Fatalny pomysł.

198 8 14
                                    

Pozytywny _ Pozytywny _ Pozytywny.

Trzy testy ciążowe leżały przede mną, wszystkie twierdziły, że jestem w ciąży, a ja miałam nadzieję, że kłamią i robią sobie ze mnie jakiś głupi żart. Czy właśnie wszystko zniszczyłam?? Czy mogę to jakoś naprawić? Jak zareaguje Eddie?? A co najgorsze jak mam mu to powiedzieć?!

Pytania krążyły mi po głowie, nie wiedziałam czy powinnam się cieszyć, czy może smucić, bo przecież tego chcieliśmy, ale jeszcze nie teraz. Wróciliśmy do siebie po 3 miesiącach, co jeśli zmienił jednak zdanie o założeniu rodziny i dlatego się wtedy zawahał? Może tak naprawdę się do tego nie nadaję?

Pytania błądziły mi w głowie kiedy usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia i mnie woła. Szybko schowałam testy wrzucając je do szafki, oblałam twarz zimną wodą żeby choć trochę ukryć spuchnięte oczy.

- Amy jesteś tam? - Eddie zapukał w zamknięte drzwi

- Tak Eds.. zaraz wyjdę. - odpowiedziałam lekko trzęsącym się głosem

- Czy coś się stało kochanie? - zapytał zmartwiony

- Nie, wszystko dobrze.

Otworzyłam drzwi łazienki, a przed nimi od razu pojawił się Eddie. Złapał za moje ramiona i sprawdził dokładnie czy jestem cała i zdrowa.

- Na pewno wszystko dobrze..? - zapytał ponownie

- Tak Eddie.- starałam się wrzucić na usta szczery uśmiech, w końcu powinien to być bardzo szczęśliwy dzień dla naszej dwójki.

Myślałam jak mogę mu to powiedzieć, czy zrobić to teraz, czy może później, czy w ogóle powinnam mu powiedzieć. Zamknęłam oczy i chciałam już się przyznać do tego co się stało i dlaczego stoimy właśnie przed łazienka w pokoju jego rodziców, ale drzwi od pomieszczenia otworzyły się gwałtownie.

- Tu jesteście. - odezwała się Alison. - Czekamy na was z szampanem.

- Już idziemy. - odpowiedział jej Eddie

Brunet złapał za moją dłoń i pociągnął mnie lekko w stronę drzwi. Zaczęłam iść za nim myśląc jak do cholery wykrece się z picia jakiegokolwiek alkoholu. Nie chcę być nieodpowiedzialna w szczególności, że teraz wiem, że nie powinnam pić. Szłam ślepo za Eddim, gdyby prowadził mnie teraz na śmierć to nawet bym tego nie zauważyła. Domyśliłam się, że byliśmy na dole po głośnych okrzykach zadowolenia i dźwięku otwieranego szampana. Wszyscy krzyczeli zachwyceni, ciesząc się że zaczynają nowe życie, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.

- Dla ciebie. - powiedziała Robin wyciągając do mnie dłoń z kieliszkiem szampana

- Em.. nie dziękuję. - odpowiedziałam z uśmiechem

- No dalej Amy..- narzekała dziewczyna. - Przecież nie musisz zawsze być idealna, jeśli jeden wieczór trochę zaszalejesz to Eddie nie będzie obrażony. - zaśmiała się i spojrzała na Munsona który kręcił głową

- Nie powinnam.. - słowa wyleciały z moich ust zanim zdążyłam je prawidłowo skorygować. - Emm.. znaczy.. - Robin i Eddie stojący obok mnie rzucili mi podejrzliwym spojrzeniem. - Brałam tabletki, żeby się nie denerwować.. nie powinnam po nich pić.

- Ooo..! - Robin zabrała kieliszek z przed mojej twarzy. - Rozumiem. - wzruszyła ramionami i ruszyła dalej rozdając innym po szampanie

- Dlatego byłaś na górze? Wzięłaś kilka tabletek z apteczki Lucy? - zapytał podejrzliwie Eddie

- Emm. Tak.. nie chciałam cię tym martwić.

Skłamałam raz, więc teraz muszę w to brnąć. Przynajmniej miałam dobrą wymówkę dlaczego nie mogę pić. Wystarczająco dobrą.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz