Nigdy więcej.

123 7 7
                                    

- Z ostatniej chwili! Szeryf policji w Morgantown poinformował nas o nowym zbiegu. Trzy dni temu, z tego więzienia.. - reporterka wskazała za siebie. - Uciekł groźny przestępca który ponad rok temu został oskarżony o porwanie, przetrzymywanie wielu zakładników, liczne gwałty, jak i pobicia. Ronald White, bo o nim tu mowa to biały mężczyzna w średnim wieku... - kobieta kontynuowała jednak moja głowa nie zbierała już dalszych informacji

Patrzyłam na telewizor przypominając sobie wszystko, walcząc ze sobą żeby kolejne łzy nie wylały się ze mnie przez tego szaleńca. Nogi ugięły się pode mną i wylądowałabym na szkle z rozbitych naczyń gdyby nie silne ramiona mojego narzeczonego.

- Kochanie co się stało?? - zapytał zaniepokojony Eddie po czym spojrzał na telewizor.

Z sypialni na dole przez zamieszanie również wyszedł Andy i Nina, których musiałam obudzić hałasem.

- Powtarzam, Ronald White. - na ekranie pojawiło się zdjęcie mojego oprawcy, przez co odwróciłam od niego wzrok. - Jeśli tylko ktoś będzie widział tego niebezpiecznego człowieka proszę zachować spokój i natychmiastowo skontaktować się z najbliższym posterunkiem policji. Ten człowiek jest niebezpieczny i powienien jak najszybciej powrócić do więzienia żeby odsiedzieć wyrok dożywocia.

Eddie patrzył na ekran z równie niezrozumiałą ekspresją co ja, widać było jak staje się wściekły, a jego oczy wypełniają się bólem. Andy złapał za pilot z kanapy i wyłączył telewizor, jednak nic to już nie zmieniło. Moje ciało się trzęsło gdy poświęciłam swoją całą energię na to żeby nie pęknąć. Trzy dni temu... Uciekł trzy dni temu...

- Mel.. - powiedziałam przerażona. - Musimy jechać po Mel!

- Kochanie spokojnie, mała jest z moimi rodzicami i jestem pewien że Russ prędzej kogoś postrzeli niż da obcym wejść do domu. - powiedział Ed starając się mnie uspokoić

- Chce zobaczyć swoje dziecko Edward. - powiedziałam surowym tonem

Byłam przerażona, myśl o tym że w trzy dni ten szaleniec mógł przedostać się do Hawkins, a co gorsza nawet obserwować nas ponownie. Wydostałam się z objęć mojego partnera i ruszyłam na górę żeby się ubrać. Eddie po chwili wszedł za mną na schody jednak zatrzymał się gdy usłyszał telefon. Spojrzał na mnie, a ja zdążyłam już spanikować, mój umysł stworzył 4-5 różnych wersji co mogłabym usłyszeć przez słuchawkę, od tego że coś stało się z Russellem, Lucy, czy Mel, przez sam głos tego potwora, aż do momentu w którym mówi mi że ma moją małą córeczkę.

Eddie widząc panikę w moich oczach pobiegł do telefonu i odebrał go, widziałam jak relaksuje się podczas rozmowy i również lekko odetchnęłam. Wróciłam na schody i ruszyłam na górę kontynuować plan który mój spięty umysł wymyślił. Muszę zobaczyć moje dziecko.

Kiedy ubrana zeszłam na dół Nina sprzątała rozbite szkło i rozlaną kawę, Andy jej pomagał, a Eddie dalej rozmawiał przez telefon z kimś kto zadawał mu bardzo dużo pytań, jednak gdy brunet zobaczył że mam zamiar wyjść od razu przerwał swojemu rozmówcy.

- Słuchaj, Stary! Oddzwonimy, ok? Amy jest gotowa żeby wyjść z domu. Jedziemy do mojego ojca, więc tam możemy się spotkać. - chwila przerwy. - Muszę.. muszę kończyć, Amy jest przy drzwiach, a ja stoję w bokserkach i z tobą gadam. Widzimy się u Russa. - z tymi słowami Eddie odłożył szybko telefon zapewne żeby nie słuchać więcej uwag dochodzących z drugiej strony słuchawki. - Daj mi minutę kochanie. - powiedział wbiegając na górę

Chodziłam zaniepokojona przy drzwiach, krążąc i obgryzając paznokcie. Paranoja naprawdę wbiła się głęboko w moją głowę, gdy zobaczyłam że jeden z sąsiadów patrzy się w stronę naszego domu to pierwsze co zrobiłam to zasłoniłam wszystkie zasłony na parterze. Andy patrzył na mnie przestraszony moim zachowaniem, tak samo jak moim stanem, jednak się nie odezwał.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz