Azyl dla słabszego.

148 5 4
                                    

Występ chłopaków stał się miejscową sensacja, następnego dnia w gazecie przywiezionej przez chłopaka na rowerze na pierwszej stronie widniał dumny tytuł.

"Po sukcesie dalej pamiętają o swoim miasteczku!"

Artykuł opisywał mniej więcej w jaki sposób Corroded Coffin słuchani są już w radiu międzystanowym i jaki sukces po 9 dniach od publikacji odnosi ich album. Gazeta podała ogromne liczby odtworzeń ich piosenek, oraz jeszcze większe cyfry przedstawiające ilość sprzedanych przez ten okres czasu płyt. Nie mogłam w to uwierzyć, jeśli te liczby są w jakimkolwiek stopniu prawdziwe to niedługo chłopacy przekroczą 200 000 sprzedanych płyt co będzie niesamowite i tylko tego mogę im życzyć.

Greg i Tyler właśnie wrócili z codziennego sprawdzania zwierząt i przynieśli ze sobą trochę jajek od kur.

- Amy! - Greg podbiegł do mnie do salonu, siedziałam przy stoliku i piłam poranną porcję herbaty.

- słucham! - odpowiedziałam tak samo entuzjastycznie jak chłopak

- Tyler poszedł właśnie po mleko do rodziców Demi i Very, a mąkę mamy w spiżarni i przyniosłem jajka. Zrobimy naleśniki?!

Spojrzałam się na jego zadowoloną minę i podniosłam się z kanapy.

- To na co jeszcze czekamy? Do roboty! - powiedziałam klaszcząc cicho, żeby nie obudzić jeszcze śpiącego Eddiego

W nocy miał problem ze spaniem, wiercił się w łóżku i nie mógł wyglądało jakby miał jakieś koszmary, stwierdziłam więc, że nie będę go budzić. Należy mu się odpoczynek za to wszystko co dla mnie robi.

Razem z chłopakami zaczęłam przygotowywać śniadanie. Dokładniej naleśniki z owocami, jednak byłam w pełni świadoma że mój narzeczony będzie wolał zacząć swój dzień od czegoś bardziej wytrawnego. Skończyliśmy przygotowywać naleśniki chłopacy zabrali się za dodawanie do nich swoich ulubionych owocow, a ja złapałam za boczek z lodówki, wrzuciłam go na patelnię i zaczęłam smażyć, czekałam aż aromat dotrze do Eddiego, jego ulubiony zapach o poranku.

- Pójdę po Eddiego. - powiedział Tyler podnosząc się z krzesła

- Nie, spokojnie. Zaraz tutaj będzie.

- Skąd to wiesz? - zapytał Greg

Uśmiechnęłam się do chłopców i pomagałam w ręku plastrem bekonu. Nie musiałam długo czekać, bo gdy zdjęłam pierwszą partię słonej przekąski z patelni to usłyszałam trzask drzwi na piętrze. Chłopcy zaczęli się śmiać, a mój uśmiech tylko się powiększył słysząc ślamazarne kroki na schodach.

- Dobry. - wymamrotał Eddie

- Dzień dobry kochanie. - powiedziałam patrząc na niego zadowolona

Włosy Eddiego były w tak ogromnym nieładzie jak tylko mogły być, po oczach widać było że dopiero co zdążył się obudzić i nie wytarł jeszcze nawet z nich całkowicie snu, a pod ustami miał jeszcze minimalną ilość zaschniętej śliny. Wyglądał uroczo jak na postawę złego i strasznego metalowca. Podszedł do mnie i pocałował moją głowę dłonie kładąc na moim brzuchu.

- Dzień dobry kochanie.- powiedział do moich włosów, po czym deliaktnie nacisnął na mój brzuch. - Dzień dobry księżniczko.

Zaśmiałam się cicho i odwróciłam twarzą do niego porzucając mięso na małym ogniu. Dotknełam jego loków i zaczęłam co niektóre kręcić ja palcu.

- Naleśniki? - zapytałam dla pewności, ale miną Eddiego przypominała mi niezadowolonego pięciolatka

Podałam mu więc talerz bekonu i kubek kawy która przygotowałam tylko dla niego chwilę wcześniej. Brunet złapał zadowolony za naczynia, a w zamian za nie dostałam buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się do niego i patrzyłam zadowolona jak idzie do chłopaków i razem kontynuują swój posiłek.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz