Tworzenie przyszłości.

270 9 11
                                    

Uwaga!! Sceny 18+!!

Eddie pov:
Siedziałem na kanapie w salonie, a między moimi nogami siedziała Amara, która co jakiś czas przysypiała. Obejmowałem ją i gdy tylko usypiała opierała głowę o moją klatkę piersiową.

Większość naszych gości już wyszła, zostali z nami tylko Henderson, Weelerowie, Sinclair, Mayfield, Will i Johnathan, nowojorczycy oczywiście, Robin i Bri. Czyli najbliższą rodzina. Gareth i Andy zebrali się krótko po śniadaniu, tak samo jak Jason i jego znajomi.

Siedzieliśmy, oglądaliśmy jakiś świąteczny film i jedliśmy resztki słodyczy z wczoraj.

- Dustin.. Dustin!- powiedziała w pół przytomna Robin

Henderson się do niej odwrócił.- co??

- Idź zrobić popcorn.

- To nie mój dom! Nie będę się tu rządził! Poproś Steva. - powiedział i pokazał palcem na chłopaka

- Ste..- zaczęła Robin

- Nawet nie mam zamiaru ruszyć się z tej kanapy Robin.- powiedział Steve równie zmęczonym głosem jak dziewczyna

- Ja mogę..- powiedziała Amy, ale jej przerwałem

- Nie ma mowy.. naskakałaś się już przy wszystkich wystarczająco. - złapałam ją i posadziłem z powrotem między swoimi nogami

- Ja pójdę.- powiedział Collin podnosząc się z ziemi. - I tak chciałem się napić.

- Dziękuję!- powiedziała Robin z uśmiechem

- Komuś przynieść coś jeszcze?

- Sok!- krzyknął Mike

- Ciastka!- krzyknął Lucas i Max

- Piwo.- powiedział spokojnie umierający na kanapie Steve

- Dobra.. Chyba zabiorę się ze wszystkim.

Collin poszedł do kuchni i po kilku minutach wrócił, kładąc przed Robin popcorn, a reszcie wręczając ich zamówienia. Usiadł z powrotem niedaleko mnie i Amy, zaraz obok Bri przykrytej kocem. Cały dzień spędziliśmy w piżamach i było nam z tym świetnie. Dzieciaki miały zostać z nami na jeszcze jedną noc, jako że większość ich rodziców wyjechała, albo mieli jakieś gdzieś gdzie ich dzieci się znajdują. Z wyjątkiem mamy Willa i Johnathana, ona zdążyła zadzwonić już do nas 3 razy z pytaniem jak zabawa.

Zamknąłem oczy i położyłem głowę na oparciu kanapy, poczułem jak Amy poprawia się na kanapie, przybliżyła się do mnie. Na początku nie zwróciłem na to uwagi, aż do momentu gdy ręką "śpiącej" dziewczyny powędrowała prosto na moje spodenki i się zacisnęła. Wydałem z siebie ciche, ale chyba zauważalne chrypniecie, a oczy części znajomych odwróciły się w moją stronę ze zdziwieniem.

Odchrząknąłem żeby myśleli, że to nic takiego, na twarzy dziewczyny zauważyłem rosnący uśmiech, kiedy zacisnęła swoją rękę ponownie. Poprawiłem się delikatnie na kanapie, obok nas leżała Robin, na szczęście przy nas miała swoje stopy.

- Przestań. - powiedziałem cicho

- Przestaniecie się tak wiercić. - powiedziała Robin i kopnęła mnie w nogę

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz