieciaków i nigdy jej nie ma by poświęcić im czas, mimo że była opiekunką domu. Nie wspominając o karach dla łobuzów z domu lwa. Cieszył się, że jego dom jest spokojny, a jak coś zrobią to nie dają się na tym złapać. Ich postawa w ciągu ostatnich tygodni oraz zrobienie z Pottera nieoficjalnego lidera lekko go niepokoiła... W sumie na razie niemiał żadnych większych powodów do obaw, bo nie doszło dotychczas do otwartego konfliktu między ślizgonami. Wszyscy, póki co schodzili z drogi pierwszorocznemu i niedoszło do żadnych walk, o których by wiedział. Możliwe, że wszyscy dali mu spokój tylko ze względu na mówienie wężomową która była najświętszym darem w jego domu, ale to nie do końca pasowało... Przyczyną mogła też być nie dająca się zastraszyć postawa jedenastolatka lub jego magia bezróżdżkowa, którą nie chwalił się niby na lewo i prawo jednak czasem używał jej nieświadomie coś przywołując lub transmutując. W czasie jego rozmyślań kobieta gadała jaką to nie jest wspaniałą opiekunką, aż rzekła coś co wszystkich zainteresowało. -Jedynym wyróżniającym się na transmutacji uczniem jest pan Potter. -Po tych słowach wszyscy nauczyciele wyraźnie się ożywili przyznając jej racje i mówiąc, że na ich przedmiotach również się wyróżnia. Wychwalali zdolnego ślizgona podkreślając jaki jest miły, zawsze przygotowany oraz sumienny w nauce. Tylko Quirrell i Snape nic nie mówili, bo wiedzieli, że chłopak jest ponadprzeciętny i to we wszystkich przedmiotach. Non stop widzieli go z różnego rodzaju książkami i to znacznie bardziej zaawansowanych niż mówiłby jego wiek. Dumbledor zmarszczył brwi, a jego uśmiech nieco opadł. Liczył na to, że chłopak będzie bardziej ofiarą losu którą łatwo będzie poświęcić, a tutaj napotkał problem. Najwyraźniej był uzdolniony magicznie oraz ponadprzeciętnie inteligentny co nie wróżyło dobrze jego planom. W końcu spytał dwóch milczących mężczyzn.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now