Emocje o poranku.

244 4 13
                                    

Poranek przyszedł dużo szybciej niż się tego spodziewałam. Była sobota więc mogłam pospać trochę dłużej niż zwykle, ale jestem przyzwyczajona do pobudek o wcześniej porze, więc nie narzekałam. Otworzyłam oczy i spojrzałam na mojego przystojnego chłopaka leżącego obok mnie. Leżeliśmy twarzami zwróconymi do siebie, brunet miał lekko uchylone usta, włosy na całej twarzy, a jego klatka piersiowa i ramiona podnosiły się powoli i opuszczały. Byłam przeszczęśliwa, że mogę z nim spać i nawet jak widzę go tak każdego dnia to od momentu kiedy ponownie budzie się obok niego zaczęłam doceniać te drobne chwilę w naszym życiu.

Tak jak bardzo nie chciało mi się wstać z łóżka, bo mogłabym przyglądać się mu godzinami, tak mocno wiedziałam też, że niedługo zapewne podniosą się nasi goście, a nie chce żeby sami musieli sobie robić śniadanie. Wyzwoliłam się więc z uścisku Eddiego i poszłam cicho do łazienki, ogarnęłam się do znośnego stanu i w długiej koszulce należącej do bruneta i krótkich dresowych spodenkach poszłam na dół.

Starałam się zachować względna ciszę z uwagi na to, że Rob spał na kanapie w salonie, a wiem jakie wkurzające może być obudzenie się przez kogoś kto hałasuje. Zrobiłam więc pierwsza na dzisiaj partię kawy i wypełniłam nią swój kubek. Otworzyłam lodówkę, która teraz była pełna i zaczęłam przeglądać produkty myśląc co zjemy na śniadanie. Do głowy wpadła mi myśl, że forma szwedzkiego stołu byłaby najlepsza, bo nie wiem co dokładnie lubią, a czego nie lubią nasi goście. Wyjęłam więc kilka rodzaj wędlin, serów i większość rzeczy które mieliśmy i nadawały by się na wyłożenie na talerze i tacki.

Po jakimś czasie włączyłam cicho radio, ale tak żeby nikomu nie przeszkadzać, leciała akurat jedna z moich ulubionych piosenek, więc zaczęłam ruszać biodrami w jej rytm w trakcie rozkładania rzeczy na talerzach, cicho sobie przy tym podśpiewując. Wszystkie gotowe do zaniesienia talerze odkładałam na wyspę, żeby nie kręcić się w salonie zanadto. Kiedy prawie kończyłam do kuchni wszedł Robert.

- Dzień dobry. - powiedział patrząc na mnie uśmiechnięty

Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka, Rob był dość przystojny, miał lepiej zbudowane ciało niż Eddie, a jego sylwetka przypominała Steva. Spał tak jak Eddie w samych spodenkach od piżamy, ale w żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało.

- Dobry. - powiedziałam uśmiechając się do chłopaka. - Kawy?

- Nie pije kawy.. - powiedział i usiadł na krześle barowym przy wyspie

- I to twój błąd. - powiedziała zaspana Robin która właśnie weszła do kuchni

- Witaj Robin. - powiedziałam i podałam jej kubek smoły

- Kocham cię. - odpowiedziała dziewczyna odbierając ode mnie kubek i kierując się do salonu zapewne żeby usiąść wygodnie na kanapie

- Wiem.- odpowiedziałam wysyłając jej buziaka, którego udawała, że złapała

- Mam nadzieję, że cię nie obudziłam. - powiedziałam spoglądając na Roberta

- Nie, normalnie wstaje już o tej godzinie. - powiedział przeciągając się. - Dziwię się że Nick, Russell i mama jeszcze śpią.

- Byli wczoraj bardzo zmęczeni. Pewnie ciężko szło im zasypianie, do tego dużo emocji związanych z przeprowadzką..

W tym momencie do kuchni weszła Lucy, uśmiechnęła się do swojego syna, a do mnie skinęła głową. Nie rozumiem o co jej chodzi, ale coś musi jej się we mnie nie podobać, bo jest dla mnie nie miła od samego początku. Nie będę jednak zaczynać tej rozmowy teraz, nie warta jest kłótni i później napiętej atmosfery w domu.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz