91. PORWANIE (POPRAWIONE)

789 57 3
                                    

Mcgonagall przez pierwsze kilka minut zajęć prowadziła normalnie lekcje, ale szybko odkryła, że za każdym razem, gdy zwracała się do kogoś bezpośrednio zamiast pytań czy uwag w kierunku nieposłusznych uczniów z jej ust leciały same komplementy, dla każdego bez wyjątków. Potter wykorzystując okazję do uprzykrzenia nielubianej nauczycielce życia kilkukrotnie sam się zgłaszał do odpowiedzi lub zadawał najprostsze pytania byle tylko Minerwa musiała zwrócić się bezpośrednio do niego. Kobieta choć próbowała na początku walczyć z odezwaniem się choćby słowem to po kilku chwilach chcąc uciszyć nastolatka otwierała usta, lecz zamiast powiedzieć co miała na myśli zaczęła wychwalać ponadprzeciętnego ucznia domu węża, który przez cały monolog kobiety szeroko się uśmiechał nie mogąc uwierzyć jak łatwo sprowokować jego byłą opiekunkę domu. Im więcej pochwał wygłaszała Mcgonagall tym bardziej jej wyraz twarzy czerwieniał ze złości co wprawiało bliznowatego w jeszcze lepszy humor, a kobietę doprowadzało do szału...

Po zabawnej transmutacji przyszedł czas na jeszcze zabawniejszą lekcję eliksirów na której Snape mówił absolutne minimum zdając sobie sprawę, że receptura na proszek, który był dziełem bliźniaków, Draco i Pottera była zbyt idealnie dopracowana by można było obejść skutki jej zażycia. Severus wiedział o tym doskonale, ponieważ od 3 tygodni członkowie Dworu opowiadali o swoim planie, a sam profesor eliksirów naniósł do receptury kilka poprawek, choć warzyciel nie przewidział, że zielonooki będzie na tyle dziecinny by nie podać mu antidotum. Wymuszanie bycia miłym u innych nauczycieli czy uczniów było dla warzyciela nawet zabawne, ale moment gdy on sam zorientował się, że nie może powstrzymać swojej osoby od wypowiadania miłych słów czy komplementów sprawiło, że jego zazwyczaj niezbyt radosny nastrój zmienił się na zakamuflowaną złość powoli rosnącą w jego wnętrzu niczym dziecko w łonie matki...

Mimo wypisanej na twarzy czarnowłosego złości to co odważniejsi uczniowie (członkowie Dworu i Książe) podpuszczali mężczyznę by coś powiedział bezpośrednio w ich kierunku. Przez większą część lekcji czarnooki bardzo się temu opierał jednak gdy wkrótce potem wybuchnął trzeci z rzędu kociołek z eliksirem warzyciel wrzasnął nie mogąc nic na to poradzić.

-POTTER! DOBRZE WIEM, ŻE SPECJALNIE DORZUCIŁEŚ DO SWOJEJ I KOLEGÓW MIKSTURY PAZUR JASZCZURKI BY SPROWOKOWAĆ MNIE DO MÓWIENIA! NIE MYŚL SOBIE, ŻE WSZYSTKO UJDZIE CI PŁAZEM, BO MASZ ŁADNE OCZY PO SWOJEJ MATCE, URODĘ JAKBYŚ MIAŁ W SOBIE KREW WILLI I MOC MOGĄCĄ ROZWALIĆ CAŁY HOGWART W DROBNY MAK! -Większość uczniów rozszerzyła komicznie oczy słysząc jednocześnie wściekłe i pochlebne słowa czarnowłosego, a czwórka wspólników bliznowatego ukryła swoje rozbawione uśmieszki za dłońmi. Harry natomiast odparł do warzyciela z delikatnym uśmiechem.

-Niech się pan nie denerwuje profesorze Snape, bo zaręczam, że wymuszona dobroć przejdzie panu zaraz po tej lekcji. Poza tym nie mogłem się powstrzymać przed tym by usłyszeć od pańskiej osoby choćby kilka ciepłych słów w tak radosnym dniu jakim jest święto zakochanych. -Wybraniec westchnął dodając. -Prezent jest już w pańskiej szufladzie biurka, a jakby ktoś pytał nie dostał pan tego ode mnie. -Nauczyciel zmarszczył brwi po czym podszedł do biurka niemal od razu je otwierając i znajdując we wspomnianym miejscu małą jasnofioletową fiolkę. Warzyciel odkorkował eliksir po czym dla pewności powąchał go marszcząc brwi i dopytując.

-Mogę wyczuć niemal wszystkie składniki i jeden z nich nie powinien być obecny w eliksirze odwracającym efekty wywołane porannym pyłem... -Avadooki uśmiechnął się odpowiadając.

-Uznanie dla pańskiego nosa profesorze. Dodałem do wywaru kilka kropel buraka cukrowego, ponieważ sam eliksir był paskudny w smaku, a jak powszechnie wiadomo zwykły cukier niszczy właściwości eliksirów, dlatego zastosowałem prosty mugolski zamiennik nieingerujący w działanie mikstury. Wszystko zostało przetestowane więc może pan spokojnie pić. -Czarnowłosy zmierzył chłopca który przeżył sceptycznym spojrzeniem szukając w jego wyrazie twarzy choćby cienia kłamstwa czy kantu, jednak gdy po chwili nic takiego nie dostrzegł postanowił zaufać Księciu Slytherinu. Warzyciel przyłożył fiolkę do ust po czym zamykając oczy odchylił głowę do tyłu wlewając w swoje gardło substancję, a kilka osób wstrzymało powietrze nie wierząc, że Severus właśnie zaufał Potterowi wypijając eliksir. Severus gdy przełknął eliksir i odłożył pustą fiolkę na swoje biurko spojrzał na bliznowatego pytając.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now