Uniewinniony.

272 8 1
                                    

Podjechałam z Eddim pod bar u Grubego Jo. Nigdy wcześniej tam nie byłam. Nie wyglądał zachęcająco, ale Steve chyba wiedział gdzie nas zabiera. W szczególności, że wydaje mi się, że zabrał tam też Lucasa, Mika i Dustina. Weszliśmy z Eddim do środka, chłopak mnie obejmował, oczywiście że z miejsca zauważyła nas Robin i zaczęła nas wołać i machać rękami. Steve i Archer grali w bilarda, Arch jako że nie miał ze sobą samochodu to pił piwo, a Steve został przy soczku.

- Kryzys zażegnany?- zapytał Mike

- To było drobne nieporozumienie. - odpowiedział mu Ed, patrząc się na mnie

- Drobne? Wyglądałeś jakbyś miał zaraz kogoś rozszarpać. - powiedział Dustin

- Siedź cicho Henderson!

Zaśmiałam się i spojrzałam na Eddiego - Nie krzycz na niego. - przyłożyłam lekko Eddiemu w żebra z łokcia w formie zabawy i wyciągnęłam ręce do Dustina który udawał że jest bardzo smutny

Chłopak od razu się do mnie przytulił, a ja pocałowałam go w jego bujną czuprynę.

- Dustin doceń to, nie jeden chciałby być teraz na twoim miejscu. - powiedział Archer z uśmiechem na twarzy

Henderson tylko się zaśmiał i ścisnął mnie mocniej.

- Nie oddam ci jej! - powiedział loczek do Eddiego uśmiechnięty

Wszyscy zaczęli się śmiać. Po chwili gdy już trochę się uspokoiliśmy, a Dustin nadal trzymał mnie w swoich objęciach podszedł do mnie Eddie i mnie pocałował.

- O fuj. - powiedział Dust odskakując od nas na kilometr

Wszyscy znów wybuchli śmiechem, a ja spojrzałam na Eddiego i złapałam go za szyję.

- Znajdziecie sobie jakiś pokój? - zapytał Mike

- Dokładnie! A nie wszystkich dołujecie, że są samotni. - powiedziała Robin

- Nie wiedziałam że wam to aż tak przeszkadza.

- Żebyście wy ich w domu widzieli. - powiedział Collin podchodząc do stolika, chyba był w barze. - tutaj to małe piwo. Drogie panie.. - zdjął z tacy która trzymał dwa kolorowe drinkii położył je przed Robin i Nancy, później rozdał po coli dla najmłodszych i na końcu spojrzał na nas - wam nic nie wziąłem, bo nie byłem pewny czy dotrzecie, a nie zostaniecie znów na jakiej polanie.

- Kto wie, noc jest jeszcze młoda. - powiedział Eddie

- Nie będziemy znów spać na ziemi. - powiedziałam uśmiechnięta

- Zawsze mamy jeszcze wana.

- Ale to gwiazd nie będzie widać.- powiedziałam

- Mogę wyciąć dziurę w dachu, ale będzie trzeba pomyśleć jak powstrzymać deszcz przed padaniem.

Wszyscy znów się zaśmiali.

- Albo musisz zacząć wozić materac dmuchany.

- i kto to będzie dmuchał za każdym razem? - zapytał Eddie siadając na kanapie obok mnie

- No widzę jednego chętnego. - patrzyłam wprost na niego

- Nie ma mowy. Mi tam spanie na ziemi nie przeszkadza. Będę płuca wypluwał żeby po kilku godzinach znów go zwijać. Nie księżniczko. Zrobię dla ciebie wszystko, ale w granicach zdrowego rozsądku.

Zaśmiałam się i położyłam głowę na ramieniu bruneta.

- Jakoś cię przekonam. - powiedziałam z diabelskim uśmieszkiem

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz