Przyjazd Orłów.

258 9 0
                                    

Dzisiaj rozdział trochę szybciej!

Mam ogromną prośbę, jeśli chcieliście zobaczyć coś konkretnego co działoby się z jakaś z postaci to fajnie byłoby usłyszeć wasze propozycję! Nie obiecuję, że wszystko się pojawi, ale może wrzucicie mi do głowy jakieś ciekawe pomysły!!

Miłego czytania!



Amara pov:
Obudziłam się następnego dnia, słyszałam jak ktoś krząta się po przyczepie, ale na pewno nie był to Eddie bo spał zaraz obok mnie. Była sobota więc nie musieliśmy się nigdzie spieszyć. Zaczęłam bawić się jego włosami i liczyć jego spokojne oddechy. Wyglądał tak pięknie jak spał, jego uchylone lekko usta z których uciekały co jakiś czas pomruki lub delikatne chrapnięcia. Włosy w jeszcze większym bałaganie niż codziennie i ogólny spokój, który od niego bił. Wszystko składało się na mężczyznę który wczoraj doprowadził mnie do szaleństwa. Nie wiem nawet czy dzisiaj będę mogła chodzić jak normalny człowiek. Leżeliśmy cały czas nadzy, ciało przyciśnięte do ciała, jakbyśmy się obawiali, że któreś z nas zaraz zniknie.

Usłyszałam pukanie do drzwi przyczepy, nie pomyślałam o tym, ale po chwili usłyszałam głos Wayna i... Dustina?? Spojrzałam na zegarek, było po 11. Potrząsnęłam lekko Eddim żeby się obudził, wiedząc że młody chłopak który jest w jego salonie zapewne zaraz wparuje bez ogródek do nas do pokoju.

- Eddie pobudka. - powiedziałam mu do ucha

- 5 minut.. - wymamrotał tym wspaniałym, niskim, porannym głosem.

Eddie, zaraz.. - nie skończyłam bo drzwi pokoju otworzyły, a ja przykryłam nas bardziej kołdrą.

Jednak przeraziłam się w momencie jak zobaczyłam, że to nie tylko Dustin odwiedził nas po imprezę, ale też Steve, Lizzy, Robin, VICKY!, Lucas, Max i Mike. Jedyna Max chyba wiedziała w najmniejszym stopniu co mogło się dziać wieczorem, bo mogła nas słyszeć i chyba tak było, bo dziewczyna nie mogła powstrzymać śmiechu.

- Wstawajcie!! Zabieramy was na późne śniadanie!! - powiedział zadowolony Steve

Eddie otworzył dopiero oczy i zobaczył przyjaciół w swoim pokoju. Ja chciałam schować się za nim jak tylko mogłam. Dotarło do niego w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Eddie spojrzał na nich przecierając oczy.

- Harringoton nie chcesz żebym teraz wstał.. - powiedział zaspany Ed

- Nie narzekaj! Trzeba cieszyć się dniem puki jest ładnie. - powiedziała Robin

- Jakby to wam powiedzieć żebyście zrozumieli? - chwile się zastanawiał po czym powiedział. - Harrington, twoja nagą.. - dotknął moich pośladków pod kołdrą, a ja pacnełam go w rękę - całkowicie naga kuzynka leży obok w 100% nagiego mnie. Pomysł dwa razy czy na pewno chcesz żebym się teraz podniósł.

Zrobiłam się czerwona jak burak i schowałam się pod kołdrą.

- Wychodzimy stąd!!- krzyknął Dustin

A Eddie uśmiechnął się do nich szeroko. Steve wyszedł szybko z sypialni po przemyśleniu wszystkiego czego się dowiedział i wydobywał z siebie odgłosy obrzydzenia. Ja zaczęłam się śmiać pod kołdrą, a reszta też wyszła z pokoju Eddiego.

- Zero szacunku do prywatności. - powiedział Eddie wyjmując mnie z pod kołdry.

Posadził mnie na sobie i patrzył na mnie niczym na obrazek. Zrobiło mi się głupio i chciałam zacząć się zakrywać, ale chłopak za każdym razem mnie odkrywał.

- Jesteś piękna i nie masz się czego wstydzić.- powiedział w końcu i przyciągnął mnie do namiętnego pocałunku.

- Pospieszcie się trochę!! Jestem głodny! - Krzyknął Dustin

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz