Oj Alison..

179 8 3
                                    

W niedzielę byliśmy powiadomić reszta rodziny i naszych przyjaciół o cudownej nowinie. Collin, Steve i Robin nie mogli uwierzyć, że będą wujkami i ciocią, a Robin powiedziała że jeśli nie będzie matka chrzestną to się obrazi, jednak zaraz po tym Bri i Lizzy obie zaczęły się kłócić o to że one też pragną mieć tak "ważną" rolę w życiu naszego dopiero co powstałego bobasa. Więc do powiadomienia został nam tylko zespół, czyli Gareth, Andy i Marcus, który ponoć zostanie drugim gitarzystą na dłużej niż kilka miesięcy. Eddie chce im przekazać tą wiadomość podczas jutrzejszych praktyk zespołu, a ja czekam zniecierpliwiona na Archera który ma być tu w przyszłym tygodniu. Nie wiem czy te wakacje mogły by zacząć się choć trochę lepiej, nawet pomimo małego incydentu z Rose.

Mamy poniedziałek, czyli oficjalny pierwszy dzień wakacji. Leżę w łóżku z Eddim, brunet tuli moje plecy z rękoma położonymi na moim brzuchu. Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się stało, ale kiedy myślę o niedawnych słowach Eddiego o tym, że nawet jeśli dziecko byłoby blondynem z niebieskimi oczami to i tak by je kocham mam ochotę po raz kolejny popłakać się ze szczęścia. Tak bardzo nie zasługuje na jego cudowną duszę i miłość, mimo że nadal jestem pewna, że maluch jest jego.

Eddie przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i zaczął całować moją szyję. Nie spaliśmy już od jakiegoś czasu, leżeliśmy tylko przy sobie w ciszy. Jego usta wędrowały po mojej szyi, aż dotarł pod samo ucho.

- Czy moje dwa skarby są głodne? - wyszeptał mi do ucha, jego poranny zachrypnięty głos jak co rano sprawił, że czułam ciarki na całym ciele

Odwróciłam się twarzą do niego, złapałam go za szyję i spojrzałam głęboko w jego czekoladowe oczy.

- Jak na tą chwilę tylko na całusa. - odpowiedziałam patrząc na jego usta wykrzywiające się w pewnym siebie uśmiechu

- To się da załatwić. - powiedział i zaczął mnie namiętnie całować

Nasze ciała napierały jedno na drugie, a pocałunek nie chciał się ani na sekundę przerwać. Nawet kiedy zaczynało brakować nam oddechu nie chcieliśmy przerywać. Dłonie bruneta powędrowały w górę koszuli która miałam na sobie zrzucając ją jednym sprawnym ruchem. Zaczął dotykać mojego ciała, które teraz było przed nim praktycznie odsłonięte, gdyby nie kołdrą która leżała zakrywając nas przed resztą świata. Ponownie połączyliśmy usta w synchronicznym tańcu.

Nasze zapomnienie nie trwało jednak długo, bo do pokoju bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wparowała Alison.

- Amy potrzebuję twojej pomocy!! - wykrzyczała dziewczyna wchodząc do pomieszczenia

Zakryłam nas tak mocno kołdrą, że zerwałam ją z naszych nóg. Zrobiłam się czerwona jak burak i wychyliłam się z pod niej po trzech głębokich oddechach.

- Pukać do cholery! Po to są drzwi, żeby w nie pukać! - powiedział Eddie żywo gestykulując swoje oburzenie względem kolejnego braku prywatności

- Co najgorsze mogłam zobaczyć? Ciebie nagiego? - zapytała prześmiewczo nastolatka

- Alison!- zrobiła uwagę dziewczyny jej matka, która wychodziła z łazienki i szła chyba na dół.

- Mogliśmy być w trakcie.. - Eddie zaczął machać dłonią między mną, a sobą. Domyśliłam się, że starał się opanować problem pomiędzy swoimi nogami żeby wstać i podać mi koszulkę która pięć minut temu ze mnie zdjął.

- O daj spokój! Nie jestem Mikiem żeby mnie to brzydziło. Pieprzycie się jak zające. - odpowiedziała mu nastolatka zakładając dłonie na biodra

Razem z Eddim się zapowietrzyliśmy ze śmiałego stwierdzenia młodej dziewczyny, jednak jakiekolwiek argumenty były w tej chwili nietrafne, bo w fakcie przerwała nam naszą minutę zapomnienia, a jako dobitnym argumentem za jej teorią był fakt rosnącego we mnie dziecka. Eddie przeczesał dłonią swoje włosy i spojrzał na Alison z ogromnym zdziwieniem.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz