Trudne śniadanie.

244 7 1
                                    

Dawno nie obudziłam się z takim bólem głowy. Kac na pewno mnie dogonił szybciej niż bym tego chciała. Za oknem słońce dopiero wstawało, co znaczy, że nie spałam długo, a obok mnie słyszałam chrapanie Munsona. Podniosłam się z łóżka powoli żeby go nie obudzić. Gdy moje nogi spotkały się w końcu z podłogą nagle poczułam jakby zaciskał mi się sznur w żołądku. Pobiegłam szybko do łazienki i oddałam resztki alkoholu i przekąsek prosto do sedesu. Usiadłam na ziemi i wiedziałam już wtedy, że nigdy więcej nie będę mieszać różnych rodzajów alkoholu i narkotyków.

Zaszaleliśmy wczoraj z Eddim. Mieliśmy skończyć na 2 jointach, ale jakiś szatan nas podkusił do wypalania kolejnych 2 i później kolejnego.. było tego sporo.

Gdy w końcu udało mi się podnieść z ziemi i wyjść z łazienki spojrzałam na zegarek. "6:23" spojrzałam na Eddiego i nie chciałam go budzić, a wiedziałam, że raczej tak się stanie jeśli zacznę wracać do łóżka. Wróciłam więc do łazienki, umyłam zęby i zdjęłam zabrudzona piżamę. Wzięłam szybki zimny prysznic, który postawił mnie lekko na nagi, umyłam włosy, zawinęłam je w ręcznik i ubrałam na siebie czarną koronkową bieliznę, a na to jeden z jedwabnych szlafroków, które kiedy dostałam od Tommiego.

Zeszłam na dół, żeby napić się kawy i poczekać aż część osób zacznie się budzić. Było koło 7;30 gdy pojawiłam się na dole, nie myślałam nawet że kogoś tam spotkam. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić kawę. Słyszałam chrapanie i mamrotanie przez sen osób które spały w salonie i jadalni. Kiedy kawa się robiła otworzyłam kilka okien w kuchni, żeby chłodną bryza wywietrzyła choć trochę smród alkoholu i palenia.

Rozejrzałam się po bałaganie jaki został z przyjęcia, pozbierałam butelki i puszki z kuchennego blatu, wyjęłam kubek i nalałam sobie zrobionej kawy.

- Można? - usłyszałam męski głos

Odwróciłam się i spojrzałam kto to, przez poranny zaspany głos, nie rozpoznałam że był to Jason. Wyjęłam kolejny kubek i nalałam mu kawy.

- Cukru? Mleka? - zapytałam

- Obu.- odpowiedział podchodząc do stołka barowego przy kuchennej wyspie

Podałam mu kubek kawy z mlekiem i cukrem. - Proszę bardzo.

- Dzięki. - napił się od razu nie zważając na temperaturę trunku. - Munson jeszcze śpi? - zapytał

- Tak. Jak wszyscy z resztą.

- A ty czemu nie spisz?

- Jak by to powiedzieć... Mój żołądek stwierdził, że obudź mnie próbując wywrócić się na droga stronę.

Jason zaśmiał się do kubka. - Taa.. u mnie podobnie.

Spojrzałam na niego, a po chwili wróciłam do patrzenia w swój kubek kawy. Czułam jak chłopak bada każdy centymetr mojego osłoniętego ciała.

- Munson ma szczęście.- powiedział cicho myśląc że go nie usłyszę

- Dlaczego? - zapytałam zaciekawiona

Jason trochę się zmieszał i przez chwilę nic nie mówił.

- Widziałaś się dzisiaj w lustrze? Nie wiem jak to możliwe, że nawet na kacu wyglądasz tak dobrze.

Prawie się poplułam kawą która akurat piłam, gdy usłyszałam ostatnie kilka słów blondyna. Odłożyłam kubek na blat i spojrzałam na chłopaka.

- Wyglądam jakbym wyczołgała się z wojskowych okopów.

- Nie! Wyglądasz nieziemsko w tym szlafroku. Każdy z chłopaków mu zazdrości.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz