Dostawa.

153 5 6
                                    

Eddie pov:
Wieczorem pojechaliśmy odwieźć z Amy każdego do domu, po czym pojechaliśmy do mojego ojca. Cieszyłem się trochę, że zobaczę Alison, Nicka i Roberta, w końcu powinienem się przyzwyczaić do tego że chcieć czy nie jesteśmy teraz w jakimś stopniu rodziną.

Pojechaliśmy pod dom i zdziwiłem się trochę gdy zobaczyłem tam samochód Wayna. Po chwili wpadła mi do głowy myśl, że nie powinno mnie to zastanawiać, przecież są braćmi i nie widzieli się równie długo co ja nie widziałem mojego ojca.

- Załatwimy dwie pieczenie na jednym ogniu. - zaśmiała się Amy widząc samochód mojego wujka

- Na to wychodzi. - odpowiedziałem parkując zaraz za nim.

- Ed, jeśli nie chcesz żeby się pojawili to wystarczy, że powiesz.

- Ja.. sam nie wiem. Nie wydaje ci się, że wszystko dzieje się za szybko?

Dziewczyna chwilę się zastanawiała, podejrzewam, że sama nie znała odpowiedzi na to pytanie. Opowiada mi jak Alison trzyma się z nimi blisko, a Rob znalazł sobie przyjaciół. Cieszyło mnie ich szczęście, może uda im się zdjąć źle imię z naszego wspólnego już nazwiska.

- Mamy jeszcze dwa tygodnie do świąt. Możemy wrócić tu za tydzień kochanie. - odpowiedziała mi Amy

- Nie, nie.. jeśli twoi rodzice się pojawia to mój ojciec też powinien tam być.

Widziałem, że Amy znów spięła się na myśl o przyjeździe jej rodziców. Niepotrzebnie ich wspominałem.

- Spokojnie skarbie, damy sobie z tym wszystkim radę. Nie denerwuj się.

Pokiwała głową zgadzając się ze mną, a ja wysiadłem z auta i poszedłem otworzyć jej drzwi. Pomogłem jej wysiąść za co pięknie mi podziękowała i ruszyliśmy razem do domu Russella.

Po tym jak zapukaliśmy i odczekaliśmy jakiś czas Russell pojawił się w drzwiach i był dość zdziwiony nasza obecnością.

- Hej dzieciaki, nie spodziewałem się waszego przyjazdu.

- Tak, powinniśmy byli zadzwonić. - powiedziała Amy po czym weszła do środka kiedy Russell się odsunął

- Wayne też tu jest? - zapytałem wchodząc do domu za Amy

- Tak, przyjechał na piwo. - powiedział zadowolony Russell.

- To dobrze. Musimy was o coś zapytać. - powiedziałem wchodząc z Russem i Amy do salonu

W środku na kanapie siedział Wayne, razem z Lucy, Alison i Robertem. Przywitaliśmy się ze wszystkimi i usiedlismy na kanapie. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, zapominając praktycznie po co tam trafiliśmy. W końcu jednak Russell zaczął temat tego po co do nich wpadliśmy.

- Więc dzieciaki, co was tu przywiało? Nie żeby nam to przeszkadzało, ale wyglądacie jakby to było coś poważnego.

- Właśnie.. - zacząłem i spojrzałem na Amy czy to ona chce zapytać wszystkich o przyjście do nas, ale dziewczyna kiwnęła do mnie głową żebym kontynuował. - Chcieliśmy z Amy i resztą, zaprosić was na świąteczny obiad.

- Wszystkich? - zapytała Alison

- Tak. - odpowiedziała uśmiechnięta Amy

- W tym roku będzie to obiado-kolacja, nie jak w zeszłym przyjęcie, dlatego chcieliśmy żebyście się tam pojawili. Z resztą tak jak już słyszeliście przy niedawnym śniadaniu, rodzice Amy prawdopodobnie przyjadą.. - objąłem Amy widząc jak się spina

- Ja się z chęcią pojawię.. jeśli twoi rodzice tam będą Amy. Tym razem nie będę siedzieć i przyglądać się sytuacji, słowo.. - powiedział Wayne

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz