Amara pov:
Minął już prawie tydzień, 4 dni dokładnie, a jego dalej nie ma. Briana nie odzywa się do nas, chyba wstydzi się tego co zrobiła i szczerze mówiąc nie dziwię się jej. Skrzywdziła mojego brata bardziej niż wydawało mi się że się da.Na nowo zaczęła się szkoła mimo śniegu który przykrył ulice i chodniki. Eddie, Andy i Gareth nadal nie wierzyli, że sylwester się wydarzy i rozmawiali o tym w kółko i na okrągło.
Ja i Steve jednak byliśmy zbyt przejęci brakiem mojego brata i tym, że od ostatniego telefonu minęły już 3 dni, a co gorsza po szkole zaczęły rozchodzić się plotki które nie do końca były kłamstwem. Mowa była o Bri która zdradzała Collina w barze.
Zadzwonił dzwonek który właśnie oznajmił, że zaczyna się przerwa na lunch. Poszłam do stołówki wiedząc że już czeka tam na mnie nasz gang, bo moje zajęcia były w najdalszej części szkoły.
Weszłam do środka i usiadłam obok Eddiego na naszych stałych miejscach. Zaczęliśmy rozmawiać, chłopacy opowiadali o pomyśle na swoją następne kampanię D&D. Dustin i Mike starali się pocieszyć mnie i Steva. Była już około połowa przerwy gdy drzwi stołówki się otworzyły, a z ust koszykarzy siedzących kilka stolików dalej zaczęły dochodzić krzyki radości.
- Witamy kapitana!! Gdzie Pan tak zabalował?!? - Krzyknął Kith
Odwróciłam się i zobaczyłam mojego kochanego braciszka, był prawie cały i zdrowy z wyjątkiem zabandażowanej ręki. Od razu odetchnęłam i wstałam żeby do niego podejść.
Collin pov:
Wszedłem niepewnym krokiem do stołówki, nie wiedziałem czy dobrze robię. Usłyszałem chłopaków z drużyny jak mnie wołają i krzyczą, że dobrze że się znalazłem po sylwestrze. Przywitałem się z nimi wszystkimi po czym poczułem jak ktoś we mnie wbiega. Amy. Przytuliłem ją mocno i się zaśmiałem.- Nie rób tak nigdy więcej. - usłyszałem jak mamrocze mi w koszulkę
- Postaram się. - powiedziałem i pogłaskałem ją po plecach.
Przywitałem się ze Stevem i Eddim, później całą reszta gangu. Nagle w tłumie przy ostatnich ławkach zobaczyłem ją.. moją Bri. Dustin i Mike podskakiwali żeby złapać moją uwagę i czekali na odpowiedź na pytanie gdzie byłem i co widziałem. Jednak miałem ważniejsze rzeczy do zrobienia niż rozmowy z dzieciakami.
Mogę pożałować tego do końca życia, ale jeśli nie spróbuję to będę żałował jeszcze bardziej.
- Muszę coś załatwić.- powiedziałem i odsunąłem od siebie skaczące dzieciaki
Podszedłem jeszcze szybko do siostry i wyjąłem z kieszeni pudełko. Otworzyłem je i pokazałem jej łańcuszek z zielonym sercem.
- Spodoba się jej? - zapytałem siostrę
- Zasługuje na to?
- Nie o to pytałem.
- Spodoba.. - powiedziała zamykając pudełko - Jesteś tego pewny?
- Nie.. Ale wiem co do niej czuje.. zraniła mnie, ale nic się nie zmieniło.. kocham ją.. - powiedziałem cicho
Usłyszałem westchnienie siostry, a po chwili poczułem jak klepie mnie w plecy.
- Idź. Miłość nie wybiera. - powiedziała i spojrzała na Eddiego który właśnie kłócił się o coś z Dustinem
Zaśmiałem się i ruszyłem wzdłuż stolików chowając prezent w kieszeń. Bri spojrzała się w dół, nie chciała na mnie patrzeć. Ludzie zaczęli szeptać, usłyszałem część rzeczy które mówią "dowiedział się, że jest dziwką", "będziemy światkiem cudownego zerwania" chciałem się zatrzymać i niektórym przyłożyć, ale widziałem że nie poprawie tym sytuacji. Muszę się opanować, muszę być opanowany.
CZYTASZ
Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington
FanfictionAmara musi przenieść się z Nowego Yorku do Hawkins przez swojego brata. Chłopak wplątał się w jakieś szemrane interesy, co na pewno nie przyniosłoby nic dobrego. Siostra musi z nim jechać, żeby go przypilnować. Mieszkają ze swoim kuzynem Stevem Har...