Wyczekiwanie na dobry moment.

126 9 4
                                    

Uwaga!! Delikatne 18+!!!!

W zeszłym tygodniu dotarliśmy do Ohio. Niestety zostało nam już tylko ostatnie dni nad jeziorem, żeby mieć pewność że wrócimy na czas do domu. Tak bardzo nie chce wyjeżdżać z tego miejsca, jednak muszę przyznać że powoli zaczyna mnie męczyć ciągły brak dostępu do niektórych udogodnień cywilizowanego życia.

Widziałam właśnie jak Eddie przebierał Mel w jej kostium komputerowy żeby po raz kolejny i ostatni tego dnia zabrać małą do wody. Uwielbiałam kiedy ją ubierał, bo zawsze prowadził przy tym długie dyskusje w których rozmawiał tak naprawdę sam ze sobą. Mel odpowiedziała mu jedynie "Gugu" albo śmiesznymi głosami których nie da się opisać w żaden sposób.

- Nie jest już na to za późno? - zapytałam widząc że za oknami robi się naprawdę ciemno.

Eddie odwrócił się w moją stronę, jego grzywka nachodziła mu już na oczy, które teraz błagały żebym pozwoliła mu zabrać Mel jeszcze jeden, ostatni raz do wody.

- Ostatni raz. - powiedział niczym dziecko

- Uważajcie na siebie. - odpowiedziałam wzdychając

- Obiecuje księżniczko. - odpowiedział całując mnie w policzek i łapiąc Mel na ręce

Ed wybiegł z małą w rękach z kampera, poleciał prosto do jeziora, a za nimi niczym szalony wypadł jeszcze mokry od wcześniejszej kąpieli Axel. Zebrałam dwa duże ręczniki, jeden mniejszy i poszłam za nimi. Wieczory nie były jeszcze chłodne, ale również nie przypominały tych, które towarzyszyły nam trzy tygodnie temu.

Śmiech Mel rozniósł się po spokojnej tafli wody, jej gaworzenie gdy moczyła się z tatą było niesłychane. Byłam przekonana że nie potrwa to długo aż zacznie sklejać pierwsze słowa, ale napewno zajmie to jeszcze trochę czasu. Mała była tak podobna do swojego ojca, ciągle radosna, gadatliwa i uśmiechnęła plus nie chorowała jak większość dzieci za co byłam bardzo wdzięczna, bo myśl o siedzeniu wspólnie w przychodzi sprawiał że robiłam się słaba.

Po około 10 minutach Eddie wyszedł z Mel, bo ta zaczynała się już trząść z zimna. Brunet podbiegł do mnie żebym jak najszybciej ją ogrzała, chyba mocno przestraszył się tym że naszej malutkiej dziewczynce jest aż tak zimno.

- Cholera, chyba się zasiedziałem. - powiedział wystraszony okrywając nas dużym ręcznikiem

- Kochanie spokojnie. - powiedziałam łapiąc za mniejszy ręcznik i nakrywając nim Mel. - Nic jej nie będzie. Zaraz pójdziemy do domku i będziemy się wygrzewać, tak? - zapytałam podrzucając malutką która ponownie zaczynała się śmiać mimo jej sinych ust

- Napewno nic jej nie będzie? - zapytał dalej zmartwiony Eddie

- Napewno kochanie. - powiedziałam zdejmując z siebie ręcznik i zakładając go nieudolnie na stojącego obok mnie, ociekającego wodą bruneta

Chłopak poprawił materiał na swoich barkach i zasłonił się nim. Po chwili zawołał Axela który znalazł już jakiś patyk i dumnie szedł do nas żeby go zaprezentować. Po tym jak pochwaliłam naszego pieska za znalezienie nowego zabawki, ruszyłam do kampera, żeby bardziej nie wychłodzić małej. Słyszałam jak Eddie i Axel bawią się jeszcze w aportowanie w wodzie. Ulubiony rodzaj zabawy naszego już nie tak małego pieseczka. Kiedy dotarłam do mobilnegodomu od razu włączyłam czajnik żeby zrobić mojemu partnerowi ciepłej herbaty, mimo że będzie na nią narzekać, od razu po tym zaczęłam przebierać Mel w jedną z jej cieplejszych piżamek. Kiedy skończyłam odłożyłam małą do jej łóżeczka, bo widziałam jak bardzo jest zmęczona. Byłam przekonana że obudzi się za jakieś 20-30 minut i będzie głodna, ale nie chciałam jej teraz dodatkowo męczyć jedzeniem.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz