Dumbledore, który smacznie spał w swojej komnacie połączonej z biurem został gwałtownie wyrwany ze snu słysząc głośny hałas dobiegający zza drzwi do jego biura. Ponad stuletni brodacz niechętnie otworzył oczy i westchnął zastanawiając się kto może go budzić w środku nocy. Po chwili wahania czy nie jest to przypadkiem jakiś głupi żart uznał, że to musi być coś niezwykle pilnego, ponieważ walenie w drewno zamiast ustać nasilało się... Dyrektor obawiając się iż Potter w ramach jakiegoś swojego żartu podpalił szkołę lub zrobił coś równie złego szybko założył na siebie pierwszą lepszą szatę i kapcie w których pośpiesznie udał się do drzwi swojego biura. Walenie nie ustawało, a jako iż mało kto mógł znać hasło do jego biura i mieć odwagę zakłócać mu sen starzec wysilił swoje zmęczone nogi pędząc do drzwi najszybciej jak mógł. Niebieskooki szybko otworzył drzwi i zastał za nimi Harry'ego Pottera, który był blady jak śmierć, spocony, a w jego oczach było widać strach i panikę gdy trzymał się za czoło w miejscu blizny wykrzykując gdy tylko ujrzał dyrektora.
-UWOLNILI GO!!! ONI GO UWOLNILI!!! -Albus rozszerzył oczy, a po chwili spytał ślizgona starając się zachować spokój co nie było łatwe gdy widziało się zazwyczaj spokojnego i niewzruszonego Księcia Slytherinu na skraju paniki.
-Spokojnie panie Potter. Proszę wejść do środka i na spokojnie powiedzieć kto kogo uwolnił. -Zielonooki wciąż trzymając się za czoło i ciężko dysząc zrobił chwiejny krok w stronę wejścia prawie upadając co Albus powstrzymał łapiąc ślizgona za ramię i wprowadzając do środka. Książe Slytherinu wyglądał jakby przebiegł całą drogę z lochów do jego gabinetu, a starzec zauważył, że młodzieniec miał na sobie jedynie za dużą na siebie koszule oraz dół od piżamy, a w dodatku był boso co jasno wskazywało, że sprawa jest naprawdę pilna jeśli przybył do niego prosto z łóżka. Nastolatek opadający z sił wszedł do gabinetu i odprowadzony przez Dumbledore'a od razu usiadł na fotelu wciąż trzymając się za głowę i ciężko dysząc. Chłopak był ewidentnie zmęczony o czym świadczyły podkrążone oczy w których jaśniała panika oraz coś na kształt niedowierzania. Potter po chwili łapania drżących wdechów nieco się uspokoił i zadrżał z zimna panującego w gabinecie dyrektora. Albus chcąc by Potter w końcu powiedział mu co się stało wyczarował mu koc którym młodszy szczelnie się okrył starając przywrócić się do porządku. Po chwili ciszy Harry spojrzał w oczy Dumbledore'a i rzekł lekko drżącym głosem.
-G-Grindelwald... Oni... Oni uwolnili byłego Czarnego Pana... -Dumbledore słysząc to rozszerzył oczy i pobladł, ponieważ wypuszczenie w świat jego byłego kochanka i wroga było tak strasznym dla niego scenariuszem iż dyrektor nigdy nie wierzył iż to się wydarzy... Chłopiec miał ochotę zachichotać widząc rozszerzające się usta które na przemian zamykały się i otwierały oraz narastającą bladość na twarzy profesora. Starzec ewidentnie nie miał słów na tak straszną wiadomość, że jego były ukochany wyszedł na wolność po pół wieku odsiadki, a zielonooki z całych sił musiał się wysilić by nie zdradzić swojego rozbawienia... Po około minucie szoku na twarz starca wkradło się przerażenie i białobrody nie czekając na dalsze informacje szybko użył kominka dzwoniąc do Ministerstwa Magii gdzie starając się zachować spokój wytłumaczył iż posiada informacje, że ktoś wydostał Grindelwalda z jego więzienia i aurorzy muszą wszcząć alarm kontaktując się z austriackim Ministerstwem. Przez pierwsze kilka minut nikt nie chciał uwierzyć w słowa mężczyzny uznając, że to żart jednak gdy Albus potwierdził swoją tożsamość i poinformował o tym iż informacja pochodzi z wiarygodnego źródła w tedy rozpoczęły się próby kontaktu z austriackimi aurorami. Po kilkunastu kolejnych minutach gdy Potter wpatrywał się w plecy klęczącego przed kominkiem starca rozważając czy nie wepchnąć go do środka i podpalić Albus w końcu zakończył rozmowę odwracając się w stronę Harry'ego z nietęgą miną. Dyrektor przez długą minutę wpatrywał się w nastolatka, który oddychał już spokojnie i nie trzymał się ręką za głowę gdzie miejsce wokół błyskawicy wydawało się być ostro zaczerwienione i lekko podrapane. W końcu białobrody przełknął ślinę i rzekł.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanfictionHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...