Na zewnątrz czekali na ślizgona Huncwoci, a gdy zielonooki do nich dołączył we trójkę udali się prostą drogą nie zwracając uwagi na zerkających z okien mugoli czy charłaczkę Panią Figg. Po kilku minutach znaleźli się w jednej z uliczek, a Black podał chłopcu ramię na co ten pokręcił głową mówiąc. -To niepotrzebne Syriuszu. Znam lokalizację i widzimy się tam za trzy sekundy. -Po tych słowach wybraniec aportował się wraz ze zwierzętami do parku naprzeciwko Grimmauld Place. Prawie od razu dołączył do niego wilkołak i chrzestny, a Potter rzekł swoim władczym tonem. -Gdy jesteśmy w otoczeniu Zakonu mówcie mi Harry bądź szczeniaku i traktujcie mnie dość rodzinnie. Ograniczcie jednak przytulanie... -Spojrzał karcąco na animaga który skrzywił się lekko, a nastolatek kontynuował. -Informujcie mnie na bieżąco o wszelkich ich ruchach, spotkaniach oraz co zostało na nich powiedziane. Miejcie oko przede wszystkim na Shacklebolta, starca i Moody'ego, bo reszta bez nich nie jest wcale groźna tylko uciążliwa. -Dwójka skinęła głową swojemu panu, a następnie Remus spytał marszcząc brwi.
-A jeśli mogę spytać to skąd znasz lokalizację domu rodzinnego Syriusza? Mogłeś wcześniej dokopać się do papierów i go znaleźć, ale skoro dom jest już pod Fideliusem to nawet jeśli wcześniej tu byłeś powinieneś zapomnieć o tym miejscu. -Wybraniec zaklął wewnętrznie nie doceniając sprytu Lupina, który teraz marszczył brwi czekając na odpowiedź bliznowatego. Zielonooki nie mógł powiedzieć tej dwójce iż pamiętał dom ponieważ strażnik tajemnicy zdradził mu lokalizację w poprzednim życiu i najwyraźniej teraz chłopak nie musiał zostawać o tym poinformowany drugi raz... Potter w akcie desperacji zdecydował się łgać tak długo aż były profesor obrony mu uwierzy.
-Byłem tu dawno temu, a dowiedziałem się o tym miejscu z banku ponieważ jako iż jestem dziedzicem Syriusza mogłem sprawdzić księgi mimo, że do skarbca do tej pory nie miałem dostępu. Wpadłem tu kiedyś i coś mnie tknęło żeby zapamiętać to drzewo. -Chłopak wskazał na drzewo za sobą stojące w parku naprzeciwko siedziby zakonu i dodał. -Gdy ostatnio myślałem o tym miejscu w głowie zostało mi wspomnienie drzewa zamiast budynku dzięki czemu ominąłem nieco Fideliusa, ale wciąż musicie mi podać adres, bo widzę jedynie źle ponumerowane domy i stąd wiem, że Kwatera jest pomiędzy nimi. -Wybraniec wskazał na numery 11 i 13 na dwóch budynkach które stały obok siebie po czym Książe spojrzał na żółtookiego podnosząc podbródek do góry i mówiąc. -Wiem Remi jestem niemożliwie inteligentny i genialny, nie musisz przypominać. -Lupin prychnął pod nosem mówiąc.
-Ale skromny to jesteś na pewno po ojcu... -Potter przewrócił oczami na wspomnienie o Jamesie i odparł bez emocji.
-Nie wspominajcie umarłych, bo ci należą do przeszłości, a ja patrzę jedynie w przyszłość. -Między trójką nastała niezręczna napięta cisza, a po chwili Remus odchrząknął i pochylił się w kierunku nastolatka szepcząc mu na ucho.
-Siedziba Zakonu Feniksa znajduje się na Grimmauld Place 12. -Na te słowa zielonooki skinął głową, a następnie wilkołak machnął różdżką, a po chwili dwa budynki zaczęły się oddalać od siebie na co mugole mieszkający po dwóch stronach nawet nie zwrócili uwagi. Po kilku chwilach pojawiły się dodatkowe okna i drzwi domu, a Harry nie czekając udał się do wejścia.
Potter zaczął przechodzić przez długi ciemny korytarz nie przejmując się niczym jednak gdy mijał zakryty przez aksamitne zeżarte przez mole zasłony obraz matki Syriusza materiał niespodziewanie spadł na ziemię. Kobieta z portretu miała wychudzoną, szarą twarz, kruczoczarne, gęste, kręcone włosy z siwymi pasmami oraz haczykowaty nos. Kobieta wyglądała jak uosobienie czystości krwi i wredoty co doskonale odzwierciedlało jej paskudny charakter. Walburga Black skierowała swoje stalowo szare twarde spojrzenie na przybyłego ślizgona i nim ten zdążył cokolwiek zrobić kobieta zaczęła krzyczeć.
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanfictionHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...