Droga do wolności.

208 10 16
                                    

Obudziłam się czując ciepło i czyjąś rękę na brzuchu. Na początku się wystraszyłam i chciałam poderwać z łóżka, ale gdy otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym byłam przypomniało mi się, że jestem w domu, że jestem z Eddim. Leżałam tyłem do niego i słyszałam jak cicho chrapie, zaczęłam powoli się obracać żeby spojrzeć na jego piękną twarz.

Nie pamiętałam jak dotarłam do łóżka, ani tego jak pojawiła się na mnie moja ulubiona piżama, która była teraz za duża na moje ciało. Eddie musiał mnie tu przynieść i przebrać.. widział mnie, widział moje siniaki, skaleczenia, zadrapania i krwiaki.. widział wszystko czego się wstydziłam przed nim, a ja nawet nie miałam świadomości, że to zobaczył, bo tak mocno zasnęłam czując się przy nim ponownie tak bardzo bezpiecznie.

Odwróciłam się całkowicie twarzą do niego. Odgarnęłam loczki z jego twarzy i uśmiechnęłam się na widok bruneta. Badałam jego twarz przypominając sobie każda starą zmarszczkę i poznając nowopowstałe rysy. Niczego nie pragnęłam mocniej niż zostać tutaj z nim do końca świata. Przyglądałam się jak jego klatka powoli się podnosi i opada, potwierdzając jego wolne i spokojne oddechy.

Przysunełam się do jego ust i zostawiłam na nich delikatny pocałunek. Na tyle delikatny żeby przypadkiem go nie obudzić, nie byłam pewna czy nie czuje obrzydzenia do mnie, a tym bardziej do mojego ciała po tym jak zapewne mnie widział, bo ja na pewno czuję je do siebie. Patrzyłam na niego jeszcze jakiś czas, a po chwili zaczęłam się powoli podnosić. Pierwszy raz od kilku tygodni poczułam się bezpiecznie i poczułam się głodna, bardzo głodna.

Poszłam do łazienki, umyłam zęby, przeczesałam włosy kilka razy i odkręciłam prysznic. Zrzuciłam luźne ciuchy i weszłam niepewnym krokiem pod gorący strumień. Stałam tam jakiś czas ciesząc się z ciepłej wody, a po chwili zaczęłam się myć. Gdy umyłam już ciało i włosy, które ciężko się myło przez ból jaki sprawiało mi podnoszenie rąk i rozciąganie napiętej skóry i poobijanych mięśni z ranami, wyszłam z łazienki ubrana ponownie w piżamę i zobaczyłam, że Ed dalej śpi.

Uśmiechnęłam się i przebrałam w ciuchy które na mnie pasowały, z jednym wyjątkiem. Złapałam za koszulkę Eddiego która leżała na ziemi i założyłam ją na siebie uśmiechając się przy tym jak szalona. Teraz jego koszulki mogą służyć jako sukienka, gdyby była jeszcze ciut większą to mogłabym z niej wychodzić otworem na głowę.

Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze starając się zwracać uwagę tylko na ubrania, ale to że praktycznie na mnie wisiały wcale nie pomagało w odbieraniu i zmianie moich poglądów względem mojego ciała. Moja ręka automatycznie powędrowała w okolice szyi szukając mojego ukochanego wisiorka, który zabrał mi ten bydlak. Prawie rozpłakałam się przez brak metalowego pierścionka na mojej szyi, ale musiałam mieć cichą nadzieję, że go znajdę, kiedy tam wrócę, bo na pewno wrócę, z policją.

Pomyślałam jeszcze o kilku innych drobiazgach które zostały mi odebrane, włosy, godność.. Boję się co inni widzą kiedy na mnie patrzą.

Wyszłam z pokoju, wolnym i chybotliwym krokiem poszłam w stronę kuchni. Nikogo tam nie było, nawet nie wiem która jest godzina, bo nie zwróciłam na to uwagi. Złapałam za dzbanek od kawy i zaczęłam przygotowywać napój, a moją uwagę przykuła mała futrzana kulka która kręciła mi się pod nogami.

- Hej słodziutki.- powiedziałam podnosząc kota, posadziłam go sobie na przedramieniu i głaskałam czekając. - Tata dobrze cię traktował? - zapytałam kiciusia który mruczał od mojego dotyku

- Bardzo dobrze. - odezwał się głos Robin która stała uśmiechnięta w pomieszczeniu

Odwróciłam się i spojrzałam na przyjaciółkę z uśmiechem na ustach. Robin do mnie podeszła i przytuliła mnie odstawiając kota na blat kuchenny.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz