Odwieźliśmy już Garetha i Andiego. Eddie pomógł im wynieść rzeczy z wana, normalnie robią to sami jednak czułam, że brunet ma dość mojej osoby, a jego wściekłość mogłam dostrzec nawet bez patrzenia bezpośrednio na niego. Staliśmy przy domu Andiego, Eddie przed tym jak wsiadł do auta zapalił papierosa, a ja grzecznie czekałam w środku, gotowa żeby go przepraszać i błagać o to żeby mi wybaczył to, że zmusiłam go do tej rozmowy. Wzięłam głęboki oddech gdy zobaczyłam, że skończył palić i rzuca papierosa do studzienki. Drzwi się otworzyły, do auta wleciał chłód, jednak nie wiem czy jest to spowodowane niska temperaturą, czy tym jak ozięble w stosunku do mnie zachowuje się brunet.
Bez słowa odpalił samochód, wyłączył też radio i ruszył przed siebie. Zaczęłam z nerwów bawić się pierścionkiem na palcu, ale po chwili przestałam i odłożyłam trzęsące się dłonie na kolana wbijając w nie już odrośniete paznokcie. Wiedziałam że powinnam się odezwać, ale co mam mu powiedzieć? Przepraszam? To za mało i nic nie da tylko mocniej go zdenerwuje, a przy tym przyznam się że moja decyzja była błędem, a tak nie uważam.
Więc jechaliśmy tak w pełnej ciszy między nami, słuchając jak koła wana kręcą się na lodzie i śniegu, a na ulicach panuje totalny spokój i wiercąca dziurę w głowie cisza. Kiedy raz potrzeba jakiegoś zajęcia, bandy pijanych nastolatków którzy wpadają pod koła mijanych pojazdów to oczywiście miasteczko wygląda jak wymarłe, ale kiedy się spieszysz to zawsze znajdzie się jakiś pijak który akurat będzie chciał przekroczyć drogę kiedy jedziesz.
Dotarliśmy na miejsce, a ja spojrzałam na mojego wybranka i chciałam się odezwać, jednak nie zdążyłam. Eddie wysiadł z wana od razu gdy go zgasił i trzasnął za sobą głośno drzwiami, był już w drodze do drzwi wejściowych przyczepy kiedy zdecydowałam się również wysiąść z pojazdu. Dogoniłam go pod drzwiami, do których nawet nie zapukał tylko wszedł do środka. Weszłam za nim i szybko zamknęłam drzwi żeby nie wypuszczać z środka ciepłego powietrza.
- Już bałem się że nie przyjedziecie. - powiedział Wayne uśmiechając się do nas
Odwzajemniłam uśmiech mężczyzny, a Eddie tylko prychnął ze zdenerwowania i rozbawienia sytuacją, w której się znalazł. Chciałam dotknąć jego ręki, żeby zapewnić go, że wszystko będzie dobrze i jestem obok niego żeby go wspierać, ale ten oderwał ode mnie dłoń tak jakbym go poparzyła. Zszokowało mnie jego zachowanie, nigdy mnie tak nie traktował i wydawało mi się jakby to nie był mój Eddie, jakbym widziała kogoś innego sterującego jego ciałem. Spojrzałam w ziemię z przegraną w sercu i myślą że moja decyzja w barze może zaważyć na naszej wspólnej przyszłości, a tego za nic bym nie chciała.
- Powinienem się przedstawić..- odezwał się mężczyzna siedzący na kanapie.
Widziałam że Wayne przygotowuje nam herbatę, ale nie wiem czy uda nam się zostać tu na tak długo żeby ją wypić, bo Eddie nie miał zamiaru nawet usiąść.
- Mam na imię Russell, jestem bratem Wayna i tatą Eddiego.. - dokończył mężczyzna, a mnie zatkało.
Widzę przed sobą człowieka który bił mojego ukochanego i został oskarżony o zabicie jego mamy. Teraz w 100% rozumiałam intencje Eddiego i czułam się jeszcze gorzej z tym, że zmusiłam go do tego wszystkiego. Spojrzałam na bruneta, na jego ojca i wtedy dostrzegłam podobieństwa, a przede wszystkim oczy..
Russell Munson miał piękne oczy, prawie tak samo piękne jak jego syn, z wyjątkiem tego, że były one zmęczone i zniszczone. Nie traciłam jednak ani sekundy dłużej na podziwianiu podobieństwa w dwóch mężczyznach. Złapałam Eddiego za rękę tak mocno, że nie mógł jej odtrącić, stanęłam na przeciwko niego i dotknełam jego klatki piersiowej.
- Bardzo cię przepraszam kochanie. - powiedziałam patrząc mu w oczy i starając się odepchnąć piętrzące się łzy poczucia winy
- Eddie daj szansę ojcu. - odezwał się Wayne. - Mi też nie było łatwo go wysłuchać..
CZYTASZ
Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington
FanfictionAmara musi przenieść się z Nowego Yorku do Hawkins przez swojego brata. Chłopak wplątał się w jakieś szemrane interesy, co na pewno nie przyniosłoby nic dobrego. Siostra musi z nim jechać, żeby go przypilnować. Mieszkają ze swoim kuzynem Stevem Har...