174. PO PROSTU SZCZĘŚLIWY (POPRAWIONE)

2.2K 133 24
                                    

Po intensywnej chwili patrzenia na siebie i przeplatania swoich magii para w końcu oderwała od siebie swoje oczy zerkając na obserwującego scenę Blacka. Animag stał przed drzwiami celi otumaniony i chwiejący się na nogach jakby zbyt dużo wypił. Było to spowodowane magią Czarnych Panów która miała na ludzi odurzający wpływ przyciągając ich do siebie jak narkomanów do narkotyków lub alkoholików do kieliszka. Harry dostrzegając reakcję swojego chrzestnego na nieświadome przeplatanie swojej i Riddle'a magii zwilżył wargi i rzekł cicho do kochanka.

~Nie powinniśmy uwalniać tyle magii przy innych, bo zrobimy im krzywdę. ~Czerwonooki pokiwał głową w zrozumieniu i niechętnie wyplątał swoją magię z objęć tej zielonookiego wchłaniając ją z powrotem w siebie. Ślizgon uczynił to samo, a po chwili został pocałowany w knykcie, a uwodzicielski głos starszego szepnął.

~Może pójdziemy zwiedzać dalej mój miły? ~ Gdy piętnastolatek miał już odpowiedzieć przerwało mu pojawienie się nieznanego mu skrzata domowego. Stworzenie ukłoniło się nisko i rzekło z ogromnym pokładem szacunku.

-Moi panowie Fikus zaprasza Czarnych Panów i gościa na obiad. -Potter uważnie przyjrzał się elfowi i uśmiechnął się do niego. Był on nieco niższy niż Zgredek, a jego uszy były nieco bardziej oklapnięte niż te Stworka. Miał jasnobrązowe oczy, a zamiast starych szmat miał na sobie zielono-srebrny smoking z herbem Slytherina na piersi. Stworzenie wyglądało na zadowolone ze służy u Czarnego Pana i z pewnością nie było bite czy głodzone jak miało to miejsce w większości domów czystokrwistych. Harry był wdzięczny kochankowi za to, że nie znęcał się nad stworzeniami oraz dbał o nie. Riddle skinął sztywno głową i odparł do stworzenia.

-Zaraz będziemy. Możesz odejść. -Fikus ukłonił się nisko swojemu panu po czym od razu uczynił to samo przed Księciem Slytherinu i zniknął z cichym pyknięciem. Voldemort zaborczo złapał partnera w tali wyprowadzając go z celi i kierując ich w stronę schodów na górę. Animag bez słowa sprzeciwu podążył za swoimi panami w myślach wciąż analizując dwie potężne magie lgnące do siebie i uczucie jakie mu towarzyszyło gdy ujawnili swoje pokłady mocy. Harry i Tom zamienili ze sobą kilka przesłodzonych zdań w wężomowie podczas swojej wędrówki, aż dotarli do jadalni. Starszy jak zwykle odsunął krzesło piętnastolatkowi samemu zajmując miejsce. Black usiadł obok chrześniaka po czym zaczęli spożywać swoje posiłki. To pomieszczenie było praktycznie kopią jadalni w domu Riddle'a poza kilkoma różnicami. Było to nieco większe wnętrze posiadające większą ilość ogromnych okien, a na środku pomieszczenia stał spory kominek, który mimo lata był rozpalony nadając zimnemu pomieszczeniu przyjemnego ciepła. Potterowi bardzo podobało się, że niektóre pomieszczenia były podobne do poprzedniego miejsca pobytu Voldemorta z którym zdążył się oswoić i polubić. Właściwie otoczenie nie było tak istotne póki miał przy sobie kochanka patrzącego na niego z czułością i zaborczością w krwistych oczach. To, że Syriusz był z nimi odeszło na drugi plan gdy zielonooki poczuł mocną dłoń trzymającą i gładzącą go intymnie po osłoniętym spodniami udzie. Uśmiechnął się pod nosem i rzekł mrugając zalotnie powiekami.

-Mówiłeś coś o zwiedzaniu dalszych zakątków rezydencji. -Położył swoją dłoń na tej zdecydowanie większej lekko przejeżdżając po niej opuszkami palców. -Nie mogę się doczekać by zobaczyć nasz pokój... -Ich intensywne wpatrywanie się w siebie przerwał kaszel Blacka który zadławił się swoim napojem. Riddle spojrzał na niego zirytowany tym, że animag im przeszkadzał, a młodszy przewrócił oczami pytając chrzestnego. -Masz coś do dodania Syriuszu? -Szarooki pokręcił gwałtownie głową odpowiadając.

-To nic mój panie. Po prostu uważam, że skoro rezydencja jest tak wielka powinieneś dostać swój własny pokój zamiast musieć się dzielić. -Tom zacisnął zęby czując, że Syriusz nadusza na wszystkie jego guziki, a ślizgon był niemal pewny, że starszy miał już na myśli kilka bardzo bolesnych klątw, którymi mógłby poczęstować animaga. Harry uśmiechnął się do krewnego ciepło i odparł.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now