99. TRZECIE ZADANIE (POPRAWIONE)

677 54 14
                                    

Brunetka stała jeszcze przez kilka chwil w tym samym miejscu próbując wykonać jakikolwiek ruch jednak czuła jak kręci jej się w głowie od słów Barty'ego, który zaproponował jej wizytę w swoich komnatach co na sto procent nie było platonicznym zaproszeniem... Jorkins mogła w tej chwili odwrócić się, nacisnąć klamkę i uciec do siebie, jednak przez jej głowę nie przemknął nawet cień takiego pomysłu. Zamiast tego jej spojrzenie przeniosło się w kierunku przeciwległych drzwi, które były zapewne sypialnią profesora obrony. Bardzo kusiło ją by po prostu podejść i zobaczyć co jest w środku, jednak jeśli Jorkins zdecyduje się tam pójść jej relacja z Crouchem zmieni się raz na zawsze i już nigdy nie powrócą do tego kim dla siebie są obecnie...

<Czy ta zmiana będzie dobra? Czy jeśli zrobimy krok na przód i okaże się, że to nie tego pragniemy to zniszczy to naszą przyjaźń? Znienawidzi mnie za uczynienie go wrażliwym? Będzie chciał zbudować ze mną coś na stałe czy to będzie tylko jednorazowa sytuacja? Będzie delikatny i kochający czy brutalny i władczy jak przed chwilą? Czy on w ogóle mnie kocha? Jestem dla niego tylko chwilową rozrywką? >Z każdym nowym pytaniem przebiegającym przez głowę brązowookiej robiła kilka kroków w stronę pokoju, a gdy znalazła się tuż przed nim jej dłoń wylądowała na klamce. Berta wzięła drżący oddech i pchnęła drzwi po czym weszła do sypialni Barty'ego. Kobieta mało co nie potknęła się o stos książek leżący na ziemi, a po chwili ze zdumieniem zobaczyła, że praktycznie cała podłoga, meble i połowa łóżka zajęta jest stosami najróżniejszego rodzaju lektur. Kobieta ostrożnie manewrowała wśród ksiąg uważając gdzie postawić stopę, a gdy dotarła do wielkiego podwójnego łóżka zaczęła lekko się stresować kiedy przyjdzie właściciel pomieszczenia. Jorkins nerwowo kręciła się wokół siebie, poprawiając włosy i szaty aż w końcu jej wzrok padł na dość niedużą książkę w brązowej skórzanej okładce ze złotymi napisami ,,Sztuka magii bezróżdżkowej''. Brunetka chcąc przez chwilę zająć czymś myśli niewiele się zastanawiając otworzyła książkę, która już od pierwszej strony zaintrygowała ją i pochłonęła bez reszty. Brązowooka przez kolejne minuty przewracała kolejne strony pochłaniając zapisaną w niej wiedzę i nie dostrzegając, że Crouch od kilku dobrych minut stał opierając się plecami o futrynę drzwi, i wpatrując się w nią z nieodgadnionym spojrzeniem. W końcu Barty nasyciwszy się widokiem rzekł ze złośliwym uśmieszkiem.

-Podoba ci się ta książka? -Jorkins podskoczyła w miejscu i wytrzeszczyła oczy widząc brązowookiego w swojej normalnej postaci. Berta pośpiesznie odłożyła książkę na brzeg łóżka i rzekła lekko zarumieniona.

-Przepraszam... Trochę się denerwowałam i chciałam się na chwilę czymś zająć. Wiem, że nie powinnam dotykać twoich rzeczy, ale... -Brązowooki zaśmiał się lekko i płynnymi krokami praktycznie przeskoczył przez leżące na podłodze stosy błyskawicznie znajdując się naprzeciwko brunetki. Ujął jej podbródek dłonią i szepnął nie odrywając wzroku od jej błyszczących oczu.

-Nie ma nic złego w tym, że czytałaś jedną z moich książek, a wręcz nalegam byś robiła to już zawsze w mojej obecności... -Berta przełknęła ślinę i spytała marszcząc lekko brwi.

-Dlaczego? -Animag uśmiechnął się zniewalająco i nachylił się do jej ucha ogrzewając je swoim ciepłym oddechem i szepcząc.

-Nie ma dla krukona nic bardziej podniecającego niż piękna kobieta czytająca w jego łóżku... -Brązowooka zadrżała, a następnie spytała z lekkim niepokojem.

-Co zamierzasz zrobić? -Crouch polizał płatek jej ucha i wyszeptał zmysłowym głosem.

-Zamierzam cię pochłonąć byś już na zawsze stała się moją... -Jego wolna dłoń przeniosła się na jej kolano delikatnie pieszcząc osłoniętą materiałem skórę i zmniejszając opór brunetki. Animag ucałował jej kość jarzmową, następnie policzek, szczękę, nos, czoło, powieki aż w końcu zawisł centymetry nad jej ustami szepcząc. -Jeśli tego nie chcesz przerwij to teraz. Pozwolę ci odejść, ale nie otrzymasz możliwości powrotu, ponieważ zbyt długo mnie kusiłaś... Prawie cały cholerny rok odkąd tylko cię poznałem nie robiłaś nic innego niżeli zdobywałaś mnie cal po calu, część po części, a gdy w końcu masz mnie całego możesz zdecydować czy to jest to czego pragniesz. -Czarnowłosy ścisnął jej kolano nieco mocniej i przybliżył się tak, że między ich ustami był niecały cal różnicy dodając cicho. -Ostatnia szansa Berto. Jeśli teraz nie... -Mężczyzna nie zdążył dokończyć, ponieważ brunetka błyskawicznie przylgnęła swoimi wargami do ust byłego krukona skutecznie odbierając mu zdolność dokończenia zdania. Barty zamruczał z przyjemności i nie przestając całować Śmierciożerczyni pchnął ją na łóżko samemu wsuwając swoje kolano między jej uda i pochylając się nad jej ciałem zaczął muskać jej czerwone wargi swoimi ustami, a potem wszystko działo się już samo...

BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)Where stories live. Discover now