Architekt wnętrz

126 6 2
                                    

Dwa dni temu byliśmy u lekarza zajmującego się moja ciąża. Okazuje się że z Melody wszystko jest w porządku, a bóle które odczuwałam od jakiego czasu to przemieszczanie się naszej małej dziewczynki i skurcze, które mogą się zdarzać jeśli w krótkim czasie będę poddana intensywnemu wysiłkowi fizycznemu. Także nie mamy o co zanadto martwić. Na USG było też widać jak nasza córeczka ssie swojego kciuka, a widok sprawił, że Eddie lekko się rozkleił i przyznał że mógłby ją oglądać 24 na dobę.

Po wizycie u lekarza ucieszyłam się wiedząc, że dziewczyny jednak się dzisiaj nie pokazały u stóp domu Russella, a my spokojnie mogliśmy jeszcze przed pracą Eddiego zabrać naszego nowego towarzysza do weterynarza. Założyć mu książeczkę leczenia i zadbać o to żeby miał jak najlepszą opiekę. Zrobiliśmy też odpowiednie zakupy dla pieska, a ja nie mogłam uwierzyć, że nasz nowy maluch gdy byliśmy w domu ciągle siedzi u mojego boku, albo przy Eddim. Wyglądał jakby nie ufał zanadto pozostałym domownikom, ale przez te dwa dni okazało się że jest ogromnym łasuchem i Russell stał się jego ulubionym człowiekiem.

Zastanawiam się czy po całej sytuacji w sobotnie popołudnie dziewczyny przestały się do mnie odzywać, bo się obraziły z powodu mojej niecheci do wyjścia z nimi na zakupy, czy po prostu nie mają jak na razie czasu. Jednak ich rozmowy i plany w sobotę brzmiały tak jakby miały cały czas tego świata.. Szczerze mówiąc dziwnie się czuję nie mając z nimi kontaktu aż do dzisiaj, ale chyba nie powinnam narzekać na odrobinę spokoju.

Dzisiejszy dzień jednak jest dniem na który czekałam od dawna. Dzisiaj mamy iść obejrzeć dom przy głownej ulicy i nie mogę się tego doczekać. Nie byłam tak od momentu w którym ostatnio zabrał mnie tam Eddie, jednak pamiętam cały czas jak piękny był ten domek. Szykuje się właśnie do wyjścia. Eddie powiedział że przyjedzie po mnie po swojej pracy i spotkamy się z Tonym na miejscu.

Zeszłam na dół i zobaczyłam że Russell siedzi z Alison i Nickiem na kanapie w salonie, więc pomyślałam że dołączę do nich na chwilę. Usiadłam obok Alison, która spojrzała się na mnie uśmiechnięta.

- Idziecie z Eddim oglądać dom o którym mi wczoraj mówiłaś? - zapytała Alison

- Tak. - odpowiedziałam entuzjastycznie

- To znaczy, że niedługo się wyprowadzicie...? - zapytał smutny Nick

- Em... - spojrzałam na Russella, który patrzył na mnie rozbawiony. - Możliwe, ale będziemy was odwiedzać, tak samo jak wy będziecie nas odwiedzać. Jak na razie idziemy zobaczyć czy dom w ogóle będzie nam odpowiadał Nick.. nie martw się tym jeszcze.

Chłopak przybiegł do mnie i się przytulił, na co od razu odpowiedziałam mocnym uściskiem.

- Myślałem że wam się tu podoba. - wymamrotał dalej smutny

- Bardzo, ale kiedy Mel się urodzi to będzie tu dość ciasno.. - przyznałam, a Russell się zaśmiał

- Jeśli będą mieszkać tu kiedy dziecko wyjdzie z brzucha Amy to będziesz się modlił żeby się wyprowadzili. - zaśmiał się Russ

- O mój boże.. pamiętam jak Nick krzyczał. - powiedziała Alison i przez wspomnienie aż zakryła sobie uszy

- Ed na przykład lubił jak na około niego dużo się działo, a kiedy tylko nie było przy nim nikogo to zaczynał płakać. - przyznał Russell

- I nie zmienił się od tamtej pory. - powiedziałam równie rozbawiona co mężczyzna wywołując przy tym śmiech Alison i ciche chichotanie Nicka

- A prawda jest taka że też liczyłem, że jednak zostaniecie z nami.. - słowa Russella sprawiły że poczułam ciepło w okolicach serca

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz