Brak imienia.

169 7 16
                                    

Archer leżał nieprzytomny od ilości wypitego alkoholu na kanapie, a ja poszłam sprawdzić kto dobija się do jego drzwi. Gdy je otworzyłam myślałam, że mój wzrok płata na mnie jakieś nie śmieszne figle. W jednej chwili facet w masce złapał mnie za włosy i wyszarpał z domu, a fakt, że krzyczałam nic nie dawał, jako że mój przyjaciel leżał nieprzytomny na kanapie. Krzyczałam z bólu i ogromnej ilości strachu, nie miałam pojęcia o co może chodzić.

- Dawaj ja!! - usłyszałam znajomy głos, głos Carol

- Szarpie się szmata! - okrzyknął jej mój oprawca

Krzyczałam i piszczałam dalej, szarpałam się i walczyłam przeciwko jego silnemu uściskowi. Niestety jednak to co pamiętam następnie jest wstrząsające. Okropny ból.. ból fizyczny którego jeszcze chyba nigdy nie czułam. Przeszył moje podbrzusze, razem ze słowami których nigdy nie zapomnę, słowami które będą męczyć mnie do końca moich dni, a wystarczyło tylko nie otwierać drzwi, żeby teraz wszystko było dobrze.

- Jeśli będzie trzeba to wyciągnę siłą tego bachora z jej cholernego brzucha!!

Słowa Carol zmroziły mi krew w żyłach i mimo walki jaką stawiałam po raz kolejny poczułam ostry ból w dole miednicy. Nagle straciłam wszystkie siły i upadłam na brudną ziemię. Dotknełam miejsca w którym przeszył mnie ból, coś z niego wystawało.. spojrzałam na dłonie, krew. Po tym nic więcej nie pamiętam.....

Archer pov:
Obudziłem się przez niebieskie światła migające przed moim domem, zacząłem wołać Amy, ale mi nie odpowiedziała. Wyszedłem przerażony przed dom i zobaczyłem ją, była nieprzytomna, leżała pod betonowymi schodami, jej biała sukienka była teraz czerwona, a lekarze starali się ratować jej życie. Nigdy tak szybko nie wytrzeźwiałem jak teraz, co tu się do cholery stało??

- Nie oddycha! - krzyknął lekarz naciskajacy na jej klatkę piersiową

- Ona jest w ciąży!! - krzyknąłem przez głośne dźwięki wydobywające się z okolic

Lekarz spojrzał na mnie załamany, jego wzrok mówił wszystko, nie mogli uratować Amy, a co dopiero dziecko.. W tym momencie pod dom podjechał wan. Munson nie mógł znaleźć sobie gorszego momentu. Podbiegłem do niego i spojrzałem na jego przerażone spojrzenie.

- Co tu się do cholery stało?! - wykrzyczał wysiadając z pojazdu

- Ed.... - całe imię bruneta nie mogło wyjść mi z ust, oczy napuchły mi od łez które wstrzymuje, a gdy Munson mnie tak zobaczył to od razu zaczął przebijać się przez tłum gapiów

- Amy!! Amara!! - krzyczał przebijając się przez obcych nam ludzi zaciekawionych okropnym zdarzeniem

Przeszedłem od razu za nim, a gdy znaleźliśmy się przy taśmie policyjnej i zatrzymał nas jeden z funkcjonariuszy widziałem jak Munson się załamuje, kiedy dostrzegł leżąca na zimnym betonie Amy. Jej jasną cerę która zmieniła się teraz praktycznie w białą, ciemne włosy zasłaniające jej delikatne rysy i ta cholerna biała sukienka świadczącą o tragedii jaka ją spotkała leżała na jej bezwładnym ciele. Lekarze dalej starali się ją ratować robiąc jej resuscytację, dwóch jednak poddało się w momencie w którym zbliżyliśmy się do linii. Munson krzyczał żeby jej pomogli, żeby ją ratowali, jednak ci się odsunęli, mieli dość.. trzeci, najstarszy z nich wszystkich dalej uciskał jej serce z wątłą nadzieją. W końcu jednak też przerwał. Zatrzymał się i nachylił nad jej ciałem, które wydawało się być tak inne, tak zimne.

- Oddycha!!!! - wykrzyczał do pozostałych. - Noszę!! Dacie noszę!! - rozkazywał dalej

Z mojego i Munsona serca spadł ogromny niewidzialny głaz. Ludzie stojący w okolicy zaczęli wiwatować, w ten sposób dziękując za pracę lekarza, który uratował życie Amy.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz