Taktyki prawnicze.

184 8 13
                                    

Amara pov:
W drodze powrotnej do domu z parku narodowego rozmawialiśmy z Eddim na temat tych wspaniałych zaręczyn, nie mogłam oderwać wzroku z tego pięknego pierścionka, który pasował na mnie jak ulał. Kiedy dowiedziałam się, że brunet zrobił go z pomocą Wayna i Russella to jeszcze bardziej się w nim zakochałam. Pierścionek był idealny, piękny i jednym z najcenniejszych które posiadam. W drodze doszliśmy do wniosku, że na tą chwilę zostawimy informacje o zaręczynach między sobą. Chcemy się tym dobrze nacieszyć, a przez niedługi wyjazd Eddiego nie będzie nam to dane, także informacja na tą chwilę będzie tylko między nami. Nasz mały sekret.

Dzisiej rano Eddie wyjechał razem z chłopakami z Corroded Coffin, a ja szykuje się do sądu do którego zabiera mnie Collin. Ubrałam jedne ze spodni które kupiłam podczas moich wielkich zakupów dla dziecka i siebie. Były beżowe do nich chciałam założyć pasek, ale gdy tylko Lucy to zobaczyła to od razu mi go zabrała, mówiąc, że w ciąży nie można nosić paska, bo dziecko urodzi się owinięte pępowiną. Nie będę się z tym kłócić, lepiej nawet przesądy mieć po swojej stronie. Na górę ubrałam białą koszule i marynarkę w kolorze spodni. Do całego stroju pasowały by szpilki, ale gdyby Eddie dowiedział się że chodzę na butach na obcasie to wróciłby do Hawkins tylko po to żeby nakopac mi do tyłka.

Kilka dni temu poinformowałam naszego adwokata o pomyłce w sprawie ciąży. Chciałam żeby powiedział to na sali, chciałam zobaczyć minę tej suki gdy dowie się, że nie udało jej się skrzywdzić naszej córeczki. Informacje o płci dziecka również zostawiliśmy dla siebie, jednak kiedy Eddie wróci poinformujemy wszystkich o naszych aktualnych sekretach. Dostałam za to pozwolenie od Eddiego żeby powiadomić Wayna o ciąży, bo jako jeden z nielicznych jeszcze o tym nie wie.

Byłam prawe gotowa, ale stres nie pozwolił mi wyjść jeszcze z sypialni. Nawet kiedy usłyszałam głos Collina który witał się z Russellem, Lucy, Alison i Nickiem nie czułam się na siłach żeby zejść na dół. Brakowało mi Eddiego, żałowałam teraz że namówiłam go żeby jechał, ale po chwili przestałam tak myśleć, bo mój chłopak... Mój narzeczony właśnie spełnia swoje marzenia, więc powinnam się z tego cieszyć.

Wsunęłam na palec mój nowy, piękny pierścionek zaręczynowy, żeby dodać sobie otuchy i odwagi. Kiedy to zrobiłam poczułam że mogę wyjść i stawić czoła wszystkiemu co dzisiaj się stanie. Byłam gotowa.

Zeszłam na dół i ucieszyłam się gdy zobaczyłam brata ubranego w garnitur. Wyglądał dobrze, widać było, że Bri o niego zadbała.

- Jak się czujesz? Jak mój siostrzeniec?! - Coll mocno mnie przytulił

- Siostrzeniec? Czemu nie siostrzenica? - zapytałam tuląc się do brata

- Mam przeczucie, że to chłopak.

Nie chciałam mówić Collinowi jak bardzo się myli, ale przez jego pomyłkę uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

- Czuje się.. dobrze. - spojrzałam na Russella i mimowolnie zaczęłam bawić się pierścionkiem na palcu

Mężczyzna zwrócił uwagę na to co robię, spojrzał na moje ręce i uśmiechał się od ucha do ucha. Dopiero teraz skojarzyłam, że wie co oznacza pierścionek na moim palcu, on i Wayne wiedzą. Jego uśmiech tylko się powiększał, tak samo jak mój kiedy kontynuowałam zabawę kawałkiem biżuterii.

- Na pewno nie chcesz żebyśmy jechali z tobą Amy? - zapytała Lucy podchodząc do mnie i głaszcząc moje ramiona

- Nie, macie ważniejsze rzeczy do zrobienia. Mam Collina. - złapałam dłoń brata i lekko ją ścisnęłam

- Jeśli tylko będę potrzebował mentalnego wsparcia dla Amy to zadzwonię. - Coll objął mnie swoim ramieniem, przyciągając mnie do siebie

- Niech wam będzie.. - westchnął Russell

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz