Ciekawy początek.

168 7 7
                                    

Minęło kilka dni do mojego powrotu do szkoły, dzisiaj mamy piątek i siedzę właśnie na stołówce w moim stroju cheerleaderki, moja torba ponownie zajmuje miejsce Eddiego przy naszym stole, a obok mnie jak zawsze siedzi Dustin, miejsce na przeciwko mnie zajmuje Andy. Rozmawiam z chłopcami o tym że ich jutrzejszą kampania jest tak naprawdę niespodzianką dla Eddiego, wcale nie dlatego, że zapomniałam mu o tym powiedzieć. Wiem że od jakiegoś czasu przygotowywał jakaś kampanię, nie skończył jej, ale gdy go o to pytałam to mówił, że plansze i wszystkie inne rzeczy ma gotowe, a problem ma z końcówką historii. Także uważam, że będą mieli w co grać, Eddie jest kreatywny i na pewno coś wymyśli, jeśli uda im się nawet zbliżyć do końcówki kampanii.

- Więc nocowanie! - powiedział entuzjastycznie Mike kiedy usiadł obok Dustina

- Zaraz, to my zostaniemy u was na noc? - zapytał zdziwiony David

- Zazwyczaj tak było. - powiedziałam uśmiechając się do chłopaków których polubiłam przez ostatnie kilka dni. - Chłopcy chcieli mieć jak najwięcej czasu na grę, więc grają do późna i nocują, żeby później w dzień grać dalej.

- I twoi rodzice nie mają problemu z tym że tyle ludzi zostaje w domu? - zapytał zdziwiony Paul

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a bracia patrzyli na nas dalej zdziwieni.

- Można powiedzieć, że nie mieszkamy z rodzicami. - powiedziałam zadowolona. - Właśnie Andy, mam po zajęciach pierwszy trening, także zabierzesz chłopaków do nas? Dam ci klucze, Robin nie ma dzisiaj w domu, bo idzie do Vicky, Steve jest w pracy do wieczoru, tak samo jak Collin, a Briana miała iść do siebie, będziecie mogli sobie wszystko przygotować, a ja wrócę niedługo przed tym jak Eddie pojawi się w domu.

- Podjadę po ciebie po treningu. Kończysz o 3:30? - zapytał Andy

Potrząsnęłam głową na 'tak' i uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Dziękuję. - powiedziałam i zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu kluczy od domu.

Gdy znalazłam klucze to przekazałam je Andiemu i spojrzałam na zegarek na dłoni. - Cholera spóźnię się..

- Jesteś z kimś umówiona?- zapytał Dustin

- Tak, jeden chłopak.. Emet? Chyba tak miał na imię prosił mnie o korki z biologii, pomogłam w niej Eddiemu to może jemu też się uda. - odpowiedziałam sprawnie podczas zbierania swoich rzeczy

- Eddie nie będzie zadowolony. - powiedział Andy kiwając do mnie palcem

- Na szczęście, nie musi się martwić, że ktoś mnie odbije. - powiedziałam i potruchtałam do wyjścia ze stołówki żeby się nie spóźnić.

Dustin pov:
Amara pobiegła do drzwi i wyszła, ciekawe kim jest ten Emet.. nigdy o nim nie słyszałem.

- I ty mówisz, że nic nie ma między tobą, a Amy nie ma? - zapytał się David Andiego

- Nie zaczynaj znowu tego tematu.

- Dziewczyna na ciebie leci!- powiedział głośniej David

Dobrze że przy stoliku siedziałem tylko ja, Andy, Paul, David i Mike.

- Amy jest po prostu dla nas mila. - powiedział Mike

- Zawsze jest miła, na pewno nie leci na nikogo innego niż Eddie. - powiedziałem

- Skąd ta pewność? - zapytał David

- Oj zobaczysz dzisiaj wieczorem.. - powiedziałem

Mieliśmy już dzisiaj pojawić się u Harringotonów, jako że w domu miał zostać tylko Steve, Collin, Amy i Eddie, Amara namówiła swojego brata i kuzyna na to żeby dali nam pograć, żeby Eddie się odprężył i odpoczął po tym wszystkim co się działo. Widywaliśmy się dość rzadko, ale za każdym razem gdy go widziałem wydawał się spięty.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz