152. 10 POWODÓW (POPRAWIONE)

469 32 5
                                    

Po tych słowach tiara krzyknęła na całą Wielką Sale. -SLYTHERIN!! -Po tych słowach Harry i Draco uśmiechnęli się, a Dudley'owi z głowy została zdjęta tiara. Gdy uczniowie i nauczyciele zaczęli klaskać szarooki zachowując swoją maskę spokoju udał się w kierunku stołu ślizgonów jednak jego szczęście zdradzały mieniące się szczęściem oczy gdy zbliżał się do środka stołu Slytherinu przy którym siedział ewidentnie szczęśliwy Dwór. Theo zrobił mugolakowi miejsce obok siebie co spotkało się ze zdziwionym spojrzeniem zarówno nauczycieli jak i uczniów szkoły. Drake pierwszego dnia zasiadał już z elitą szkoły, a wszyscy zastanawiali się co nowy miał w sobie, że od razu dołączył do najbliższego kręgu Księcia Slytherinu. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele rozważali czy mogło być to spowodowane tylko ze względu na Draco czy na jakiś ukryty talent nowego nabytku domu węża. Gdy Dudley zasiadł Potter zadowolony skinął głową patrząc na kuzyna i pytając.

-O czym rozmawiałeś z tiarą Drake? Wydawała się bardzo z czegoś zadowolona. -Blondyn odparł z lekkim uśmiechem.

-W sumie to powiedziała, że mam część każdego domu po trochu i przychyliła się do mojej prośby bym był w Slytherinie. To całkiem miła czapka. -Wszyscy zachichotali na to stwierdzenie, a Dumbledore dokończył swoją przemowę którą nikt już nie był zbytnio zainteresowany po czym klasnął w dłonie by na stole pojawiła się góra jedzenia. Wszyscy zaczęli swobodnie rozmawiać i jeść, a Albus posyłał chłopcu który przeżył przeszywające spojrzenie. Dyrektor po chwili szepnął coś do warzyciela, a ten udając niezainteresowanego skinął głową i wstał. Snape podszedł do stołu ślizgonów i rzekł do Pottera chłodnym tonem.

-Profesor Dumbledore chce się z panem zobaczyć panie Potter. Ma się pan zjawić po kolacji w jego gabinecie. -Książe skinął krótko głową po czym spytał profesora.

-Czy dało by radę załatwić by Drake spał z nami w dormitorium? Miejsca jest wystarczająco dużo, a wolałbym by trzymał się blisko mnie przynajmniej do końca tego roku szkolnego. -Snape po chwili namysłu skinął głową mówiąc.

-Bez problemu, ale umeblowanie pozostawiam wam, bo niestety nie mam na to czasu. -Harry skinął wdzięcznie głową i rzekł z małym uśmieszkiem.

-Dziękuję profesorze. -Drake nagle coś sobie przypomniał i wyjął pergaminy z kieszeni wyciągając dłoń w stronę Severusa, i mówiąc uprzejmie.

-Tata kazał to panu przekazać. -Mistrz eliksirów przyjął papiery i rzekł zniżając głos tak by nie usłyszał go nikt spoza Dworu.

-Materiał z eliksirów będziemy nadrabiać codziennie i liczę, że podstawy opanuje pan w ciągu miesiąca nie dłużej. Na lekcji siedzi pan z panem Potterem póki nie uznam, że jego pomoc nie jest już konieczna. -Po tych słowach czarnowłosy odwrócił się i udał do stołu nauczycielskiego powiewając czarnymi jak noc szatami. Nowy Malfoy obserwujący postrach Hogwartu zmierzający na swoje miejsce przy stole nauczycielskim rzekł po chwili z lekką konsternacją.

-Z jednej strony jest straszny, a z drugiej dość miły... Trochę dziwne nie uważacie? -Kilka osób zachichotało, a Potter odparł z uśmieszkiem.

-Severus jest świetnym nauczycielem i opiekunem domu. Czasem jest dość chłodny w obyciu, ale ma dobre serce które pokazuje nielicznym osobą. Jest surowy i wymagający, ale na pewno nauczy cię wszystkiego co powinieneś umieć ponieważ to niekwestionowany mistrz warzenia. -Blondyn skinął głową, a po chwili wszyscy pogrążyli się w przyjemnej pogawędce kończąc swoje porcje. Po kolacji Dwór odprowadził Pottera pod drzwi gabinetu starca na drugim piętrze, a następnie poszli pokazać Drake'owi drogę do lochów oraz Pokój Wspólny. Harry westchnął stojąc przy gargulcu przypominając sobie iż Snape nie podał mu hasła dzięki któremu otworzyłoby się przejście. Potter jednak chcąc nie chcąc znał starca na tyle by móc domyślić się hasła dlatego zielonooki zaczął zgadywać wymieniając wszystkie słodycze jakie mu przyszły do głowy licząc iż w końcu poda te właściwe. Po około pięciu minutach chłopak w końcu trafił z właściwą nazwą. Gargulec zaczął się poruszać odsłaniając schody, a bliznowaty lekko się do siebie uśmiechnął po czy wszedł po krętych schodach na górę. Przed drzwiami zapukał, a gdy usłyszał zaproszenie do środka jego magia sama otworzyła drzwi przez które nastolatek wszedł. Zobaczył, że w gabinecie jest kilkoro członków Zakonu w tym Syriusz i Remus, którzy wyglądali na lekko zdenerwowanych. Zielonooki zmarszczył brwi i przeskoczył po każdej z zebranych tam osób po czym bez słowa zasiadł na fotelu naprzeciwko dyrektora. Nastolatek udając zaciekawionego tym co ma mu do powiedzenia białobrody założył nogę na nogę i lekko pochylił się w kierunku Albusa pytając.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now