Mistrz cierpliwości.

293 7 0
                                    

Eddie pov:
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę hali sportowej. Nie często tam przebywam, bo raczej omijam te zajęcia, ale dla niej mogę tam siedzieć nawet i do rana. Widziałem jej zakłopotanie, jednocześnie chciała i nie chciała być w tym miejscu, a ja nie puszczę jej tam samej. Co jak będzie tam ten idiota? Będzie chciał do niej podejść i coś jej powiedzieć? Albo gorzej, coś jej zrobić. Nie dam mu nawet cienia szansy, złudnej nadziei że po tym co zrobił mojej Amy może chociaż na nią spojrzeć. Złapałem ją za rękę, przysunąłem do siebie i objąłem ramieniem. Szliśmy dalej po parkingu. Nie wiem po co tak daleko zaparkowałem, może miałem cicha nadzieję że zmieni zdanie?

-Naprawdę nie musisz ze ma tam zostać Eddie. - powiedziała do mnie moja śliczna księżniczka

- Zostanę księżniczko. Nie chcę żebyś była sama.

Zatrzymała się przed wejściem do sali gimnastycznej. Stanąłem obok niej i spojrzałem na nią. Była wystraszona. Złapałem za rękę która sięgała klamki do drzwi i pocałowałem.

- Cały czas będę blisko, obiecuje.- powiedziałem patrząc w jej piękne oczy.

Uśmiechnęła się do mnie i zbliżyła sieę do mnie. Dotknęła swoimi delikatnymi wargami moich. Złapałem jej biodra i przyciągnąłem ją bliżej. Po chwili przerwała i spojrzała mi w oczy.

- Dlaczego ty jest taki.. idealny. Czym ja na ciebie zasłużyłam?

Zaśmiałem się pod nosem - do ideału mi daleko, pamiętaj że jestem starszy od ciebie, handluje narkotykami i kilka razy już nie zdałem ostatniej klasy.

Uderzyła mnie w klatkę piersiową. - Przestań. Czemu zawsze to robisz?

- Co robię?

- Umniejszasz sobie. Gdyby nie ty pewnie bym tu nie stała. Siedziałabym u siebie w pokoju i płakała. A ty Eddie.. - dotknęła mojego policzka. Mówiła to wszystko miękkim i spokojnym głosem pełnym emocji. - Ty jako jedyny potrafisz sprawić że zapomnę o wszystkim co się stało i potrafię ruszyć przed siebie. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.

Przytuliłem ją i pocałowałem w głowę.

- Nie myśl już o tym. Choć.. idziemy tam, bo słychać że już zaczęli.

Złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem grupę cheerleaderek, wszystkie spojrzenia od razu padły na nas. Puściłem Amare przodem i zamknąłem za nami drzwi. Złapałem ją za rękę, żeby na chwilę jeszcze skupiła na mnie uwagę.

- Idę usiąść na trybuny. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała.. - nie zdążyłem dokończyć bo poczułem jej usta na swoich. Oddałem pocałunek i się uśmiechnąłem.

Pocałowała mnie na oczach całego zespołu. Nie mogłem w to trochę uwierzyć.

- Dziękuję. - powiedziała i ruszyła pewnym krokiem w stronę cheerleaderek.

To właśnie moja mała dziewczynka. Nie ważne co się stanie, zawsze potrafi się po tym podnieść. Poszedłem na trybuny i usiadłem w miarę blisko, żeby na wszelki wypadek zdążyć na czas do niej dotrzeć.

Pov Amary:
Puściłam jego rękę i od razu poczułam się mniej pewna siebie, ale przecież nie mogę tego nikomu pokazać. Poszłam w stronę grupy, która gdy tylko weszliśmy przestała ćwiczyć. Pomachałam do nich z już oddali i gdy byłam bliżej to przywitałam się krótkim "Hej". Odpowiedziała mi cisza, ale czego mogłam się spodziewać? Weszłam do sali gimnastycznej za rękę ze "szkolnym dziwakiem" kilka godzin po tym jak "król Hawkins High" molestował mnie na oczach całej szkoły.

- O mój boże, część. Dobrze cię widzieć.- powiedziała Chrissy po tym jak dotarło do niej chyba że nikt nic nie mówi.

- Dzięki.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz