Arkady miłości.

205 5 5
                                    

Szykuje się właśnie do naszej podwójnej randki z Max i Lucasem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek powiem te słowa, ale nigdy nie mów nigdy! Z uwagi na brak śniegu na dworzu i pogodzie sięgającej aż 13° uznałam, że założenie sukienki, czy spódnicy nadal będzie głupim pomysłem. Stawiam więc na czarne jeansy, biała koszulkę i czerwoną koszule która zostawię pod płaszczem rozpięta. Do tego botki na niedużym obcasie i powinnam wyglądać jakoś. Włosy spięłam w wysoką kitkę zostawiając część żeby zwisała wolno przy mojej twarzy. Szybki makijaż, nie starałam się przy nim za bardzo, bo najważniejsi dzisiaj będą Max i Lucas.

Dzisiejszy dzień był dość.. inny? Lucy była dla mnie wyjątkowo miła, tak samo jak Robert i Russell. Pytałam się ich kilkukrotnie czy stało się coś o czym nie mam pojęcia, ale za każdym razem mówili mi, że nie mam się czym martwić. Więc tak też zrobiłam, przestałam się przejmować ich lekko onieśmielającymi życzliwościami i czerpałam najwięcej z dnia.

Eddie czekał na mnie w sypialni, gdy wyszłam z łazienki zajmował miejsce na łóżku, na kolanach trzymając swoją gitarę i brzdąkając jakaś nieznaną mi melodie. Sądziłam że zobaczę go w swoim codziennym stroju, czyli jego skórze, koszulce zespołu muzycznego i czarnych zdartych jeansach, ale brunet mnie zaskoczył i zamiast zwykłej koszulki miał na sobie czarną koszulę. Było to miłe zaskoczenie.

- To coś nowego.- powiedziałam zwracając się i do jego ubioru i melodii

- Tak, może pociągnę to dalej w jakąś ciekawą piosenkę. Zobaczymy.- wzruszył ramionami i wstał z łóżka. - Gotowa?

Pokiwałam głową i niedługo później znaleźliśmy się już w drodze do Lucasa.

- Więc Sinclair chce najpierw jechać do Arkad, później na kolację, a na sam koniec iść na spacer.. - powiedział Eddie

- Tak. - potwierdziłam jego słowa poprawiając sobie szminkę w małym lusterku

Eddie zerknął na mnie i się dostrzegłam w lusterku jak cicho się zaśmiał i uśmiechnął, a później wrócił spojrzeniem na drogę.

- Co? - zapytałam odwracając głowę do niego

- Nic, nic. Cieszę się, że cieszysz się naszym wyjściem. Dawno nigdzie nie byliśmy. - odpowiedział i położył mi rękę na nodze

- Cieszę się, ale idziemy jako niańki.

- Chciałabyś żebym zabrał cię gdzieś sam na sam? - zapytał przesuwając rękę w górę moich spodni.

- Czasami.. może. - odpowiedziałam i złapałam za jego dłoń, zanim powędruje za wysoko

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Moglibyśmy pójść gdzieś razem.

- Eds, wracasz codziennie zmęczony z pracy, masz dwa dni wolnego, które bardziej przydadzą ci się na odpoczynek w domu, niż randki.

- To nie prawda. Chce żebyś była szczęśliwa.

- Jestem szczęśliwa Eddie.

Dojechaliśmy przed dom Lucasa i weszliśmy do środka, drzwi otworzył nam jego tata, a zaraz za nim pojawiła się mama chłopaka.

- Mam nadzieję, że Lucas was do tego nie zmusił. - powiedziała kobieta po tym jak już się przywitaliśmy

- Nie, nie. Było nam bardzo miło kiedy zaproponował nam spotkanie. Nawet jeśli chodzi o rolę przyzwoitki. - powiedziałam uśmiechnięta i zaśmiałam się razem z matką chłopaka

- Dużo nam o was mówił, cieszę się, że w końcu się zobaczyliśmy. - powiedział ojciec Lucasa

- Oby dobrych rzeczy. - zaśmiał się Ed.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz