115. KOCHANKOWIE? (POPRAWIONE)

2.9K 171 15
                                    

Zielonooki uśmiechnął się do dziedzica Slytherina mówiąc.

-Dziękuję Tom. Nie wiem czy medalion, czy to co przed chwilą zrobiłeś było lepsze, ale doceniam oba te dary. -Starszy szczerze się uśmiechnął na słowa chłopca przesuwając się wzdłuż jego ciała i obejmując go mocno i jednocześnie wtulając nos w jego szyję. Młodszy odwzajemnił uścisk rozkoszując się ciepłem ciała mężczyzny, który mimo pozornego chłodu jaki emanował od jego osoby był przyjemnie ciepły. Po kilku chwilach starszy uniósł się lekko na łokciach i skrzyżował spojrzenie z avadowymi oczami, które wpatrywały się w jego krwiste oczy bez strachu czy niepokoju. Były to oczy tak inne od tych które Riddle widywał na co dzień jako Czarny Pan, Książe Slytherinu czy jako sierota, że nie mógł wciąż nadziwić się jak ten piętnastoletni ślizgon na niego patrzył. Pogładził policzek chłopca po chwili przenosząc dłoń na jego włosy i odgarniając grzywkę w miejscu, gdzie była umieszczona słynna blizna po zaklęciu zabijającym. Zainteresowany tym znakiem Tom przejechał palcem po błyskawicy czując pod opuszkami palców przyjemne mrowienie, które nasilało się w miarę jego skupienia na brunecie oraz uczuciu mu towarzyszącym. Harry westchnął na bezpośredni dotyk skierowany w stronę jego blizny i mimowolnie przyłożył czoło mocniej do dużej dłoni starszego sprawiając, że intensywność tego doświadczenia stała się podwójnie odczuwalna dla nich obojga. Riddle po chwili odsunął dłoń od czoła chłopca, a ten jęknął na przerwanie kontaktu i otworzył oczy, które nie wiedział w którym momencie zamknął chcąc wiedzieć czemu starszy przestał go dotykać. Czerwonooki popatrzył na swoje palce i czoło chłopca pytając.

-Ty też to poczułeś prawda? -Ślizgon zagryzł wargę i odwrócił wzrok mówiąc cicho.

-Tak... -Po tych słowach starszy widząc reakcje chłopca bardziej stwierdził niż spytał.

-Ty wiesz, dlaczego tak się dzieje. -Brunet skinął twierdząco głową zaciskając usta i nie chcąc drążyć tematu. Po chwili Tom rzekł z westchnieniem. -Nie chcesz lub nie możesz mi powiedzieć co to takiego? -Potter odparł przełykając ślinę.

-Nie chcę... Wolę żebyś sam to rozgryzł w dogodnym czasie. -Riddle zmarszczył brwi na słowa zielonookiego i spytał.

-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? -Chłopiec zacisnął usta w wąską linię i nie odezwał się ani słowem nie mając zamiaru okłamywać swojego równego. Po kilku chwilach ciszy Voldemort zdając sobie sprawę, że nie wydusi niczego z Harry'ego westchnął i rzekł. -Dobrze, jeśli uważasz, że mam sam to rozgryźć to, to zrobię. Powiedz mi tylko czy to jest dla ciebie niebezpieczne i czy ma związek z klątwą, którą rzuciłem, gdy miałeś rok? -Zielonooki przez chwilę rozważał co powinien powiedzieć starszemu. Było trochę zbyt wcześnie by dowiedział się o horkruksie tkwiącym w nim, ale z drugiej strony to wyjdzie prędzej czy później. Młodszy przejechał palcami po swoich włosach i odparł wracając wzrokiem do szkarłatnego spojrzenia.

-To nie jest dla mnie niebezpieczne... Ma to związek z zaklęciem zabijającym i nie chce ci o tym mówić nie dlatego, że ci nie ufam, ale... To po prostu trochę skomplikowane i wolę byś sam znalazł odpowiedź na to czym jest moja blizna. -Czarny Pan skinął głową, a po chwili złączył lekko usta chłopca ze swoimi w czystym i czułym pocałunku. Gdy w końcu rozdzielili swoje wargi Tom pogładził policzek ślizgona mówiąc z determinacją.

-Rozgryzę to, a jeśli moje wnioski będą prawdziwe powiesz mi tak? -Chłopiec skinął głową na zgodę, a starszy przywołał ubrania chłopca machnięciem dłoni i podał mu je powoli podnosząc się z jego nagiego ciała. Dopiero gdy to zrobił Potter spłonął szkarłatnym rumieńcem zdając sobie w pełni sprawę co przed kilkoma chwilami robili. Zawstydzony ślizgon zakrył swoje intymne miejsca ubraniami i spojrzał z wyrzutem na starszego mówiąc.

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now