147. BLOKADA (POPRAWIONE)

2.5K 165 48
                                    

Czerwonooki ciesząc się z kolejnej okazji do bycia z Księciem sam na sam z radością przeniósł się z Harrym do swojego biura. Na miejscu starszy zaprowadził ślizgona na kanapę przed kominkiem gdzie dwójka spoczęła nie przestając wpatrywać się w swoje oblicza w milczeniu. Książe delikatnie uśmiechał się do Riddle'a, który jak raz grzecznie trzymał partnera za dłonie bawiąc się jego palcami i gładząc po skórze nie w erotyczny, a kojący sposób... Tom mimo iż na pierwszy rzut oka wydawał się bardzo chętny by non stop zaciągać nastolatka do swojego łoża w rzeczywistości poza zaznawaniem cielesnej przyjemności chciał czasem po prostu przebywać z piętnastolatkiem oraz mieć swego rodzaju zapewnienie, że nic ich nie rozdzieli. Czerwonooki w milczeniu wpatrywał się w jaskrawozielone oczy Księcia Slytherinu, a po chwili Potter rzekł do starszego z zaciekawieniem przechylając głowę.

-Porozmawiamy? Chciałem ci powiedzieć coś ważnego. -Tom uniósł kąciki ust i odparł.

-Zazwyczaj jeśli ktoś chce przeprowadzać ważne rozmowy z Czarnym Panem musi się wcześniej umówić, ale myślę, że ciebie mógłbym wysłuchać poza kolejnością. -Riddle cmoknął skroń kochanka, a ten zachichotał mówiąc żartobliwie.

-Jakiś ty łaskawy mój Czarny Panie. Czasem dobrze mieć znajomości. -Harry po chwili wpatrywania się w Voldemorta stchórzył i zrezygnował z powiedzenia starszemu tego co od dawna ciążyło mu na sercu, dlatego położył swoją głowę na ramieniu kochanka, i spytał z lekkim uśmiechem. -Opowiedz mi o czymś. -Czerwonooki spytał z zaciekawieniem.

-A co chciałbyś wiedzieć? -Zielonooki przez kilka sekund zastanawiał się o co spytać po czym odparł wzruszając ramionami.

-Może powiesz mi nieco więcej o Blacku? -Riddle zmarszczył brwi mówiąc.

-Wiesz przecież, że twój chrzestny i ja niezbyt dobrze się znamy więc nie mam za bardzo o czym opowiadać. -Książe pokręcił głową i rzekł.

-Nie chodziło mi o Syriusza. Miałem na myśli jego brata Regulusa lub ojca Oriona. -Tom choć lekko zdziwiony pytaniem zamyślił się po czym zaczął odpowiadać.

-Oriona poznałem już na pierwszym roku nauki w Hogwarcie. Slughorn na lekcji przydzielił nas byśmy razem tworzyli eliksiry aż do końca roku. Black nie lubił tego przedmiotu, a ja od razu wykazałem się dość dużą smykałką do warzenia, dlatego przejąłem dowodzenie dzięki czemu Orion wykonywał moje polecenia dostając same wybitne za co był mi wdzięczny, choć nie mógł przyznać tego na głos. Byłem w tamtym czasie uważany za szlamę i starsi ślizgoni wzięli sobie za cel uprzykrzanie mi życia na każdym kroku, dlatego moi równolatkowie trzymali się ode mnie z daleka nie chcąc również być dręczonymi. Orion rozmawiał ze mną tylko podczas pracy w klasie, a poza nią starał się mnie unikać. Był dla mnie dość miły co jakiś czas pytając o moje prywatne życie, a gdy widział, że nie za bardzo chcę o tym mówić zaczynał opowiadać o sobie. Nie był zbyt nachalny i najwyraźniej nie przeszkadzało mu moje milczenie gdy to on mógł prowadzić konwersację, więc nasze relacje były w miarę dobre. Po kilku miesiącach gdy ja wiedziałem o nim już prawie wszystko, a on o mnie praktycznie nic zaufałem mu na tyle by zdradzić, że jestem sierotą, przed dostaniem listu z Hogwartu nie wiedziałem o magii oraz, że wychowałem się wśród mugoli. Orion był zdumiony gdy mu o tym powiedziałem i wyjaśnił, że wśród czystokrwistych panuje przekonanie iż mugole kradną magię czarodziejom, i stąd biorą się mugolaki. -Tom pokręcił głową i uniósł kąciki ust kontynuując. -Oczywiście go wyśmiałem pytając po co w takim wypadku mugole mieliby oddawać coś tak potężnego jak magia przypadkowym dzieciom zamiast wykorzystać to dla własnych celów jak zrobiłaby każda osoba posiadająca choć jedną szarą komórkę... Black wydawał się zdumiony takim sposobem myślenia i do końca lekcji się do mnie nie odezwał najwyraźniej trawiąc mój punkt widzenia. Później nie rozmawialiśmy już o tym, a pod koniec roku Orion zyskał w moich oczach dwa razy ratując mi skórę. -Harry spytał z zainteresowaniem przechylając głowę.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now